Po udanych koncertach w Mikołowie, Rybniku oraz Katowicach, Nocny Kochanek znowu wrócił na Śląsk! Tym razem kapela zagrała w Zabrzu oraz Bielsku-Białej, a ja miałem przyjemność uczestniczenia w pierwszym koncercie z wymienonych. Czy zespół dalej trzyma poziom? Czy w końcu dowiedziałem się jak ma imię Andżej? I co na scenie robił popularny youtuber Chwytak? Na te wszystkie pytania odpowiedź znajdziecie w poniższym tekście, zatem zapraszam do lektury!
Tybetańczycy i Halama
Jak przystało na typową relację koncertową, zacząć powinno się od supportu. Tym bardziej warto o nim wspomnieć, ponieważ (w mojej opinii) jest to jedna z najbardziej obiecujących kapel w Polsce. Tym razem Kochankowie wzięli ze sobą do Zabrza zespół “8 lat w Tybecie”, który jakiś czas temu swoim hitem “Po co tyle słów” zdominował antyradiowy “Turbo Top”. Kojarzyłem już dokonania zespołu i byłem przekonany, że ich występ nie będzie po prostu typową godziną stania pod sceną i czekania na główną gwiazdę. Cóż, z czystym sercem mogę powiedzieć, że nie rozczarowałem się. Tybetańczycy zagrali mocne, energiczne show, a pod sam koniec występu zaprosili na scenę pewnego gościa… Otóż na trzy ostatnie piosenki gościnnie dołączył do nich znany youtuber Chwytak! Muzycy wykonali razem z nim swój singiel “Król Popkultury” oraz (ku zaskoczeniu publiczności) chwytakowe przeróbki piosenek! Najpierw usłyszeliśmy “Halama se tu wali rum”, a na sam koniec “Zayebały żule mi”. Tuż po tybetańczykach odsłuchaliśmy jeszcze kilka piosenek puszczonych z taśmy i nagle po “Highway To Hell” zgasły sceniczne światła. Z głośników nagle zaczyna wydobywać się głos Krzysztofa Sokołowskiego (wokalisty Kochanka), który parodiując znane persony (min. Krzysia Ibisza oraz braci Mroczków) zapowiadał show. Następnie słyszymy, znany już fanom Kochanka, dźwięk poniedziałkowego budzika, zespół wychodzi na scenę i…. zaczynamy!
Heavy Metal w czystej postaci
Dokładnie tymi słowy opisać można to, co rozpoczęło się na scenie zabrzańskiego “Wiatraka” już w pierwszych sekundach otwierającego koncert “Poniedziałku”. Zespół energicznie wykonał pierwszy utwór, a następnie bez chwili wytchnienia przeszedł do romantycznego “Daj mu” i (podobno opartej na życiowym doświadczeniu) “Pigułki Samogwałtu”. W międzyczasie, wokalista Kochanka zdążył przywitać się z fanami oraz pochwalić publiczność za niesamowity wkład wokalny (i tutaj muszę przyznać, że zabrzańska publiczność rzeczywiście odśpiewywała praktycznie każdy wers piosenek, szacun!). Dalej natomiast czekały na nas kolejne klasyki Kochankowego grania, czyli “Wielki Wojownik”, który praktycznie zapoczątkował ich karierę oraz kultowi już “Dżentelmeni Metalu”. Następnie, Krzysiu Sokołowski postanowił stonować trochę zabawne nastroje i zapowiedział piosenkę, która nawet najtwardszego mężczyznę potrafiła wzruszyć do łez. Oczywiście mowa tutaj o “Zaplątanym” podczas którego emocjonalnie załamał się nawet sam Krzysztof. Chwile refleksji zespół zakończył odegraniem “Smoków i gołych bab”, (Ja się znowu pytam: Kochankowie, gdzie są te gołe baby na koncertach?!) a następnie uraczył nas czymś nowym. I to dosłownie, ponieważ na scenie “Wiatraka” usłyszeć mogliśmy całkowicie nową piosenkę, “Dr. O. Ngal”, która (prawdopodobnie) znajdzie się na następnej płycie Nocnego Kochanka. Melodyjnie utwór bardzo wchodzi w głowę, a z tego co wyłapałem w tekście, to znaleźć możemy w nim zarówno Dr. House’a, jak i Dr. Oetkera, tak więc jest to dobry prognostyk, jeśli chodzi o nowy materiał.
Jak ci na imię..?
Chwilę później z sceny wysłuchać mogliśmy “Dziabniętego”, przy którym Krzysiek zdziwił się ilością “niedziabniętych” wśród publiczności, oraz “Diabła z Piekła”, który po długiej nieobecności w setliście powrócił do łask. W tym momencie za nami była już praktycznie połowa koncertu, ale wśród Kochanków nie widać było ani śladu zmęczenia. Zespół po “Diable…” od razu przeszedł do niesamowitego wykonania “Pierwszego Nie Przepijam”, piosenki, która chyba już weszła do kanonu większości imprezowych zestawów muzycznych. W ostatniej relacji z koncertu NK stwierdziłem, że “Pierwszego…” to ” Utwór, który zarówno na płycie, jak i na żywo brzmi jak połączenie riffu godnego braci Young, z tekstem, którego nie powstydziliby się mistrzowie polskiej puenty – Bracia Figo Fagot. I śmiało dalej mogę się podpisać pod tymi słowami, ponieważ jest to czysta kwintesencja Kochanka. Tuż potem usłyszeliśmy piękną balladę o rozstaniu pod tytułem “Łatwa nie była”, a następnie w Zabrzu padło to jedno, jedyne pytanie. “Andżeju, jak Ci na imię?” Z bólem muszę przyznać, że był to już mój kolejny koncert zespołu, a dalej nie poznałem odpowiedzi na tą nurtującą mnie zagadkę. Cóż, wychodzi na to, że dalej muszę próbować… Wracając jednak do koncertu, to zespół postanowił zakończyć podstawowy set swoimi ostatnimi hitami, ponieważ najpierw wybrzmiała epicka “Dziewczyna z kebabem”, a koncert zakończył “Zdrajca Metalu”. Już w tym momencie śmiało mogłem powiedzieć, że zespół dał z siebie wszystko, a przecież czekały nas jeszcze bisy!
Zakończenie godne mistrzów
Po kilku minutach odpoczynku z głośników zaczął wydobywać się głos Wściekłego Węża (Bartosza Walaszka z między innnymi Braci Figo Fagot), który zapowiadał rozpoczęcie bisów od “Karate”. Zespół w iście karateckim stylu powrócił na scenę i energicznym wykonem rozpoczął swoje pożegnanie z publicznością. Już chwilę później usłyszeliśmy “Piątunio” o jakże życiowym tekście, a cały koncert zakończył legendarny “Minerał Fiutta” z Kapitana Bomby.
Podsumowując, Kochanek dalej jest w niesamowitej formie i nie widać po nich ani krzty zmęczenia, które wydawałoby się normalne biorąc pod uwagę, że już praktycznie rok są w trasie. Jedynym, czego mi zabrakło, było wykonanie “Takiego Tanga” przez Ojca Arkadiusza, no ale nie można mieć przecież wszystkiego. A, no i trochę szkoda, że tych gołych bab nie było. Może jednak zjawią się podczas pozostałych koncertów z trasy “Zdrajcy Metalu”? Zachęcam wszystkich do sprawdzenia zwłaszcza tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z koncertowym wydaniem Kochanka. Warto!
Poniżej zapoznać możecie się z setlistą:
- Poniedziałek
- Daj mu
- Pigułka samogwałtu
- Wielki Wojowik
- Dżentelmeni metalu
- Zaplątany
- Smoki i gołe baby
- Dr. O. Ngal
- Dziabnięty
- Diabeł z Piekła
- Pierwszego nie przepijam
- Łatwa nie była
- Andżeju
- Dziewczyna z kebabem
- Zdrajca metalu
Bisy:
- Karate
- Piątunio
- Minerał Fiutta
oraz rozpiską obecnej trasy zespołu: