„Tworzę swoją przestrzeń do tańca” – wywiad z Martą Bejmą

0
191
materiały prasowe

Marta Bejma to wokalistka polskiego zespołu Starless. Porozmawiałyśmy o nowościach.

Spotykałyśmy się z okazji Dni Janikowa 2023 – wystąpiliście, wraz z innymi zespołami, przed kapelą LemON. To duże dla was wyróżnienie? Jak do tego doszło?

Z Janikowem mam trochę wspólnego, ponieważ przez jakiś czas byłam solistką tamtejszej orkiestry. Miałam też przyjemność kilka razy wystąpić w ramach finału WOŚP m.in. z moim Starless. Nasz zespół musiał po prostu przypaść miejscowym melomanom do gustu. Oczywiście, występ na scenie z LemON to ogromne wyróżnienie, gdyż od zawsze byłam wielbicielką głosu Igora Herbuta! Nie każdy może się pochwalić również koncertem stadionowym. (śmiech) To był pierwszy koncert stadionowy Starless. Myślę, że się sprawdziliśmy pomimo dość ciężkich warunków, bo nasze granie bardzo lubi plenery i koncerty kameralne.

Skąd czerpiecie tak wielką i niesamowitą energię w trakcie koncertowania? Pytam, gdyż publika ochoczo bawiła się razem z wami.

Scena to dla mnie inny świat. Jak na nią wchodzę, coś mi się wewnętrznie przełącza i nagle liczy się tylko muzyka, melodia i emocje, które chcę przekazać innym. Nie ma już tremy na horyzoncie w postaci stresu. Jest dreszczyk emocji, który napędza mnie do działania. Nie zawsze ruszałam się na scenie tak jak teraz. Wcześniej bałam się, że zrobię coś źle – ale w końcu stwierdziłam, że chcę być sobą. Chcę się ruszać tak jak ja chcę. Czerpać ten ruch z kompozycji, z tego co miałam na myśli pisząc teksty do utworów. Nie lubię koncertów, gdzie całość zespołu stoi jak „słup soli”. (śmiech) Wreszcie czuję się swobodnie. Tworzę swoją przestrzeń do „tańca”. Zagrzewanie publiki do wspólnego śpiewania lub klaskania to moje drugie imię. (śmiech)

Też chcę poruszyć temat scenografii, która się zmieniła. Opowiesz coś więcej?

Podczas koncertów nie tylko słuchamy, ale również oglądamy to co dzieje się na scenie. Dla mnie koncert i scena są jak mały spektakl. Wszystko powinno być spójne. Próbowałam już wcześniej wprowadzać te rzeczy do moich poprzednich projektów, ale nie spotkało się to ze zrozumieniem. Dlatego zerwałam z przeszłością i założyłam Starless. Tutaj mogłam rozwinąć skrzydła. Tworząc scenografię, w głowie najpierw musiałam zadać sobie kilka pytań – co mi się kojarzy z muzyką? Z melodiami? Z tekstami? Gdzie je pisałam? Co mi w tym pomogło? Co pasuje do Starless? To co przychodziło mi do głowy to ogród moich rodziców, zielona przestrzeń, las, kwiaty… Tylko jak przenieść ogród na scenę? I tutaj zaczęłam spisywać pomysły. Oczywiście na pomoc przyszła moja manager i osobiste wsparcie Anna Fastyn, która ochoczo przyjęła moją wizję oraz pomagała ją realizować. Cały skład zespołu żywo się zaangażował. Mamy na scenie dużo zieleni, kwiatów, które kojarzą się typowo z tajemniczym ogrodem. Dbamy o piękne i klimatyczne oświetlenie, które wprowadza słuchaczy w echo natury. Królują tutaj kolory biały, zielony i złoty. Starałam się zadbać o każdy aspekt prezencji, również strój sceniczny. Zawsze staram się o piękną suknie oraz czepiec z motywami roślinnymi. Na koncercie akurat miałam czepiec z pawimi piórami. Dodam tylko, że organizator w Janikowie nie wyraził zgody, abyśmy użyli scenografii podczas koncertu, ale nie daliśmy się. Musiałam przemycić nasze rekwizyty. (śmiech) Przy takiej ilości wykonawców na scenie to prawdziwe wyzwanie.

Warto także zaznaczyć, iż jesteś kobietą-liderką w Starless. To trudne, czy łatwe zadanie?

To bardzo trudne, ponieważ patrząc obiektywnie na scenę, to kobiet jest dużo mniej, niż mężczyzn w zespołach. Natomiast wierzę, że potrafię zmobilizować cały zespół do działania. Jestem napędem. Staram się mobilizować wszystkich do regularnych prób oraz działania. W formacji zajmuję się również mediami, ponieważ chłopacy uważają, iż najbardziej się do tego nadaje ze względu na moją umiejętność prowadzenia płynnej konwersacji z innymi. Tak naprawdę ta rola przychodzi mi bardzo naturalnie. Grunt to rozmawiać i na bieżąco wyjaśniać wszystkie sprawy.

Na scenie wspomniałaś o płycie, która zbliża się wielkimi krokami. Jaka ona będzie? Kiedy odbędzie się premiera? Jak wygląda sprawa z singlem?

Tak, zgadza się. Myślozbiowy to tytuł naszej drugiej płyty. Płyta pojawi się pod koniec października 2023 roku. Na premierę planujemy specjalny koncert w wynajętym przez nas lokalu. Będzie bajecznie. Szczerze mówiąc, to nie mogę się już doczekać. Płyta bardzo różni się wizualnie od poprzedniej. Już same kolory się zmieniły. Będzie dominowała zieleń oraz złoto. Muzycznie bardzo się rozwinęliśmy i myślę, że każdy kto słyszy nasz nowy materiał, jest bardzo pozytywnie zaskoczony. Brzmienie zostanie wzbogacone o dodatkowe instrumenty – wiolonczela i altówka. Co do singla, to na tę chwilę wypuściliśmy jeden utwór, który jest zatytułowany NIE. Planujemy również przed premierą pokazać drugi utwór, do którego już na dniach będziemy kręcić teledysk. To będzie totalny zwrot!

Gdzie niedługo możemy was usłyszeć i zobaczyć?

Ostatnie nasze koncerty przed premierą płyty odbyły się w Płotkach i Grudziądzu. Kolejne planujemy na jesień.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments