Punched Orange: Jesteśmy grupą wesołych ludzi grających smutną muzykę [wywiad]

0
78
Punched Orange
fot. Kacper Gała

Punched Orange to zespół ze Śląska, który powstał w 2015 roku i ma na koncie dwa albumy: ON/OFF i Visions. Ich muzyka to głównie szeroko pojęty rock alternatywny, ale również nu metal. W wywiadzie dla KM muzycy opowiedzieli m.in. o składowej i muzycznej ewolucji bandu, nowej płycie, social mediach i nu metalu. Zapraszam!

Zespół powstał 10 lat temu. Jak ewoluował przez ten czas?

Daniel „Szatan” Nowak: Ja i Daniel znaliśmy się jeszcze z lekcji gry na gitarze w szkole muzycznej. Razem z naszą grupą z tych zajęć założyliśmy ten zespół. Od tamtej pory sporo osób się przewijało przez Punched Orange – ja, Daniel i Paweł gramy razem od 2019 roku, a w zeszłym roku dołączył do nas perkusista Patryk.

Patryk Grabowski: Pierwsze wspólne spotkanie mieliśmy pod koniec maja 2024 roku, a pierwszy koncert – w Chorzowie – zagraliśmy w lipcu. 

Co Was wyróżnia pośród innych polskich zespołów? Waszym zdaniem?

Daniel Chwastek: Jesteśmy grupą wesołych ludzi grających smutną muzykę. Przywracamy nostalgiczne klimaty lat dwutysięcznych w nowoczesnej odsłonie. Łączymy wiele gatunków, a nasze koncerty mocno zapadają w pamięć.

Czy przez ten czas zmienił się Wasz gust muzyczny? Czy ewoluował w jakiś sposób?

Daniel Chwastek: Myślę, że wszyscy zaczęliśmy słuchać nieco cięższej muzyki. I to słychać na tych albumach, które wydaliśmy. Visions jest cięższe od ON/OFF, a trzecia płyta, nad którą pracujemy, będzie jeszcze cięższa. Każdy kolejny album ma więcej mocy i energii i na pewno zmiana naszego gustu muzycznego miała na to wpływ.

Daniel „Szatan” Nowak: Wydaje mi się też, że wcześniej słuchaliśmy bardziej old schoolowej muzyki. Teraz skłaniamy się w stronę bardziej nowoczesnych brzmień, zwłaszcza pod kątem miksu i produkcji. Wzorujemy się na nowych klimatach, ale nadal w vibie lat 2000tych. Rzadziej słuchamy legend rocka i metalu z lat 80. i 90., a więcej nu metalu czy metalcore’u. 

Jak w ogóle powstają Wasze utwory? Jak to wygląda?

Daniel Chwastek: Większość kawałków powstaje u mnie w pokoju. Podczas pandemii miałem dużo czasu, żeby siedzieć i wymyślać te numery – pożyczyłem więc od naszego producenta interfejs do nagrywania. Tym sposobem cały nowy materiał powstaje w moim pokoju – później jest tylko dopracowywany w studiu lub na próbach. 

Daniel „Szatan” Nowak: Zazwyczaj jest tak, że Daniel przynosi nam w połowie gotowy kawałek i później go dopracowujemy. Aczkolwiek zdarza się też tak, że instrumental i linie wokalne są przygotowane, ale nie ma tekstu. Wtedy wspólnie nad tym główkujemy. Podczas pracy nad Visions mieliśmy taką sytuację, że bardzo długo nie wiedzieliśmy, czy wypuścić jeden kawałek, który nie miał tekstu, ale instrumentalnie był gotowy. W końcu wymyśliliśmy słowa i numer się ukazał.

A o czym są teksty? Bazujecie na swoim życiu?

Daniel Chwastek: Tak. W moim przypadku teksty zwykle nie są o tym, co czuję w danym momencie – bardziej skupiam się na rzeczach, które spotkały mnie jakiś czas temu i, które już zdążyłem przetrawić. 

7 marca wyszedł Wasz nowy singiel – Disclosure. Co możecie mi o nim powiedzieć?

Daniel Chwastek: Na pewno określa nowy kierunek, w którym będziemy podążać. Jest podobny do tego, co było na poprzednim albumie, ale jednocześnie jest zdecydowanie cięższy. Jeśli chodzi o tekst, jest to kawałek o miłości, ale też o naszych problemach i o osobie, która pomaga nam się z nimi zmierzyć. 

Daniel „Szatan” Nowak: Wybraliśmy go jako wstęp do nowej ery i trzeciego albumu, ponieważ najlepiej definiuje to, co będziemy chcieli pokazać na tej płycie. Znajdą się na niej kawałki zarówno ciężkie, jak i spokojne, a Disclosure jest złotym środkiem tego albumu. Określa kierunek, w którym będziemy podążać. Generalnie, nowy materiał, który przygotowujemy na trzecią płytę, jest dojrzalszy, niż to, co robiliśmy do tej pory.

W 2021 roku wyszedł Wasz debiut, w 2023 roku wyszła druga płyta… Czyli trzeci album będzie w tym roku? 

Daniel Chwastek: Jak przygotowywaliśmy nasz plan wydawniczy na ten rok, to będzie dużo nowego materiału, ale na całą płytę trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

A jaki macie stosunek do social mediów jako do promocji zespołu? Macie FB, Instagrama, TikToka…

Daniel „Szatan” Nowak: Czy ktoś tego chce, czy nie, social media, zwłaszcza TikTok, są bardzo pomocne, jeżeli chodzi o promocję. Jeśli jakiś filmik staje się viralem, łatwiej jest dotrzeć do nowych słuchaczy. Nie możemy przejść koło tego obojętnie – musimy i staramy się być aktywni w naszych socialach. Staramy się też, żeby te treści były oryginalne i spójne z naszą muzyką. To jest efekt kuli śnieżnej – zaczyna się od mediów społecznościowych, na których możemy zaprezentować naszą twórczość. Jeśli komuś się ona spodoba, przyjdzie na koncert. Tak to działa. 

Daniel Chwastek: Tworzenie muzyki w tym momencie to jest zaledwie 5% całej pracy włożonej w zespół, a reszta to social media. Długo się opieraliśmy przed założeniem TikToka, kręceniem rolek, itd., ale w momencie, kiedy zaczęliśmy to robić, liczba naszych słuchaczy się zwiększyła. Aktualnie całkiem się już wdrożyliśmy i jesteśmy zdecydowanie bardziej regularni, niż kiedyś, chociaż nie jest to nasze ulubione zajęcie… Wolelibyśmy skupić się na tworzeniu muzyki.

Niedawno wrzuciliście na Instagrama rolkę, w której napisaliście, że wychowaliście się na Deftones i Linkin Park. Powiedzcie mi więc, jak Wam siedzą nowe kawałki z Emily na wokalu?

Daniel „Szatan” Nowak: Bardzo 🙂 Słuchaliśmy wspólnie zarówno nowego albumu, jak i pierwszego występu z Emily i bardzo nam się podoba to nowe oblicze Linkin Parku. Nie jest to to samo, ale wcale nie znaczy, że jest to gorsze. Każdemu z nas podobają się inne utwory – mnie najbardziej Heavy Is A Crown.

Mnie również. A chcielibyście być taką gwiazdą, jak Linkin Park?

Paweł Szczupider: Oczywiście, że tak! To musi być wspaniałe – być tak rozpoznawalnym na całym świecie i grać tak duże koncerty… Linkin Park jest zespołem, który w pewnym sensie wychował całe nasze pokolenie i miał ogromny wpływ na późniejszą muzykę. Być taką legendą – to by było coś!

Daniel Chwastek: Byle nie skończyć jak Chester 🙂

Oj tak…  A gdybyście mieli wybrać jedną gwiazdę nu metalową, z kim byście pojechali w trasę?

Paweł Szczupider: Na pewno Linkin Park, ale poza tym – System of a Down. Jest to zespół, którego słuchałem i dalej słucham najwięcej. 

Daniel Chwastek: Chciałbym powiedzieć, że Deftones, ale nie wiem, czy jestem gotowy usłyszeć ich na żywo…Widziałem wiele nagrań z ich koncertów i, moim zdaniem, nie brzmią tak dobrze, jak na płytach. Poza Linkin Parkiem, to bym powiedział, że Limp Bizkit.

Daniel „Szatan” Nowak: Z nu metalowych klasyków powiedziałbym, że Papa Roach. Moglibyśmy się dopasować do widowni. 🙂 

Patryk Grabowski: Ja mam kilka typów. Na pewno In Flames – myślę, że pasowalibyśmy do nich jako support. Z nie nu metalowych to Gojira. 

Daniel Chwastek: Ja bym się bał, że fani Gojiry by nas zjedli. Głównie pod kątem umiejętności…

Daniel „Szatan” Nowak: Ja bym się bał grać przed grindcore’owymi zespołami, jak While She Sleeps. Rozmawialiśmy o tym, jak ja, Paweł i Daniel byliśmy na ich koncercie – bardzo balibyśmy się pomylić, będąc supportem na takim koncercie. 

Paweł Szczupider: Na pewno byłby duży stres. Ale gdybyśmy mieli taką okazję, to oczywiście, że zgodzilibyśmy się przed nimi zagrać. 🙂

Chcecie coś powiedzieć na koniec?

Daniel Chwastek: Aktualnie jesteśmy w trakcie trasy koncertowej, więc zapraszamy! Na naszych social mediach są wszystkie niezbędne informacje. 

Daniel „Szatan” Nowak: Zapraszamy też do wysłuchania nowego singla Disclosure, który jest już dostępny na wszystkich platformach streamingowych i do obejrzenia klipu na YouTubie. 

Bardzo dziękuję za Wasz czas 🙂 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments