Polski artysta Muzaman niedawno wydał swoją debiutancką EP-kę – Sztuki Audiowizualne. Porozmawialiśmy o jego muzycznym debiucie.
Cześć! Chciałabym cię zapytać o twój pseudonim artystyczny. Dlaczego Muzaman?
Hej, to dobre pytanie i niestety nie wiem. (śmiech) Funkcjonuję pod tym pseudonimem już kilkanaście lat i ciężko wskazać mi genezę. Trochę utrzymuję, że to moje alter-ego, jak w przypadku superbohaterów, którzy prowadzą podwójne życie i tak samo jest ze mną. Poza sceną jestem Przemkiem, na scenie jestem Muzamanem.
Głównym elementem twojej wypowiedzi artystycznej jest beatbox. Dlaczego zdecydowałeś się na taką właśnie formę? Czym jest beatbox dla ciebie?
Dla mnie jest formą ekspresji i traktuję go jak dodatkowy instrument, którym mogę tworzyć. Dla innych potrafi być nawet gatunkiem muzycznym, a dlaczego? Trochę z braku instrumentów, a trochę z powodu, że beatbox jest darmowy – każdy ma głos i jest to narzędzie, które wszędzie mam ze sobą, więc nie jestem ograniczony do miejsca, gdzie mogę ćwiczyć. Dodatkowo mój brat się tym zajmował i pokazał mi pierwsze nagrania… i tak to zostało do dziś.
Twoja debiutancka EP-ka to Sztuki Audiowizualne. Skąd pomysł na taki tytuł?
Muzyka i warstwa wizualna zawsze ładnie się ze sobą łączyła – do każdego utworu powstaje obrazek, który jest wypuszczany co trzy tygodnie. Stąd ten pomysł.
Jaka jest tematyka tego wydawnictwa?
Chyba ostatecznie emocje, z którymi się mierzyłem w trakcie lockdownu w Polsce oraz próba zmierzenia się z czymś nowym.
Masz na swoim koncie wiele dokonań na polu beatboxu. Dlaczego właśnie teraz zdecydowałeś się na wydanie debiutanckiej mini-płyty?
Trochę znudziło się bycie sportowcem beatboxowym, a jednocześnie potrzebowałem beatbox czymś uzupełnić na scenie.
Na mini-krążku usłyszymy trójkę gości. Kto to jest i jak doszło do tych kooperacji?
Ivva jest wokalistką, z którą znamy się kilka lat i kiedy usłyszałem jak śpiewa do jednego z moich nagrań na TikToku, to szybko podjąłem decyzję o zaproszeniu jej do numeru Rabbit Hole. Gosia Lipka to wokalistka, z którą współpracowałem przy Bayeah, ale wiedziałem, że gra na skrzypcach i czułem, że świetnie uzupełni skrzypcami numer, na którym się znalazła. Wrona to wokalistka, która będzie czołówką alt-popu zmieszanego z muzyką elektroniczną w Polsce, a jednocześnie to moja muzyczna kumpela. Numer, na który trafiła, miał iść do kosza, ale coś mnie ruszyło, wysłałem jej instrumental, żeby sprawdziła. Bardzo szybko odpisała – „fajne, działamy” – i w ten sposób położyła i swój śpiew, i gitarę na tym kawałku.
O czym opowiada singel Emotions?
A to już zostawię każdemu do jego własnej interpretacji.
Czy ten album jest jednorazowym „wyskokiem” płytowym z twojej strony, czy też planujesz kolejne płyty w przyszłości?
Pracuję nad kolejną EP-ką!