W dzisiejszych czasach, polska scena muzyczna coraz bardziej przypomina targowisko próżności, gdzie sukces nie zależy od talentu, ale od umiejętności sprzedania się za wszelką cenę. Niestety, jedną z tych artystek, która idealnie wpisuje się w ten trend, jest Sanah, której twórczość powinna budzić więcej krytyki niż zachwytu.
Sanah, mimo swojego powszechnego uznania, wydaje się być przykładem kariery zbudowanej na wątpliwych fundamentach. Jej teksty są banalne, płytkie i mówiąc wprost, głupie. Śpiewa o niczym. Próżno szukać w jej twórczości głębszego sensu, przekazu czy emocjonalnej wartości. Słuchając jej piosenek, można odnieść wrażenie, że te utwory są napisane na siłę, bez jakiejkolwiek refleksji nad tym, co artystka chce przekazać słuchaczom. Jedyne wyjątki, w których Sanah osiąga jakikolwiek poziom, to wtedy, gdy inspiruje się poezją Wisławy Szymborskiej. Ale czy naprawdę mamy chwalić artystkę za to, że czerpie ze spuścizny wielkiej poetki, zamiast samodzielnie stworzyć coś wartościowego?
Kariera muzyczna
Ciekawy jest również sposób, w jaki Sanah buduje swoją karierę. Przez długi czas nie była w stanie się przebić jako solistka. Zamiast polegać na własnych umiejętnościach, nieustannie występuje z innymi artystami i zaprasza ich do współpracy przy swoich utworach. To typowy zabieg – kiedy brakuje ci talentu, otaczaj się tymi, którzy mogą podnieść twoją wartość. Dla Sanah to przepis na sukces, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Jej muzyka zdobywa popularność nie dzięki jej własnym osiągnięciom, ale przez asocjację z bardziej doświadczonymi i utalentowanymi artystami.
Limp Bizkit zagra w Łodzi w 2025 roku
A co z głosem? Czy rzeczywiście zasługuje na pochwały? Wręcz przeciwnie. Barwa głosu Sanah pozostawia wiele do życzenia. Elżbieta Zapendowska, uznana nauczycielka muzyki i ekspertka w dziedzinie wokalu, wielokrotnie podkreślała, że pomysł na muzykę w wykonaniu Sanah jest po prostu kiepski. Zapendowska znana jest z ostrych, ale sprawiedliwych ocen, i jeśli ona mówi, że coś brzmi źle, to trudno się z tym nie zgodzić. W kontekście takiej krytyki, jak to możliwe, że Sanah wciąż zdobywa kolejne nagrody i pochwały? Może to znak naszych czasów – sukces w muzyce nie wymaga już ani umiejętności wokalnych, ani głębokiego przekazu.
Nie jestem zachwycona tą artystką. Szczególnie po tym, jak połączyła Słowackiego, Norwida i kogoś tam jeszcze ze swoją muzyką, która mi się wydaje bardzo banalna. Natomiast teksty, no przygważdżają. No nie wolno takich robić połączeń.
– powiedziała Zapendowska.
Muzyczny marketing
Podsumowując, popularność Sanah to jedynie efekt dobrze przemyślanej strategii marketingowej, a nie prawdziwego talentu czy wartości artystycznej. Jej teksty to płytkie, bezsensowne frazesy, a jedyny moment, w którym nabierają one jakiegokolwiek znaczenia, to wtedy, gdy sięga po cudzą twórczość. Jej głos nie zasługuje na pochwały, a współpraca z innymi artystami jest wyraźnym dowodem na to, że sama nie byłaby w stanie osiągnąć sukcesu. Szkoda, że polska scena muzyczna coraz bardziej promuje takich artystów, zostawiając naprawdę utalentowanych twórców na marginesie.
Fajny artykuł, a raczej przykład jak zdecydowanie nie powinno się ich robić. Zero porządnego researchu, byle wbić się w jakąś kontrowersję. Zakładam że autor nawet nie potrafi wymienić w jakiej kolejności sanah wydawała EPki i płyty. Ciekawy zabieg Panie Marcinie.
Ale z pana ignorant, po co Pan się wypowiada na tematy o których nie ma pojęcia
Autor pomylił osoby i napisał o sanah zamiast o sobie.
Jak już się pisze artykuł, to powinno się do niego przygotować… Autor chciał chyba napisać o sobie – trudno mu było wejść w Wikipedię i sprawdzić kolejność wydanych płyt. Piosenkę chyba też nie raczył posłuchać. Cóż zaprezentowany poziom tego artykułu to totalne 0.