Trudno w to uwierzyć, ale dziś mija już rok od tragicznej śmierci wielkiego artysty i człowieka. Równo rok temu świat obiegła wieść, która zaszokowała wszystkich. Dziś rocznica śmierci Chestera Benningtona – w ten szczególny dzień, upamiętnijmy jego pamięć.
Czasem tak jest, że nie potrafimy uwierzyć w jakąś wiadomość. Wiadomość ta staje się bowiem nierealna, niemożliwa do zaakceptowania. Jest dla nas ciosem, który trudno przyjąć spokojnie i z pokorą. Chce się krzyczeć, płakać i obwinić kogoś lub coś, za to co się stało. Równo rok temu, 20 lipca 2017 roku, chyba właśnie tak było. Świat obiegła wiadomość o tragicznej śmierci wielkiego artysty. Dzisiejszy dzień to rocznica śmierci Chestera Benningtona.
Niedowierzanie
Któż szalony mógł wymyślić taki scenariusz? Przenieśmy się niecałe dwa miesiące wstecz, przed całym tym koszmarem. Choć może właśnie wtedy cały koszmar się zaczął. Od dawna wiadomo było, że dwoje przyjaciół było blisko. I nie chodzi tu tylko o wspólne grille, spędzanie razem urlopów, koncerty czy nawet bycie chrzestnym swoich dzieci. Bliskość widać także było w tekstach. Utwory przepełnione mrokiem, który siedzi gdzieś głęboko wewnątrz i zatruwa wszystko, co dookoła. Mrokiem, którego nie da się pozbyć, który czuwa zawsze w gotowości, nawet w radosnych chwilach spędzanych ze szczęśliwą rodziną. Tak, to zdecydowanie można zauważyć w tekstach, jakie tworzyli Chris Cornell i Chester Bennington.
Scenariusz jest bardzo zagmatwany. Jeden z przyjaciół nie wytrzymuje już dłużej walki z mrokiem i tragicznie umiera. Drugi z przyjaciół dostaje porządny strzał w twarz, ale jednocześnie musi zebrać w sobie wszystkie siły żeby zająć się tymi, którzy tej pomocy realnie w tamtej chwili potrzebują. Jak bardzo łamiący serce musiał być występ podczas pogrzebu przyjaciela? Co prawda grono zgromadzone wokół grobu było kameralne, lecz czy to miało znaczenie? Chester zaśpiewał wtedy sławne Hallelujah Leonarda Cohena. Nad grobem przyjaciela. Nie każdego byłoby stać na taki akt.
Why is everything so heavy?
Co działo się później nie jest do końca zrozumiałe. Świat obiega świeżo wydana płyta One More Light, która zgarnia skrajnie różne recenzje. Masa ludzi narzeka na zmianę w brzmieniu zespołu Linkin Park. Narzeka, że brak już mocnych agresywnych riffów, tak bardzo przepełnionych energią. Jednak po co mocne i agresywne riffy, kiedy słowa na tej płycie są właśnie takie, jakie są? Z perspektywy czasu może i powinniśmy wiedzieć, że coś się zbliża. Czy teraz, po roku, słowa Heavy, One More Light czy Nobody Can Save Me nie łamią serca?
Rocznica śmierci Chestera Benningtona
Być może były to znaki. Teraz już się tego nie dowiemy. Teraz już nic nie odmieni tego, co się stało. Minął rok, jednak pamięć nie odejdzie. To dalej dziwne, wyobrażać sobie, że Jego już nie ma. Nie ma fizycznie, jednak nic nie odbierze wszystkich zarwanych nocy, podczas których ściany pokoju wypełniało wykrzyczane No More Sorrow, Breaking The Habit czy Crawling. Takich nocy będzie jeszcze sporo. W wielu domach na całym świecie, to jest pewne. Pewne i piękne. I w ten sposób zachowajmy pamięć o wielkich ludziach, wielkich artystach, którzy na to zasługują.
Rest in peace, Chester.