Nocti – Nic o miłości [recenzja]

0
561
źródło: FanPage zespołu

Doczekaliśmy się debiutanckiej płyty Nic o miłości toruńskiej grupy muzycznej Nocti. Czy w albumie faktycznie nie ma nic o miłości?

O zespole i płycie

Nocti to pięcioosobowa grupa muzyczna i, jak sami się opisują, pięć różnych osobistości, doświadczeń życiowych i muzycznych światów. Wypadkową tego barwnego tygla jest bogaty stylistycznie, ciekawy i różnorodny gatunkowo materiał. Tu rock romansuje z muzyką popularną, a energetyzujące gitarowe riffy przeplatają się zgrabnie z nietuzinkowymi balladami – które niosą ze sobą spory ładunek emocji. Zaś Nic o miłości to ich pierwszy album. Została wydana dzięki Fundacji Wspieramy Kulturę SztukArt, a dystrybutorem została firma Góra MuzykiKulturalne Media objęły patronat medialny płyty. Na krążku znajdziemy aż jedenaście utworów. Jarosław Pawlicki z Pneuma Studio zaprojektował całą oprawę graficzną.

Czas na konkrety

Przejdźmy już do recenzji. Zacznijmy od pierwszego utworu, czyli Zerwane latawce. Jest to właściwie intro, gdyż kawałek trwa tylko jedną minutę i 44 sekund. Aczkolwiek to bardzo dobra zapowiedź następnego numeru, Szeptem – ale nie tylko. Od samego początku formacja potwierdza fakt, iż Nocti to mocny, rockowy zespół. Jeśli chodzi o Szeptem, to jest jeden z pierwszych utworów grupy – znany wiernym słuchaczom od ponad roku. Kompozycja jest subtelną, lecz niepozbawioną rockowej agresji, opowieścią o miłości. Nie tylko tej szybkiej, zaskakującej, nagłej – ale też tej na lata i przez lata już doświadczonej. Ponadto, tekst opowiada o odkrywaniu siebie w związku za każdym razem od nowa. Takie są właśnie tytułowe szepty, taki jest numer Szeptem. Idealny.

Ubierzmy Wianki

Poruszmy temat Wianków. To jeden z kilku singli grupy Nocti. Nie wiem do końca dlaczego – chyba ze względu na teledysk… – ale Wianki przypomniały mi dawną twórczość innego zespołu, De Mono. Tak czy siak, bardzo podoba mi się barwa głosu wokalisty, Michała Juszkiewicza. Warstwa tekstowa jest sympatyczna, mimo dość mocnej melodii.

Inaczej jest z Nie tak miało być, bo tutaj mamy do czynienia ze smutkiem, z nieudaną miłością. Kiedy grane są takie utwory, to trzeba je słuchać bardzo głośno. Potem mamy Huragan, następny singiel. Przypadły mi do gustu zagrania perkusyjne, które sprawiały wrażenie, że się słucha burzy, czy też huraganu z oddali. Co ciekawe, ta piosenka to emocjonalny krzyk w obronie środowiska naturalnego. Miała także swoją premierę na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia.

SMS-y o miłości

Staromodny SMS to najnowszy singiel zespołu Nocti z debiutanckiej płyty Nic o miłości. Numer ten opowiada o przewrotności życia, które często płata nam figla, niespodziewanie mącąc w naszych założeniach i znacząco zmieniając bieg spodziewanych wydarzeń. To metafora przejażdżki taksówką w nieznane, w ekscytujące… miłosne zakamarki. I wiecie co? Aż słychać to wszystko przez prawie cztery minuty utworu. Ponieważ została opisana sytuacja, w której nawiązana niepozorna relacja – pierwotnie brana za chwilą, szybką i wręcz mechaniczną – okazała się być czymś zdecydowanie więcej. Czym? Posłuchajcie sami.

Nocti to Ikony 

Ikony to mój faworyt z całego krążka. Definitywnie. W Ikonach wszystko się zgadza i odnalazłam w utworze samą siebie na sto procent. Tak po cichu marzę o tym, aby to był następny singiel. Wiem, że jest ich już dużo – lecz od czego są marzenia, prawda?

Odpowiedzmy teraz na pytanie z pierwszego akapitu – czy w albumie faktycznie nie ma nic o miłości? Jest. Niby Nic o miłości, ale jest to płyta w dużej mierze o tym właśnie uczuciu. Muzyczny debiut Nocti uważam za udany i już teraz czekam na koncerty oraz na kolejny krążek.
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments