Pośmiertny album Michaela Jackonsa i utwory przez niego (nie)zaśpiewane

0
1641
Okładka pośmiertnego albumu Michaela Jacksona

Pośmiertny album Michael wydany pod nazwiskiem Michaela Jacksona budził kontrowersje od czasu swojej premiery. Wielu, łącznie z rodziną Jacksona, wątpiło w to, że w utworach naprawdę został użyty głos Króla Popu. Kontrowersyjny temat znowu wrócił na tapetę – okazuje się, że to nie były zwykłe plotki.

Początek domysłów

Trzy utwory Breaking News, Keep Your Head Up i Monster pojawiły się na pierwszym pośmiertnym albumie Michaela Jacksona w 2010 roku. Album zadebiutował na 3 miejscu na liście Billboard 200 z tygodniową sprzedażą 228 000 sztuk. Niektórzy fani byli sceptyczni, gdy Epic Records i Sony Music Entertainment wydali album. Twierdzili, że niektóre utwory nie zostały wykonane przez Michaela Jacksona, ale przez jego naśladowcę. Katherine Jackson, matka Jacksona, zgodziła się z tym domysłem, dwójka najstarszych jego dzieci również – Prince i Paris. Doniesienia potwierdziła także siostra La Toya i bratankowie – TJ, Taj i Taryll.

Pozew przeciwko spółce Productions LLC

W 2014 r. fanka Vera Serova wniosła pozew zbiorowy przeciwko wieloletniemu przyjacielowi Michaela Eddiemu Cascio i spółce produkcyjnej jego brata, Angelikson Productions LLC. Zarzuciła im tworzenie fałszywych piosenek, a następnie sprzedaż za pośrednictwem Michael’s Estate i Sony Music Entertainment. Do sprawy wezwano Jamesa Porte. Jest on rzekomym współautorem dwunastu kontrowersyjnych piosenek Michaela, w tym trzech wymienionych powyżej.

Dowody w sprawie

Eddie i James twierdzili, że utwory te nagrali w piwnicy Jamesa w New Jersey w 2007 roku. Nie dostarczyli jednak żadnych konkretnych dowodów na poparcie tej tezy. Vera argumentowała w sądzie w Los Angeles, że piosenki są fałszywe i były wykonywane przez imitatora głosu Jacksona – Jasona Malachiego. Vera stwierdziła kilka niespójności w sposobie, w jaki utwory te wyszły na rynek. To poparł sądowy audiolog dr. George Papcun, który wyszedł wraz z 41-stronicowym raportem. Biegły stwierdził jednoznacznie, że to nie Michael Jackson wykonywał utwory.

Michael Jackson protestując przeciwko Sony w 2001 roku

Vera dysponowała kilkoma dowodami opartymi na wątpliwościach zespołu Michaela. Między innymi to czy ​​w tych trzech utworach uwzględniono typowego dla legendarnego piosenkarza pstrykania palcami czy tupania. Sony próbowało się bronić i poprosiło Eddiego i Jamesa o alternatywne wokalne ujęcia tych piosenek. Oświadczyli, że je usunęli. Vera powiedziała również, że Sony Music i Eddie próbowali usunąć dowody popełnienia jakiegokolwiek błędu, by media tego nie zauważyły.

W grudniu 2016 r. Prawnicy Sony Music i Michael Jackson’ Estate ostatecznie przyznali, że piosenki mogą w rzeczywistości być podróbkami. Powiedzieli, że Sony i The Estate wzięli Eddiego i Jamesa za słowo i nie zrobili własnego śledztwa.

Co Sony może, a czego nie?

Dopiero niedawno, bo 21 sierpnia bieżącego roku, Sony i The Estate odwołały się od wyroku. Sąd Apelacyjny w Kalifornii wysłuchał argumentów w apelacji, w której Sony Music przyznało, że trzy piosenki Breaking News, Keep Your Head Up i Monster (gdzie możemy usłyszeć 50 Centa) były rzeczywiście wykonywane przez odtwórcę, a nie Michaela Jacksona.  Stwierdzili jednak, że mają prawo sprzedawać piosenki pod nazwiskiem Jacksona, nawet jeśli to nie artysta był na nich piosenkarzem. Trzech sędziów w tej sprawie musi teraz podjąć decyzję w tej sprawie. Mają na to 90 dni.

Czy uważacie, że wytwórnia może wypuszczać na rynek płyty pod szyldem danego artysty, nawet jeśli to nie on wykonuje te utwory?

Podobał Ci się to, co robimy?
Wesprzyj nas i postaw nam kawę!
Wesprzyj nas
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments