Of death and kittens – an interview with Nemertines [ENG/PL]

0
801
Piotr: jak udało Ci się wykreować tak realistyczne brzmienie za pośrednictwem wirtualnych instrumentów? Mam tu na myśli gitary w czasach, nim jeszcze zaopatrzyłeś się w ich fizyczne odpowiedniki (np. Monstrum), jak i perkusję w czasach najnowszych? Są dosłownie dziesiątki ludzi myślących, że jesteś calym zespołem, a nie jedną osobą.

Nemertines: Zawsze starałem się tworzyć własne techniki. Większość syntezatorów gitar brzmiało zbyt mocno i płasko. Dodałem więc do nich trochę miękkich chorusów czy flangerów, by uczynić ich brzmienie bardziej “brudne” i realistyczne. Z perkusją jest łatwiej. Kiedy słuchasz muzyki w stylu OST (original soundtrack, przyp. tłum.) jest to w porządku, bo wszystko potrzebuje dobrego mixu. Kiedy zaczynałem, projekty jednoosobowe nie były popularne, więc pisałem, że Nemertines to zespół. Przygotowałem nawet trochę portretów tego zespołu.

“Dziecko Korn i Meshuggah” – ale przede wszystkim – Twoje dziecko. Jakie są Twoje główne inspiracje do tworzenia muzyki? Słyszałem kiedyś, że kompozytor muzyki do Silent Hilla mógłby być dumny z atmosfery, jaką osiągnął Twój projekt i mogę z czystym sumieniem zgodzić się z tym określeniem.

Nie mogę powiedzieć, że Korn i Meshuggah były moimi głównymi inspiracjami. Choć podobało mi się brzmienie “Koloss” od Meshuggah – przede wszystkim brzmienie perkusji. Gitary Vildhjarty sprawiły, że pokochałem djent. Oczywiście mixy Tue Madsena są dla mnie bardzo inspirujące. Nigdy nie poznałem kogoś, kto nie lubiłby muzyki Akiry Yamaoki. To ikona smutnej atmosfery horroru. I nie mam tu na myśli tylko jego ścieżek ambientowych.

Jaka jest historia Twojego rozpoznawalnego loga?

Kocham tworzyć loga. Dawniej umieszczałem logo nożyczek na moich rysunkach, bo zwyczajnie mi się podobały. To przyczyniło się do brzmienia mojego pseudonimu. Obecne logo to po prostu “Nemertines” wpisane w jeden znak. Z czasem przycięte do prostokątu. To wszystko.

A skoro już o historiach mowa – jestem ciekaw, dlaczego dane utwory nazywają się tak, a nie inaczej. Wiele z nich mówi po prostu o emocjach jakie ze sobą niosą, prawda? Ale co z “Kitty”, “Panties”, i innymi w tym duchu?

Kiedy zaczynałem, nazywałem utwory prosto – jak “my life”, albo “sadness”. Z czasem zacząłem nadawać im nazwy w zależności od uczuć, jakie wywołało we mnie słuchanie ich finalnej wersji. Przed “Panties” mamy “Wet”. Lubię nawiązania i symbolizm. Nie mówię, że cała ścieżka jest możliwa do interpretacji tylko w ten sposób, ale w tym wypadku – co czujesz, kiedy myślisz o podnieconej dziewczynie? I wybacz, zapomniałem znaczenia “Kitty”, ale to akurat nic specjalnego. Może ze względu na moją miłość do kotów.

Stworzyłeś naprawdę dużą ilość muzyki. Czy trudno jest tym wszystkim zajmować się samodzielnie? Pamiętam, że “Ikona. Revolucia” wyszło pod szyldem Subliminal Groove Records, ale później, wydając “Teen”, powróciłeś do bycia twórcą niezależnym. Dlaczego?

Niesie to ze sobą wiele plusów. Nie potrzebuję nikogo do tworzenia muzyki. Żadnej wojny gustów. SGR bardzo mi pomogło. Wydałem dwie płyty i teledysk dzięki nim. Nie mam czasu na promowanie się. Później wytwórnia umarła, więc wydałem “Teen” samodzielnie.

Jakie są Twoje plany dla następnego albumu? Czy jest on bliski publikacji?

Myślę, że nie mam jeszcze na tyle dużo materiału, by cokolwiek ogłaszać. Postaram się zrobić nowe nagrania wideo.

Wiem, że najlepiej Twojej muzyki słuchać w samotności, w spokoju, ale czy myślałeś o wystąpieniu kiedyś na żywo?

Dobrze to ująłeś. Moja muzyka jest przeznaczona do słuchania w samotności. Ale to nie dlatego nie występuję na żywo. Po prostu nie mógłbym grać tego, co nagrywam. I jak zawsze, nie mam na to czasu.

Jest jakaś możliwość kupna fizycznych kopii Twoich albumów? Nie tylko “Ikony”, ale także “Nemertines”, itd.

Tylko “Death, My Love” and “Nemertines” są na płytach. Czas poprzednich albumów przepadł, muszę myśleć o nowym materiale.

Jacy są Twoi personalni faworyci w gatunku muzyki, którym sam się zajmujesz?

Jak widzisz, bardzo lubię Vildhjartę, również Emmure i Tony Danza Tapdance Extravaganza. Love and Death. Mam nadzieję, że Head kontynuuje granie z nimi, ale nie z Kornem. Nie jestem usatysfakcjonowany ich nowym materiałem. Podoba mi się zarówno stare, jak i nowe Suicide Silence.

Nawiasem mówiąc, planujesz rozwinąć The Lost Human w przyszłości?

Tak. Z roku na rok Nemertines staje się coraz cięższe. Muszę jakoś realizować “delikatniejsze” pomysły – w The Lost Human, lub czymś nowym.

Dziękuję za wywiad.

Dzięki również.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments