TOŃ: O muzyce, tekstach, kondycji współczesnego człowieka [wywiad]

0
166
TOŃ
fot. Katarzyna Miszczak

TOŃ to nowy zespół na polskiej scenie muzycznej, który łączy elementy stonera, psychodeli i post-punka z motywami ludowymi, leśnymi, aż po metalową ekstremę. Tworzą go ludzie z kompletnie różnych światów, których połączyła pasja do muzyki. W wywiadzie do KM odpowiedzieli oni na pytania m.in.: dotyczące samego projektu, płyty Korzenie czy planów na przyszłość.

Jak zaczęła się Wasza przygoda z muzyką?

Chyba nie będziemy oryginalni, jeśli powiemy, że z jednej strony każdy mógłby dać o swoich początkach samodzielny, rozległy wywiad, a z drugiej – pewnie to typowe historie naszych pokoleń. Od biegania po domu z rakietą tenisową w roli gitary do muzyki z radia albo płyt rodziców, walenia łyżkami w odwrócone garnki przez pierwsze instrumenty, lekcje, kapele, wzloty i upadki… Nasze drogi finalnie krzyżują się po wielu perypetiach w Toni.

W jakich okolicznościach powstał zespół? Jak to się stało, że tak różne jednostki – przedsiębiorca z branży pogrzebowej, prawnik od prądu, nauczycielka śpiewu, pilotka boeingów i tłumacz z MTV – postanowili wspólnie tworzyć muzykę?

Zespół założyli nasi gitarzyści – Robert i Kuba, którzy poznali się przez ogłoszenie na Facebooku. Kiedy pierwsze utwory zaczęły przybierać powoli ich teraźniejszy kształt, zapadła decyzja o rozszerzeniu grona muzyków. Do zespołu dołączył Wojtek – basista, który z Robertem znał się z wcześniejszych projektów i Monika – obecnie żona, a wtedy dziewczyna Kuby – jako wokalistka. Ostatnia dołączyła Jagoda, również dobra znajoma Roberta, zajmując stołek za perkusją. 

Nasze drogi skrzyżowałyby się niezależnie od wykonywanych przez nas zawodów, natomiast faktycznie – ta kombinacja jest dość karkołomna. Zdolności, które dzięki nim posiadamy, często okazują się pomocne w naszej pasji, chociaż zgranie grafiku bywa wyzwaniem.

W takim razie co te zdolności wynikające z Waszych zawodów wnoszą do Waszej pasji?

Jagoda twierdzi, że praca pilota daje jej głównie chroniczny brak czasu. Robert, serwisując windy funeralne, obawia się, że jedyne, co może to wnieść, to stratę palców gdzieś pośród ich trybów. Monika natomiast twierdzi, że nie wie, o co chodzi i jej praca absolutnie nic tu nie wnosi, ale nie jesteśmy pewni, czy jej wierzyć. 

Mamy wśród nas osoby z doświadczeniem w mediach społecznościowych, handlu, koordynatora projektów, prawnika, kilkoro z nas otarło się o światek reklamy w ten czy inny sposób. Wszystko to połączone razem niezwykle pomaga w samodzielnej promocji naszej muzyki. 

fot.Robert Wiśniewski

A o co chodzi z tym, że „wszyscy toniemy”? 

Na początku był to żart. Zakładając maila zespołu, okazało się, że, jak łatwo się domyśleć, wszelkie kombinacje związane ze słowem „Toń”, były już zajęte. Pozostaje też wieloznaczne – „Wszyscy toniemy”, ale też „Wszyscy to nie my”. Przy okazji hasło świetnie pasuje do naszego przekazu – pytania o kondycję współczesnego człowieka i prób odnalezienia swojego miejsca w tym piekle, które sobie stworzyliśmy.

Łączycie elementy stonera, psychodeli i post-punka z motywami ludowymi, leśnymi, aż po metalową ekstremę. Skąd taki miks muzyczny?

Nasza muzyka jest wypadkową tego, czego słuchamy, przedestylowaną przez nasze organizmy i przelaną w instrumenty. Wszyscy mamy za sobą przeszłość muzyczną i doświadczenie z poprzednich projektów, które były dość różnorodne stylistycznie. Gdy dorzucimy do tego tygla całe nasze życie z codziennymi frustracjami, uciekającym czasem i kieratem pracy – wszyscy toniemy.

W jaki sposób powstają Wasze utwory?

Pierwsze powstają gitary, a następnie przystępujemy do pracy nad strukturą utworu. Zdarzały nam się sesje, podczas których ogrywaliśmy jeden riff przez godzinę. Raz zamknęliśmy się na działce rodziców Roberta i graliśmy przez większość nocy. Powstała wtedy Las, Głaz, Ćma: przy grillu, z małymi elektronicznymi padami zamiast perkusji, przez które Jagodzie prawie odpadły palce. Wyprawa na stację benzynową po fajki nie wypaliła, więc noc zakończyliśmy sesją w legendarną grę w skoki narciarskie – DSJ. Proces powstawania każdego utworu był inny i o każdym z nich można powiedzieć bardzo wiele, chociaż niektóre rzeczy lepiej przemilczeć…

O czym są teksty? Wiem, o czym jest Wdech/Wydech…

Teksty to domena Kuby – obrazują walkę z jego demonami i przemyślenia dotyczące świata, w którym czasem trudno mu się odnaleźć. Teksty są też dość zróżnicowane – przekaz części wydaje się dość jasny, innych jest bardziej skryty – tak samo ich inspiracje, które sięgają od neoromantycznych poetów do… Międzynarodówki, znanej pieśni rewolucyjnej. Nieprzypadkowo, ponieważ wspólnym fundamentem zarówno tekstów, jak i przywołanych inspiracji, jest szeroko rozumiany bunt przeciwko temu, jak wygląda aktualny świat. Mamy jako ludzie gigantyczne możliwości tworzenia jego najlepszej wersji, ale nadal przegrywamy z chciwością, małostkowością i krótkowzrocznością. A czasu mamy coraz mniej, potem wszyscy utoniemy. Zupełnie dosłownie. 

A jaka, Waszym zdaniem, byłaby ta najlepsza wersja świata? Moglibyście ją przedstawić czytelnikom?

Nie sądzę, żeby różniła się od tego, czego pragnie przeciętna istota ludzka: pokój, wzajemne poszanowanie czy możliwość przeżycia swojego życia w dostatku i spokoju w świecie wolnym od chorych ideologii i podziałów. 

Pytanie do Moniki: z tego, co wiem, jesteś nauczycielką śpiewu. Powiedz mi, jacy uczniowie do Ciebie trafiają? To są ludzie, którzy chcą śpiewać w zespołach rockowych i metalowych, czy niekoniecznie?

Myślałam, że bardziej interesujące będzie stawianie wiatraków na Bałtyku, napisy do Nastoletnich matek albo kulisy sprzedaży wind do trumien, ale ok, odpowiem! 

Pracuję głównie nad odwstydzaniem śpiewania u osób, które zawodowo zajmują się zupełnie czymś innym niż śpiew, ale zdarza mi się pracować z wokalistami grającymi cięższe rzeczy. 

A czy bycie wokalistą to jest kwestia bardziej talentu czy wyrobionego warsztatu i ciężkiej pracy?

Zdecydowanie to kwestia miksu chęci, odwagi i doświadczenia. Śpiewam od 20 lat i różnica między dziś a pierwszymi wokalnymi podrygami jest ogromna. Niemalże każdy może znaleźć swój gatunek, w którym głos będzie brzmiał wspaniale. Jeśli nie clean, to ekstrema.

Dlatego polecam próbować różnych stylów. Dzięki temu można trafić na swój ulubiony, odkryć spektrum swojego głosu, albo, tak jak ja, nagrać płytę, w której każda piosenka ma wokalnie nieco inny vibe. 

A jacy są polscy wokaliści? Mamy się czym pochwalić, Twoim zdaniem?

Polscy wokaliści i wokalistki są obłędni i zdecydowanie mamy czym się chwalić! Nie ma tygodnia, żebym się nie zachwycała kolejnymi odkryciami, chociaż uwielbiam też wyjadaczy i wyjadaczki polskiej sceny. I mam tu na myśli przeróżne gatunki – od popu, przez rock aż po ekstremalne nisze. 

Czy poza koncertem premierowym w Warszawie planujecie jakieś sztuki w najbliższym czasie?

W tej chwili nie – skupiamy się w 100% na premierze, preorderach i przygotowaniach do koncertu premierowego. Ale jak kurz trochę opadnie, pewnie zaczniemy planować koncerty na jesień i na przyszły rok. Także jesteśmy otwarci na propozycje 😉

Patronem Waszego warszawskiego koncertu są Otwarte Klatki, których Monika jest wolontariuszką. Czy ta organizacja walcząca o prawa zwierząt hodowlanych wniosła coś do Waszej twórczości? Miała na nią wpływ?

Raczej pośrednio – poprzez wrażliwość i wpływ na nasz światopogląd i styl życia. Wszyscy w Toni mamy pod opieką zwierzęta (łącznie cztery koty i trzy psy), część muzyków zrezygnowała też z jedzenia mięsa i bardzo leży nam na sercu dobrostan istot innych niż ludzie. 

Bardzo dziękuję za Wasz czas 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments