Irlandzki artysta Moncrieff pojawi się w Warszawie.
Moncrieff wystąpi 11 listopada 2025 w VooDoo Club w Warszawie.
Bilety w sprzedaży na stronie organizatora livenation.pl
Jeśli w ciągu pięciu czy sześciu lat piszesz 550 piosenek, to albo masz obsesję na punkcie tworzenia, albo masz sporo życia do przepracowania. Moncrieff ma jedno i drugie. 30-letni irlandzki artysta mówi o sobie, że w ostatnich latach przeszedł przez „niezliczone wersje samego siebie”. Po stracie siostry w wieku nastoletnim, a niespełna dwa lata później brata, życie dostarczyło mu wielu wyzwań. W tym wszystkim po raz pierwszy się zakochał. Popełniał błędy. Popełniał kolejne. Dorastał. Zaczął studiować prawo, ale szybko zrozumiał, że to nie dla niego. Przeniósł się z małego irlandzkiego miasteczka do Londynu, by podążać za swoją pasją do pisania piosenek – i wtedy poczuł, że właśnie to jest jego droga. Czasami życie smakowało wolnością, dzikością i nieograniczonymi możliwościami. Innym razem czuł się niemal niewidzialny, zastanawiając się, czy to wszystko w ogóle ma sens. Jego ocaleniem, raz za razem, było pisanie piosenek.
Pisanie pomaga mi przepracować i nazwać emocje, które odczuwam – zarówno te z teraźniejszości, jak i z przeszłości. Daje mi to pewien dystans
– mówi Moncrieff. Więc zebrał wszystkie swoje lęki, wady, łzy, nadzieje, śmiechy, koszmary i gorączkowe sny. Rozłożył je przed sobą jak stare zabawki na podłodze swojego pokoju. A potem zrobił krok w tył, by przez chwilę się im przyjrzeć.
I do tego wniosku doszedłem: Może to jest w porządku.
Debiutancki album Moncrieffa, którego premiera zaplanowana jest na 9 maja 2025 nakładem Warner Music Central Europe, to nowy rozdział w jego karierze. Po serii udanych EP-ek i singli, które od 2017 roku zgromadziły niemal 50 milionów streamów, nagrodzie RTÉ Choice Music Prize 2023 za Irlandzką Piosenkę Roku (za jego przebój Warm z 2022 roku) oraz występach na wielkich festiwalach, takich jak Lollapalooza Berlin, Moncrieff mógł po prostu kontynuować obrany kurs. Ale tego nie zrobił. Jego wcześniejsze, singer-songwriterowe brzmienie przestało wystarczać, by pomieścić wszystko, co rozłożył na podłodze swojego pokoju. „Szczerość, surowość i chropowatość” – to trzy słowa, którymi najlepiej opisuje swój debiutancki album. Tam, gdzie kiedyś były gładkie linie, pojawiły się ostre krawędzie. Moncrieff w 2025 roku jest bardziej surowy, wrażliwy i mniej wygładzony. Jest gotowy obnażyć swoje słabości i eksplorować tematykę męskości, seksualności i tożsamości w sposób, jakiego dotąd nie robił.