Quo vadis, Ghostemane? Recenzja N/O/I/S/E

0
1214
N/O/I/S/E
fot. Spotify artysty

Powiedzmy sobie szczerze, spośród wszystkich tape’ów Ghoste’a, N/O/I/S/E jest najlepszym produkcyjnie albumem w jego dorobku. Sam artysta wielokrotnie wypowiadał się, że poświęcił N/O/I/S/E najwięcej uwagi i jest z niego bardzo zadowolony – i ma to swoje odbicie. Nie zmienia to jednak ponurego faktu, że nadal nie daje on pewności, dokąd tak właściwie zmierza jego muzyczna przygoda. Quo vadis, Ghostemane?

Dokądkolwiek owa kariera by w przyszłości nie skręcała, podoba mi się kierunek, który przynajmniej zdaje się ona wraz z ostatnimi albumami obierać. A wiedzcie, że nigdy nie przepadałem za hip-hopem (czy trapem). Jednak to właśnie (między innymi) tape’y Ghoste’a ową niechęć lekko rozwiały. Czy to za sprawą romansowania w swojej muzyce z industrialem, blackiem, czy ogólną intensywnością i agresją, jest w jego projektach coś unikalnego. Najnowszy, udostępniony w październiku bieżącego roku N/O/I/S/E pokazuj, stety niestety najmocniejsze i najsłabsze strony artysty.

Otóż to muzyczne wcielenie Sephirotha doskonale radzi sobie z tworzeniem chwytliwych i brutalnych kawałków, ale odnoszę wrażenie, że ma duży problem ze strukturami swoich utworów.

Ile noise’u drzemie w N/O/I/S/E?

Zaczyna się industrialowo i wokalnie. W intrze – DESOLATION, Ghostemane dowodzi, że nie tylko rap i produkcja utworów, ale i śpiewanie mu leży i dobrze wychodzi. Zabawił się on tu w Trenta Reznora. Wstawki wyraźnie inspirowane NIN pojawią się na N/O/I/S/E zresztą niejednokrotnie. I dobrze mu ta zabawa wychodzi… z tym, że kończy się po jakiejś minucie, przechodząc w NIHIL. Kolejny utwór nie jest oczywiście zły, ale przejście między intrem a pierwszym właściwym trackiem burzy kompletnie napięcie stworzone w pierwszych minutach. W każdym razie, NIHIL to już materiał idealny do headbangowania.

Pojawiają się wszelkie wypracowane ikoniczne elementy tego artysty – regularne zmiany tembru i tempa wyrzucanych/wykrzykiwanych przez siebie fraz. 808’mki krzywdzą uszy, którym to wcale nie przeszkadza. Ponownie jednak wytraca tempo w okolicy wykrzyczanego “you think that I need you”, po chwili przechodzi w ścianę hałasu, a wreszcie w coś, co brzmi jak głosy strażników z SCP: Containment Breach. The what? Po drugim utworze uczułem rozczarowanie – czy to znów zbiór dem, które kończą się w momencie szczytowego rozkręcenia?

Żniwo ciężkiej pracy

Na szczęście nie. Zresztą – no dobrze, czego się spodziewać po trapie, 8-minutowych, epickich sonat? Oczywiście, że nie. W dodatku trzecie w kolejce FLESH to już doskonały banger – jeden z najlepszych na albumie. W tym utworze słychać, jak wiele Ghoste osiągnął na polu łączenia wstawek instrumentów z trapem. Prosta zerojedynkowa zagrywka gitarowa, mocno przesterowana perkusja i ta cała elektronika – świetna robota. W dodatku tranzycja do BONESAW tu również wychodzi bardzo smakowicie. Nagle wykrzyczane znikąd “I’M INTO MILION FUCKING PIECEEEEEES” tylko przeciąga napięcie stworzone na FLESH. I bardzo dobrze! Uważam też BONESAW za pomysłowo wyprodukowane. Mnóstwo tu noise’u i glitchy muzycznych podbijających tempo.

Producenci śnią o elektrycznych owcach

Odrobinę szkoda, że mistrzowski jak na tego artystę poziom psuje piąte TRENCHCOAT. Nie oferuje nic nowego w jego bądź co bądź całkiem innowacyjnej muzyce. Dobre do pobujania – ale nic więcej. Podobnie siódme BALLGAG, choć jego ostatnia minuta byłaby bardzo przyjemnym soundtrackiem dla jakiegoś industrialowo-vampowego klubu. Podobną atmosferę niosą zresztą poprzedzające, szóste THE SINGULARITY oraz ósme, ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC SHEEP. Jestem nimi bardzo mile zaskoczony – szczególnie ich odbiegającą od standardów formą. SINGULARITY to bardzo taneczny kawałek industrialu i żywy cytat Nine Inch Nails. ANDROIDS to natomiast cyberpunkowy kawał ambientu (Perturbator – New Model – czy to ty?). I szalenie jego gęsta atmosfera przypadła mi do gustu. Utwór ten sprawdza się też jako przerywnik między kolejnymi ciężarami i otwiera – moim zdaniem – świetny ciąg utworów.

Zarówno INSIDE, GATTEKA jak i BLACK BLOOD to taki miks wszystkiego, co było dotychczas na albumie. Jest tu trochę śpiewu, trochę krzyku, sporo rapu, agresja, industrial, trap, ciężkie basy i sporo instrumentów. A elementy te wymieszane częstokroć w odległości parunastu sekund od siebie nawzajem. GATTEKA to kolejny materiał do headbangowania – stał się on jednym z moich ulubionych utworów Ghoste’a. Dlaczego? Przez dbałość o drobiazgi i prostotę.

To be metaphysic or to be… cringe

To teraz czas na odrobinę zarzutów. Po pierwsze – wspomniana niekonsekwencja. Słychać, że Ghoste spędził dużo czasu na układaniu tej muzycznej układanki w całość. By jeden utwór płynnie przechodził w drugi. Nie zawsze jednak wychodzi mu to na zdrowie, burząc ścianą hałasu całe skrzętnie budowane napięcie. Po drugie – MY HEART OF GLASS. Outro jest nudne, dłuży się i niewiele wnosi do albumu. Mimo, że przyjemnie grunge’owe – straszliwie nijakie. Po trzecie – teksty. Wiem, że Ghoste w swoich utworach często odnosi się do ścieżki Thelemy, czy innych nauk Crowleya i jemu podobnych. Jednak bez zagłębienia się w nich, brzmią one zwyczajnie – wybaczcie taki brzydki makaronizm – edgy jak cholera! Więcej nawiązań do kosmologii proszę, mniej “I THINK I WAS BORN IN A WRONG GENERATION”.

Quo vadis, Ghostemane?

Po odsłuchu N/O/I/S/E łatwiej oszacować dokąd Ghoste w swojej muzyce zmierza. Wyrobił sobie fanbase, specyficzny styl i stara się jakoś łatać te wszystkie jego elementy w jedną całość – z różnymi, jak słychać, skutkami. Widać, jaki potencjał jako producent on sobą reprezentuje, mimo osłabłej nieco strony lirycznej w stosunku do np. Hexady i brakach w strukturze utworów. Wiele jeszcze przed nim do poprawienia. N/O/I/S/E pozostaje jednak albumem na tyle godnym uwagi, że nawet osoba rzadko słuchająca hip hopu – jak ja – stwierdziła, że warto poddać go tej skromnej analizie. Zresztą, trudno nie cenić wykonawcy, który wszystko od podstaw wykuł sam: brzmienie, teksty, warsztat, promocję i wizerunek.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments