Czwartkowy wieczór w klubie Progresja zmienił się w barwną, roztańczoną przestrzeń, w której brytyjska gwiazda popu – Sophie Ellis-Bextor – po raz kolejny udowodniła, że scena to jej żywioł. Artystka wystąpiła w ramach trasy „Perimenopop Tour”, promującej jej najnowsze wydawnictwo, ale nie zabrakło też klasycznych hitów, które zna i kocha publiczność od lat.
Koncert rozpoczął się utworem Relentless Love, który od razu wprowadził publiczność w klimat nowego materiału – elegancki, pulsujący rytm i charakterystyczny wokal Sophie od pierwszych minut zapowiadały, że będzie to wieczór pełen energii. Artystka, ubrana w błyszczącą suknię, od razu nawiązała kontakt z fanami, zachęcając do wspólnego śpiewania i tańca.
W dalszej części występu usłyszeliśmy m.in. Take Me Home, Hypnotized, a także emocjonalne Hearing in Colour oraz nowy numer Freedom of the Night, który zebrał bardzo ciepłe przyjęcie. Momentem kulminacyjnym był taneczny medley złożony z:
Lady (Hear Me Tonight),
Groovejet (If This Ain’t Love),
Can’t Fight This Feeling.
Nie mogło oczywiście zabraknąć największego hitu – Murder on the Dancefloor – który rozgrzał klub do czerwoności i był kulminacyjnym momentem bisów.
Serca Polaków zdobyte – i to nie tylko muzyką
Oprócz muzyki, Sophie zadbała też o słowny kontakt z publicznością. W pewnym momencie z uśmiechem powiedziała, że uwielbia polskie pierogi. Przyznała również, że jej gitarzysta, Pablo Tato, który nie lubi sera, zajadał się pierogami właśnie z tym dodatkiem.
Ten prosty gest wywołał gromki aplauz i oklaski – polska publiczność zawsze docenia, kiedy zagraniczni artyści odnoszą się do lokalnych smaczków.
W okolicy trzeciego utworu, jeden z fanów stojących przy barierkach wręczył artystce bukiet kwiatów. Sophie była wyraźnie poruszona tym gestem – przyjęła kwiaty z wdzięcznością, podziękowała i przez chwilę trzymała je podczas kolejnego utworu, co dodało osobistego charakteru całemu występowi.
Półtorej godziny czystej radości
Cały koncert trwał około 90 minut, bez zbędnych przestojów, z doskonałą dynamiką i świetnym brzmieniem. Współgrający zespół, światła i choreografia idealnie dopełniały całości. W tłumie można było zobaczyć fanów w różnym wieku – od tych, którzy pamiętają czasy świetności Groovejet, po młodszych słuchaczy, którzy odkryli Sophie na nowo dzięki viralowemu sukcesowi Murder on the Dancefloor w ostatnich latach.
To był wieczór pełen wdzięku, uśmiechu i – co najważniejsze – muzycznej wspólnoty. Sophie Ellis-Bextor po raz kolejny udowodniła, że jest artystką z klasą i niezwykłą sceniczną charyzmą. Warszawa ją kocha – i wszystko wskazuje na to, że z wzajemnością.