Piotr „Anioł” Wącisz: Muzyka nieraz wyrywała mnie z życiowego marazmu i ciężkich przeżyć [wywiad]

0
244
Corruption
fot. Henryk Michaluk

Zespół Corruption działa od 1991 roku. Po długiej ciszy wydali Epkę Road Kill. Z tej okazji Piotr „Anioł” Wącisz odpowiedział na kilka moich pytań – o Epkę, o początki zespołu czy plany na 2024 rok. Zapraszamy!

1 grudnia ukazała się Wasza najnowsza Epka – Road Kill. Zawiera ona dwie autorskie kompozycje i dwa covery. Skąd taki wybór? Dlaczego postanowiliście wydać Epkę z coverami i autorskimi numerami, a nie zaczekać i wydać cały album?

Piotr „Anioł” Wącisz: Wybór był prosty, ponieważ te cztery utwory były w całości nagrane instrumentalnie i wokalnie. Zbyt długie „milczenie” zespołu było najważniejszym powodem ukazania się tego mini wydawnictwa. Jak wiemy, pamięć ludzka jest ulotna, więc trzeba było przypomnieć o swoim istnieniu i pojawić się ponownie w przestrzeni muzycznej. Już po miesiącu od ukazania się Epki wiem, że był to bardzo dobry ruch z naszej strony.

A dlaczego wybór, co do coverów, padł konkretnie na A Forest i Killed By Death?

Anioł: Jeśli chodzi o utwór Motorhead – Killed by death, to wybór był oczywisty i prozaiczny. Znamy twórczość tego zespołu dosyć dobrze, zagraliśmy ten kawałek na jednej z imprez motocyklowych i zauważyliśmy, że ma bardzo dobry odbiór, a co najważniejsze – nam super się go grało. Postanowiliśmy więc go zarejestrować.

Z The Cure to już inna sprawa. Nasz kolega miał wydawać dwupłytową składankę z ich coverami i zaproponował nam nagranie własnej wersji A Forest. Zgodziliśmy się. Icanraz – nasz perkusista – zaaranżował perkusję, ustalił tempo utworu i nagrał go. Dopasowaliśmy gitary i bas i pozostała kwestia wokali, ale o tym opowiem póżniej.

Czy praca nad tym wydawnictwem różniła się czymś od pracy nad poprzednimi Epkami/płytami?

A: W zasadzie niczym się nie różniła, choć wykonaliśmy przed samym wejściem do studia tzw. pre-recording. Spotkaliśmy się w domu Icanraza i zarejestrowaliśmy wszystkie utwory jako demo. Chcieliśmy sprawdzić, czy aranżacyjnie jest okej, czy są dobre tempa utworów, etc. Następnie weszliśmy do Dobra12 Studio w Białymstoku i nagraliśmy, miedzy innymi, te cztery utwory.

Później była pandemia, czas wyciszenia i sentymentalny powrót do lat minionych w postaci reedycji wydawnictw: The Ultra-Florescence (po raz pierwszy na CD), Ecstasy (wznowienie z bogatą książeczką) oraz Bacchus Songs (po raz pierwszy na CD). Nie było czasu na nudę 😉

Corruption
fot. Henryk Michaluk

Na Epce pojawiła się Tuja Szmaragd z zespołu Wij oraz Tymek „Hellstörm” Jędrzejczyk z Ragehammera. Jak Wam się z nimi współpracowało? Dlaczego wybór padł na tych dwóch artystów?

A: Tuja pojawiła się dlatego, że jestem die-hard fanem zespołu WIJ od ich pierwszego koncertu w 2019 roku w warszawskim Spatifie. Ścieżki wokalne nagrane zostały w studiu U Dudzika. Bardzo chciałem, żeby zaśpiewała ten utwór w języku polskim – i tak też się stało. Mega podoba mi się ta nasza wersja A Forest – jest doomowa z pięknymi wokalizami Tui. Ma klimat wczesnych nagrań My Dying Bride i Paradise Lost.

Tymek to był oczywisty wybór. Znam jego możliwości wokalne i nie miałem żadnych wątpliwości, że świetnie sobie poradzi z tym klasykiem Motorhead. Wysłałem mu wersję instrumentalną w niedzielę, a już we wtorek (po 2 dniach!) odesłał mi nagrane ścieżki wokalne. Tempo ekspresowe! Wpasował się idealnie ze swoim charczącą barwą.

Zespół ma już 33 lata. Mógłbyś opowiedzieć o tym, jak to się zaczęło? Jakie były początki?

A: Początki były trudne i odbywały się w zupełnie w innej rzeczywistości. Zaczęło się banalnie od tego, że ja i mój kolega Paweł byliśmy fanami metalu – słuchaliśmy: Napalm Death, Pungent Stench, Bolth Thrower, My Dying Bride, Paradise Lost, Obituary, etc. Chcieliśmy grać jak oni, więc postanowiliśmy założyć zespół. I tak zaczęła się historia Corruption – długa i pełna niespodzianek.

Czy kiedy zespół powstawał, miałeś taką myśl, że to tyle potrwa?

A: Absolutnie nie zakładałem, że to będzie taka długa historia. Zupełnie nie sądziłem, że przetrwam tyle przeciwności losu i pozostanę sam ze starego składu. Patrząc na historię wielu zespołów, to jednak coś normalnego – nieliczni już ostali się bez zmian personalnych i dalej są na placu boju 😉

A chciałeś kiedyś zrezygnować z zespołu? Czy jednak zawsze była motywacja do tego, aby tworzyć to dalej?

A: Myśl o całkowitej rezygnacji z zespołu nigdy nie pojawiła się w mojej głowie. To jest „moje dziecko”, a jego się nie porzuca, choćby nie wiem, co się działo. Motywacja jest cały czas, jeśli chcesz tworzyć coś nowego i spotykać na swojej drodze nowych, ludzi, świetnych muzyków, bratnie dusze. One dają nową energię! Muzyka nieraz wyrywała mnie z życiowego marazmu i ciężkich przeżyć. Daje ogromną satysfakcję i spełnienie.

fot. Henryk Michaluk

Co było dla Was kamieniem milowym? Któraś z płyt, czy może któryś z koncertów?

A: Kamieni było kilka. Pierwszym był koncert na Metalmanii 1995 u boku swoich idoli z Death, Grave, Unleashed, Samael. Drugim – kontrakt płytowy na trzy wydawnictwa z Metal Mind Productions. Trzecim – trasa u boku Behemotha w 2006 roku. Czwartym – wydanie płyty Bourbon River Bank przez Mystic Production i nominacja do nagrody Fryderyka w kategorii Album Roku Metal. Piątym – koncert na Sonisphere Festival z Iron Maiden, Motörhead, Mastodon, Volbeat, Devin Townsend Project, Killing Joke.

Jak Ty się zmieniłeś przez te wszystkie lata? Nie tylko jako jednostka, ale przede wszystkim jako muzyk?

A: Nabrałem dystansu do pewnych spraw. Nie boję się zmian, a wręcz przeciwnie, gdyż niosą ze sobą nowe wyzwania, pracę, doświadczanie. Nie żyję złudzeniami – twardo stąpam po Ziemi, choć lubię spontaniczne akcje i takowe zdarzają mi się nadal. Jako muzyk nabrałem umiejętności w posługiwaniu się instrumentem zwanym gitarą basową, choć nadal nie czytam zapisu nutowego i nie zamierzam go poznawać. Jestem samoukiem i dobrze mi z tym.

Żałujesz czegoś? Z perspektywy czasu?

A: Niczego nie żałuję. Tak miało być i tak jest. Przeznaczenia nie oszukamy 😉

A z czego jesteś najbardziej dumny?

A: Ja jestem dumny z tego, że zespół istnieje i wydaje nowy materiał, który nadal się podoba, a co więcej, zdobywa wielu nowych słuchaczy.

Jakie macie plany na 2024 rok?

A: Promocja Road Kill, zakończenie pracy nad nowym – dziewiątym – albumem, trasa koncertowa jesienią, kilka wydawnictw wznowieniowych, nowy merch zespołowy.

Bardzo dziękuję za Twój czas 🙂

Dziękuję!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments