The Wire: O zespole i płycie „W” [wywiad]

0
44
The Wire
fot.materiały prasowe

The Wire to grunge-metalowa kapela z Katowic, która w ubiegłym roku wydała swój debiutancki album pt.: W. O tej płycie i nie tylko opowiedzieli muzycy w wywiadzie dla KM. Zapraszamy!

Jak zaczęła się Wasza przygoda z muzyką?

Wszystko zaczęło się w liceum, gdy Michał z Mateuszem postanowili założyć zespół i zacząć tworzyć muzykę. Dzięki naszym znajomym poznaliśmy najpierw Daniela, a następnie Dominika oraz Witka i w takim składzie z końcem 2016 roku zaczęliśmy poznawać siebie i tworzyć muzykę, a właściwie – uczyć się tworzyć muzykę i rozwijać jako muzycy.

Wasz pierwszy singiel – Chryzantemy Złociste – jest po polsku. Ale reszta utworów jest po angielsku. Skąd taki wybór?

Tak naprawdę to nie był nasz pierwszy singiel, tylko ostatni ze starych wydań, które się ostały na streamingach. Pomimo tego, że nasza twórczość jest po angielsku, to stworzona przez nas wersja Chryzantem Złocistych spodobała nam się tak bardzo, że uznaliśmy, iż musimy ją nagrać i wydać publicznie.

Określacie swoją muzykę jako grunge-metal. Ile tutaj jest grungu, a ile metalu? I skąd takie połączenie?

Wszystko zależy od kawałka:) Nie chcieliśmy się ograniczać do konkretnego gatunku – raczej tworzyć to, co w danym momencie naszej działalności chcieliśmy stworzyć. Są piosenki niemalże w pełni grunge’owe, niektóre bardziej metalowe, znajdzie się też element punku. Te połączenia wynikają z naszych inspiracji.

Właśnie wydaliście debiutancki album. Co było największym wyzwaniem podczas pracy nad nim?

Szczerze? Wszystko, poza samym nagrywaniem partii. To, co było związane z produkcją albumu, procesem wydawniczym, nasze życie poza zespołem. No, i korki w Katowicach oraz, paradoksalnie, zbyt dobry kontakt z producentem.

materiały prasowe

Zbyt dobry kontakt? Co to znaczy?

Ze względu na to, że się bardzo polubiliśmy i lubiliśmy ze sobą spędzać wspólnie czas, czasami przychodziliśmy nagrać jakieś partie, a wychodziło, że nic nie zrobiliśmy albo zrobiliśmy bardzo mało, bo przegadaliśmy lub przesiedzieliśmy w studiu… Ale dzięki temu miało to wszystko swój fajny urok.

Jak powstają Wasze utwory?

Proces twórczy zazwyczaj zaczyna się od pomysłu na riff gitarowy, stanowiący trzon utworu. Następnie podczas burzy półmózgów (nas) wymyślamy kolejne riffy, układamy z nich całość utworu i komponujemy melodię wokalu. Na koniec wokalista pisze tekst lub dopasowuje jeden z wcześniej napisanych tekstów.

A propos, co jest inspiracją dla tekstów?

Otaczający nas świat, nasze obserwacje, przemyślenia i to wszystko przyprawione naszym poczuciem humoru.

A gdybyście mieli wskazać swoje trzy największe muzyczne inspiracje, to co by to było?

Każdy z nas mógłby wymienić swoje trzy największe muzyczne inspiracje i nie byłoby żadnych powtórek. Dzięki temu każdy z nas wnosi coś unikalnego do naszej twórczości.

Jakie macie cele jako zespół?

Trafiać do jak największej publiki i nadal mieć jak największy fun z grania. No, i dalej robić muzykę.

A jakieś wspólne muzyczne marzenie?

Może zagrać na Pol’and’Rocku? Trudno powiedzieć – przez ostatnie dwa lata mieliśmy wiele momentów, które moglibyśmy zaliczyć jako spełnienie naszych małych marzeń.

Co Was najbardziej pociąga w ciężkiej muzyce?

Michał (perkusista). I dobra atmosfera na koncertach.

Gdybyście mieli zagrać trasę z kimś z Wielkiej Grungowej Czwórki, kogo byście wybrali i dlaczego?

W 2025 roku zostaje nam tylko Pearl Jam (też super), ale w idealnym świecie chyba Nirvana.

A z metalowych kapel? Również dlaczego?

Sepultura (come to Brazil). Ale nie będziemy wybrzydzać, jesteśmy otwarci na współpracę z wieloma zespołami.

Dziękuję za Wasz czas 🙂

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments