We wtorkowy wieczór, 11 czerwca 2024 roku, krakowska Tauron Arena stała się miejscem niezapomnianego wydarzenia dla miłośników muzyki progresywnej. TOOL, legendarna amerykańska grupa rockowa, zawitała do Polski w ramach swojej najnowszej trasy koncertowej, a ich występ dostarczył fanom niezapomnianych emocji.
Już od samego początku było jasne, że będzie to wieczór pełen wrażeń. Arena wypełniła się po brzegi, a energia wśród publiczności była niemal namacalna. Dźwięki gitar Adama Jonesa, pulsujący bas Justina Chancellora i precyzyjna perkusja Danny’ego Careya w połączeniu z charakterystycznym wokalem Maynarda Jamesa Keenana stworzyły niesamowitą aurę, która utrzymała się przez cały koncert.
Scenografia była niezwykle dopracowana. Ekspresyjne wizualizacje na wielkim ekranie za muzykami, które towarzyszyły każdemu utworowi, wciągały publiczność w głębię muzycznego świata zespołu TOOL. Pojawiały się również lasery, które wzmocniły wrażenia. Gra świateł, idealnie zsynchronizowana z muzyką, dodawała jeszcze więcej dynamiki i potęgowała wrażenia wizualne.
Podczas koncertu TOOL zaprezentował przekrojowo utwory z całej swojej dyskografii, wykonując zarówno klasyczne hity jak Schism i Parabola, jak i nowsze kompozycje z albumu Fear Inoculum.
Danny Carey zachwycał swoimi umiejętnościami na perkusji, a Adam Jones czarował złożonymi riffami gitarowymi. Justin Chancellor, jak zawsze, stanowił solidny fundament rytmiczny, a Maynard James Keenan, choć nie zawsze w centrum uwagi, hipnotyzował swoim wokalem i sceniczną prezencją.
TOOL po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najbardziej wpływowych zespołów rockowych naszych czasów, a ich koncert w krakowskiej Tauron Arenie z pewnością zostanie na długo w pamięci wszystkich obecnych.
W trakcie prawie całego koncertu, na życzenie wokalisty, nie można było używać telefonów komórkowych, co pomogło na skupieniu się na muzyce i wizualizacjach. Wieczór zakończył się utworem Stinkfist, w trakcie którego ze sceny padła zgoda na nagrywanie telefonami. Okazało się, że większość widowni po nie nie sięgnęła, co pokazuje, że muzykę przeżywa się najlepiej bez skupiania się na gadżetach elektronicznych. Uczestnicy wydarzenia owacjami na stojąco pożegnali zespół. Zadowolona publiczność opuszczała arenę, wciąż nucąc fragmenty ulubionych utworów. To był koncert, który na długo pozostanie w sercach i umysłach wszystkich, którzy mieli szczęście być jego świadkami.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć: