Tekla Goldman debiutuje Epką!
W informacji prasowej czytamy, że Tekla Goldman to:
Hałaśliwa garażowo-punkowa mikstura, podlana psychodelicznym krautowym sosem.
A także:
Oto walka energii ze spokojem, bitwa prostoty z progresją. Cuchnący jegomość w bardzo drogim garniturze i kawior w papierowym rożku na frytki. To muzyczny powrót do nieskrępowanej młodzieńczej werwy – bez oglądania się na aktualne trendy i mody. (…) Mimo że partie perkusyjne nie wychodzą poza jeden transowy i nieskomplikowany rytm, a zestaw dwóch maksymalnie trzech akordów buduje wszystkie piosenki, to prawdziwy temperament objawia się w brudnych i zadziornych wokalizach wyśpiewywanych na dwa głosy.
Jeżeli chodzi o ten pierwszy cytat, to jestem w stanie się pod nim podpisać. Faktycznie, jest głośno i psychodelicznie. Jeśli natomiast mówimy o tym drugim cytacie – to już nie mogę się zgodzić. Dlaczego? Te pierwsze parę linijek sugeruje, że będziemy mieć różnorodność: energia – spokój, cuchnący jegomość-drogi garnitur… Niestety, tego nie ma. Jedyne numery, które się przebijają z całej Ep-ki, to Dance Macabre i Nippon Gakki. Ten pierwszy jest dużo spokojniejszy od innych utworów i bardziej klimatyczny. NG jest nieco podobny do DM, wręcz wydaje się być jego bardziej akustyczną wersją. Pozostałe piosenki są bardzo catchy, przez to zlewają się ze sobą.
O słowie pisanym
Problem mam też z tekstami – nie jestem pewna, z czego to wynika, ale słuchając Ep-ki, nie mogłam rozpoznać słów. Być może to wina nośnika, być może po prostu utwory są w taki sposób nagrane… Przeszkadzało mi to, bo dawało kakofoniczny efekt. Nie lubię, kiedy podczas słuchania muszę bardzo skupiać się, żeby w jakikolwiek sposób zrozumieć tekst. Za to ode mnie – duży minus.
Jak to finalnie wychodzi?
Cała Epka…. Wspomniany wyżej Dance Macabre jest moim faworytem, Nippon Gakki też jest w porządku. Jednak czy będę wracać do tego wydawnictwa? Wątpię… Aczkolwiek polecam przesłuchać i samemu przekonać się, czy Wam odpowiada takie granie. Mnie się nie podobała, nie licząc DM. Podobnie jak w przypadku albumu Hypnosaura – zapowiadało się obiecująco, jednak ostatecznie wypadło niezbyt dobrze…
4/10