Nowy Kaz to święto, ale stary Kaz to klasyka. Narkopop to krążek Kaza Bałagane wydany w 2017 roku i mimo że minęło już wiele lat od wydania tej płyty, a Kaz ma na swoim koncie masę nowych albumów, to Narkopop nadal pozostaje świeży w odsłuchu.
Narkopop to dosłownie zbiorowisko genialnych kawałków. Słuchając go kawałek po kawałku, natrafiamy na mistrzostwo za mistrzostwem. Nie ma na tym albumie słabego elementu. Mimo że tworząc Narkopop, Kaz Bałagane miał już stabilną pozycję na polskiej scenie rapowej, to właśnie na Narkopopie jego flow brzmi najlepiej. Już od samego początku Kaz maluje słowami obrazy, które słuchacz łatwo może sobie wyobrazić.
Flow Kaza Bałagane na szczycie
Na dobre Jacek rozkręca się na kawałku Prosciutto crudo, który zarapował genialnie. Wybrzmiewa na tym kawałku duża pewność siebie, może nawet swego rodzaju wyższość, co jest cechą charakterystyczną w twórczości Kaza. Zresztą sami zobaczcie, jak ten wers wygląda: „Jestem nowym Nasem, pokaż, kto ma lepszą dyskografię”. Całe Prosciutto crudo jest wypchane dobrymi wersami: „To nie USOS, loguję się na rejon, czeka tu sos”. I oczywiście fantastyczny refren, który w mgnieniu oka zapada w pamięć.
Narcyz to chyba klasyk z tego albumu. Zresztą raperzy często schlebiają sobie na swoich kawałkach, więc takie zagranie ze strony Kaza kompletnie nie szokuje. Mocną stroną tego utworu jest jego plastyczność. Nie przynudza i brzmi świeżo nawet po wielu przesłuchaniach.
Plastyczność i świeżość
Następnie Bałagane uraczył nas Spodenkami do ćpania. Jest to jeden z najlepszych kawałków od Jacka, który idealnie wpasowuje się w klimat lata. Na tym kawałku warto zwrócić także uwagę na produkcję, która zachwyca. Refren oczywiście automatycznie zapada w pamięć i w głowie wybrzmiewa non stop, nawet po zakończeniu kawałka.
Sytuacja zmienia się na kawałku Crazy Frog, gdzie bit po prostu zaskakuje. Jest nieoczywisty, dynamiczny i po prostu ciekawy. Kaz zaserwował tu także parę follow-upów.
Cały album Narkopop jest pełen odwołań, przeróżnych nawiązań, gier i zbitek słownych, które w odsłuchu są gładkie i przyjemne, a dodatkowo stanowią element charakterystyczny w twórczości Kaza.
Doskonale dobrani goście
Gościnni raperzy na tym albumie niczym nie odstają od autora krążka. Szczególną uwagę warto zwrócić na gościnny występ Malika Montany i Palucha, którzy wpasowują się w klimat idealnie. Szczególnie skrada serce Malik na utworze Modlitwa.
Płytę zamyka znakomite All Day Everyday. Refren jest skoczny, zapada w pamięć i można go słuchać w nieskończoność. Po prostu mistrzostwo.
Na tym albumie dobitnie słychać, że Kaz zna się na rzeczy. Jego utwory są przemyślane, krążek stanowi zgrabną całość i jest przyjemny w odsłuchu.
Jeśli jeszcze nie znacie Narkopopu, to koniecznie nadróbcie zaległości i pamiętajcie, że nowy Kaz to święto, a stary Kaz to klasyka, do której warto wracać.