O wszystkim i o niczym | W.E.N.A. – Montana Max

0
746
fot. okładka albumu

Wudoe wydał klimatyczną, przepełnioną podziemnym sznytem płytę. Emocje u rapera są niemal odczuwalne na skórze, a refreny zostają z słuchaczem na dłużej. To wszystko prawda, tyle że nie o Montana Max.

W.E.N.A. jest raperem-sinusoidą

Świetne Wyższe Dobro, dające warszawiakowi przepustkę do szerszego grona vs ugrzecznione produkcje za czasów Aptaun. Klimatyczne Monochromy czy charakterne Złe Towarzystwo i bardzo średnia Niepamięć, a teraz jeszcze Montana Max. Największy problem z najnowszą płytą rapera z Marymontu to właśnie nijakość. Całościowo album wydaje się grzeczny, płaski i o niczym. Emocjonalność, na jaką stać Wudoe (Lato w mieście idealnym przykładem) nie znalazła ujścia.

Energiczne Z Osiedla to bardzo energiczne otwarcie, tyle że u rapera tego nie czuć. Zwrotka nawinięta poprawnie. Najbardziej znaczącym elementem układanki jest bit spod rąk WuErbe i Lemy. Choć Montana Max przesiąknięty jest stolicą w oczach autora, ciężko poczuć namiastkę tego, co W.E.N.A. chce nam przekazać. Przeszkadza w tym również fakt, że w zwrotkach artysty dostaniemy wiele frazesów i wersów, przez które nie do końca wiemy, co raper ma do powiedzenia. Głównym powodem, przez który tak bardzo można zwrócić na to uwagę, jest fakt, że od Wudoe można się spodziewać ambitnych, przemyślanych zwrotek.

Montana Max – nieudany eksperyment?

Słuchając Montana Max, można odnieść wrażenie, że gospodarz stara się kombinować. Wyniki tych eksperymentów to już inna sprawa. Refreny niestety rzadko kiedy zaskakują, nie budzą zainteresowania, a przede wszystkim spełniają jedynie funkcję dzielenia utworu na zwrotki i hooki. Repeat value z pewnością nie dodają. Statystyka, Dobry Rok, Nie Mam Dość to idealne przykłady. Powtórzenie wersu kilka razy nie zawsze prowadzi do nucenia przez słuchacza. Nie można jednak powiedzieć, że każdy refren jest zły, a W.E.N.A. to słaby raper. Udane refreny usłyszmy np. w Restocku czy Chmurach.

Nie taki zły jak go malują

Wielu się zgodzi, że autor Montany czuje się jak ryba w wodzie na oldschoolowych bitach. I W.E.N.A. potwierdza tę tezę kolejny raz. Więzi na klimatycznym bicie Oera, ze wsparciem świetnej trąbki Dominika Haliniaka to jeden z mocniejszych momentów płyty. Duet Wudoe – Oer niejednokrotnie pojawia się na Montana MaxSztuczna, podobnie jak wyżej wymienione Więzi sprawiają, że trueschoolowcy w całej Polsce skrycie zaczynają marzyć o wspólnej płycie obu panów.

Sukces ma wielu ojców. Montana Max również

Produkcje na Montana Max to sprawa nie do pominięcia. Handluj z Tym oparte na klimatycznym, japońskim samplu (który kilka lat temu wykorzystał Lanek) spod ręki Kudla hipnotyzuje. Voskovy i ich Chmury to bardzo dobre tło do opowieści przekazywanej nam przez Wudoe i Włodiego. Restock od Rau dudni tak potężnie, że kostki chodnikowe same podskakują do góry. Jedynie remix Ramenu od Soulcoffiego nie pasuje tak dobrze, jak pierwotna wersja pod coś w stylu J. Cole Type Beat.

Oprócz zdolnych producentów, W.E.N.A. zaprosił również utalentowanych raperów. Charakterny, pewny siebie Frosti Rege w Mało Kto skradł całe przedstawienie, podobnie jak Jan-Rapowanie w Nie Mam Dość. Flow, które przybrał Włodi w Chmurach osiągnęła niemal całkowitą synergię z bitem, a delikatny refren Sztossa w Żadnej tworzy przyjemny, relaksacyjny klimat.

Montana Max to płyta o wszystkim i o niczym.

W.E.N.A. jest raperem, który potrafi stworzyć ambitny, chwytliwy, klimatyczny numer. Niestety, Montana Max to album, którego słucha się przyjemnie. I tyle. Zwrotki są dobrze nawinięte, a mimo tego odbiór pozostawia wiele do życzenia. Szkoda.

Ocena: 6/10

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments