Nastroje to polski zespół dream-popowy. Tworzą go Ola, Kuba i Michał. Zasłynęli tym, że ich utwór wylądował na składance Radiowej Czwórki – Będzie Głośno. Muzycy nie zwalniają tempa i co chwilę pokazują swoje nowości – dlatego postanowiliśmy porozmawiać na ten temat.
Jagoda Dobrzyńska: Cześć! Wreszcie…
Aleksandra Borak: No, wreszcie, wreszcie!
To przejdźmy do konkretów najlepiej. Co to za zespół?
Michał Zębala: Klasycznie – proste pytanie, trudna odpowiedź. Nastroje… to my, trójka przyjaciół. Postanowiliśmy zaszaleć po godzinach – a czasami nie tylko po godzinach. Każdy z nas od kilkunastu lat gra, komponuje lub spędza wolny czas z przyjaciółmi muzykując.
Kuba Malinowski: Wobec tego, możemy stwierdzić, że muzyka stanowiła, stanowi i zapewne będzie stanowić istotną „składową” naszego życia.
AB: Jako nastroje mamy pewną – uwaga, wzniosłe słowo – misję. Chcemy grać, promować i cieszyć się dream-popem. W Polsce jest to gatunek mało znany, ale może odrobinę częściej słuchany.
A o czym zazwyczaj śpiewacie? Na czym gracie?
AB: Drugie pytanie jest o wiele prostsze!
Dzięki!
KM: Struny i klawisze.
MZ: … i ich pochodnych czyli syntezatorach, kossilatorach.
AB: A śpiewamy o emocjach, stanach, kwestiach społecznie istotnych. Do niektórych, trudnych tematów udaje nam się nawet podejść z przymrużeniem oka.
KM: „Chodź, zrobimy skok na bank, wtedy starczy nam na dzieci…”
MZ: Ale opowiadamy też na serio, jak o „syndromie Piotrusia Pana”. Często zahaczamy o miłość, bo to ona pozwala nam poczuć cały wachlarz emocji, pokazując swoje różne twarze.
I po polsku.
AB: Tak, to dla nas bardzo istotne. Mamy poczucie, że bardziej możemy wówczas poruszyć ludzi.
A jakieś inspiracje? Macie?
KM: Mamy! Całą playlistę muzycznych inspiracji. Taką naszą, wspólną playlistę. I ona się dość często zmienia.
MZ: Na mnie mówią, że jestem mistrzem tak zwanego „researchu” i potrafię wyszukać fantastyczne, aczkolwiek nieznane piosenki… Chyba tak jest. (śmiech) Trzymam rękę na pulsie śledząc światowe nowości, które można oznaczyć hasłem „muzyka alternatywna”.
KM: Ja jednak jestem wiernym klasykom i zaskakuję resztę wydaniami sprzed kilkudziesięciu lat. Nierzadko słucham muzyki skrajnie niszowej…
AB: A potem się dziwi, że coś nie zostało hitem.
KM: Bardzo śmieszne…
To taki żarcik!
KM: Wiem, wiem…
AB: Ja za to słucham inaczej muzyki niż panowie.
Inaczej?
AB: Na początku, zawsze, zwracam uwagę na tekst. Potem melodie wokalu, frazowanie. Następnie analizuje formę utworu, brzmienia…
MZ: Jaka dokładna, nie?
Tak samo pomyślałam…
AB: Ale! W przeciwieństwie do chłopaków nie skupiam się na rytmie perkusji, która dla mnie po prostu jest.
MZ: Aha.
KM: Nasze, grupowe inspiracje oscylują wokół gatunków takich jak dream-pop, alt-pop, indie pop, indie rock, trip-hop, synth-pop…
Ile tego, nieźle!
KM: Jest więcej! Na przykład zespoły takie jak: Alvvays, Parcels, Fazerdaze, Chromatics, Tame Impala, Beach House, Men I Trust, Still Corners, No Vacation, Melody’s Echo Chamber, The Strokes…
MZ: Dobra, starczy już, Kuba, starczy.
KM: Okej.
AB: Jednak naszym absolutnym idolem, dla nas królem polskiej alternatywy jest Artur Rojek. Aczkolwiek bardzo cenimy sobie też Julię Marcel.
MZ: Niech zdarzy się cud, aby oni to przeczytali i byli chętni na duet z nami!
Dobrze, a co wy chcecie przekazać waszym fanom, słuchaczom?
KM: Z jednej strony chcemy pokazać ludziom, którzy tak jak my mają doświadczenie w pracy w korporacjach… że chociaż na co dzień gonią nas terminy to warto znaleźć czas dla siebie i rozwijać swoją wrażliwość oraz pasje.
MZ: Bo można coś z tego stworzyć. A nawet coś co po sobie zostawić na tym świecie!
AB: Chcemy dzielić się z ludźmi tą pasją do tworzenia i inspirować ich do szukania siebie oraz odmrażania uczuć, które często giną w pośpiechu.
Ależ ładnie mówicie.
MZ: Dla nas próby i tworzenie to jest wręcz alternatywna rzeczywistość.
KM: Już dwa lata. Dwa lata to trwa. I chcemy więcej, ciągle nam się chce.
AB: Czujemy, że się rozwijamy i wszystkim ten stan polecamy. Jednak z drugiej strony “mówimy” do ludzi głównie naszą muzyką. Przemyślanym brzmieniem, dobranymi słowami, emocjonalnymi solówkami, lekkimi melodiami…
KM: Chcemy, by się nas przyjemnie słuchało.
MZ: By ludzie mogli się zatrzymać i nad czymś się zastanowić albo pobawić. Warstwa liryczna daje przestrzeń do przemyśleń, a warstwa muzyczna jest dla wyobraźni. Jest to coś oddalone do rzeczywistości, przykrości, pracy… lub polityki, nawet.
A jacy są wasi słuchacze? Ci, którzy już was słuchają – na bieżąco – od jakiegoś czasu?
AB: Fajni są! Nasza muzyka jest uniwersalna i cieszymy się z tego, a słuchaczom jesteśmy wdzięczni.
KM: Aczkolwiek, wedle naszej wiedzy, słuchają nas przede wszystkim ludzie młodzi i w średnim wieku.
MZ: Jednakże dla nas wiek nie ma żadnego znaczenia.
AB: Słuchacze pełnią dla nas bardzo istotną funkcję, pewnego „wskaźnika”. Przekazują nam pierwsze recenzje czy wrażenia utworów premierowych…
… a czasem przedpremierowych.
AB: Rzecz jasna, największą przyjemność sprawia nam pozytywny odbiór kawałków. Niemniej wiemy, iż życie nie składa się wyłącznie z przyjemności. Konstruktywna krytyka jest dla nas równie istotna.
MZ: Opinie ze strony fanów pozwalają nam na konfrontacje z naszymi wyobrażeniami o piosenkach. Mocne zaangażowanie w proces twórczy sprawia, że często nie potrafimy spojrzeć na nie z zewnątrz.
Okej. To teraz, w końcu, powiedzcie coś o sobie. Śmiało!
AB: Michał potrafi znaleźć sens tam gdzie ja już go nie widzę, myśli zupełnie poza schematami.
MZ: Kuba umie wszystko zagrać!
KM: A Ola potrafi nas zorganizować.
Krótko.
AB: Ale treściwie.
A jak się poznaliście?
KM: Z Michałem znamy się od liceum, mieliśmy kiedyś inny zespół.
AB: A ja poznałam Michała przez wspólnych znajomych.
MZ: Nastroje powstały w trakcie moich urodzin, dwa lata temu. Mój kolega, z którym organizowałem przyjęcie, chciał zaimponować swojej narzeczonej i próbował zorganizować kogoś, kto grałby muzykę na żywo. No i ja przyszedłem, wraz z Kubą i gitarą. Po prostu zaczęliśmy grać i graliśmy do końca imprezy.
AB: W ogóle… te dwa lata to dla nas jak piętnaście minut. Ponieważ spotykamy się średnio dwa razy w tygodniu, a rozmawiamy codziennie. Wierzymy, że pielęgnowanie relacji ma ogromny wpływ na zgranie muzyczne.
KM: Poza tym każdy z nas stara się grać sam ze sobą codziennie. Przynajmniej pół godziny.
MZ: Ha, ha, ha… ale suchar…
Kto was wspiera? Oprócz fanów.
MZ: Najbliżsi, partnerki, partnerzy, rodzice, przyjaciele…
KM: Ale aktualnie bez żadnych wytwórni.
Aczkolwiek sukcesy macie.
AB: Naszym największym sukcesem jest pojawienie się na płycie Będzie Głośno, która została wydana przez Agencję Muzyczną Polskiego Radia na początku tego roku. Pośród piętnastu piosenek jest nasza, lato doskonałe.
KM: Konkurs jest organizowany przez dziennikarza muzycznego Damiana Sikorskiego z Radiowej Czwórki, który mówił o ponad 2000 zgłoszeń.
MZ: Móc „złapać” swoją piosenkę w rękę to… bardzo wspaniałe uczucie!
AB: No i działamy dwa lata. Mimo iż pracujemy to znajdujemy czas, aby trwać i tworzyć. Udaje nam się rozwijać, szukać jakości, definiować swój styl i się go trzymać nie ulegając chwilowym trendom – licząc, że stworzymy coś, co będzie można z dumą pokazać wnukom.
KM: Ale popłynęłaś przyszłościowo!
AB: A co, nie wolno?
KM: Wolno, wolno!
Nad czym aktualnie pracujecie?
MZ: Będziemy samodzielnie kręcić teledyski do każdego singla, którego będziemy wydawać. Czyli co miesiąc coś do końca tego roku – a po nim album.
Kreatywnie!
KM: Jest to bardzo ekscytujący proces i bawimy się nim jak dzieci.
AB: Przy pierwszym klipie pomogli nam przyjaciele czyli Paula Rodak i Bartek Głogowski. Wyszło ekstra, choć żadne z nas nie pracowało wcześniej po tej drugiej stronie kamery.
MZ: Teraz analizujemy teledyski innych artystów, szukamy inspiracji i zastanawiamy się nad tym wszystkim… Na przykład, co umiemy już zrealizować. Jasne, widza nie da się oszukać. Nie ściemniamy, że potrafimy jakieś cuda z kamerą wyprawiać.
KM: Celem jest raczej pokazanie, że naprawdę każdy – kto ma pomysł – może złapać telefon i nagrać coś fajnego, świetnie się przy tym bawiąc.
Zgadzam się.
KM: My też. I w ten sposób puszczamy oko do widza. Zachęcamy, by poczuł, że sam również może coś stworzyć, właśnie.
AB: Staramy się również podchodzić z dystansem do naszych wideo-klipów, szukamy prostych i ciekawych form oraz rozwiązań.
MZ: Przygotowania do klasycznego teledysku potrafią trwać kilka miesięcy… angażuje się do pracy co najmniej kilkanaście osób, nie wspominając o kosztach, na które nie możemy sobie teraz pozwolić. Dlatego znaleźliśmy swój, alternatywny sposób.
AB: Reasumując, pracujemy nad dwoma ostatnimi utworami na płytę i przygotowujemy się do jesiennych koncertów.
Oby się odbyły…
AB: Oj, tak…
Jaki jest wasz ostatni singiel?
KM: Jest to Skok.
MZ: Można w nim doszukać się nawiązań do lubianego przez nas disco z lat osiemdziesiątych. Ale tekst też został napisany z przymrużeniem oka. Choć wydźwięk jest poważny.
KM: O pragnieniu tworzenia stabilnego, bezpiecznego związku oraz o typowych problemach dzisiejszych trzydziestolatków.
A jak ktoś ma mniej niż trzydzieści lat…?
AB: Też się liczy!
MZ: Przy okazji, chcieliśmy stworzyć wideo, które będzie równie dosadne, ale i z humorem – jak nasz refren. Szukaliśmy miejsca, które będzie odzwierciedlało tekst piosenki.
AB: Na osiedlowym forum wyświetliła mi się informacja o konkursie na „najlepszą wiatę przystankową w Warszawie”. Spojrzeliśmy na nią i… nie mogliśmy uwierzyć jak tak brzydki przystanek mógł wygrać konkurs.
Uuu…
AB: Lecz on dodatkowo był oddalony o kilka minut od naszej sali prób. Dlatego zapakowaliśmy się w samochód i pojechaliśmy zobaczyć okolicę. To co tam zastaliśmy było idealne – centrum miasta i zaniedbana oraz opuszczona przestrzeń nazwana „Szczęśliwicami”. Uznaliśmy, że ten obrazek świetnie oddaje klimat piosenki, która jest o poszukiwaniu naszych własnych „Szczęśliwic”.
Dobrze, a coś po za tym?
KM: Do końca roku wydamy jeszcze cztery single, a w 2021 – płyta.
MZ: Wszystko jednak zależy od tego jaki będzie odzew od ludzi, czy uda nam się pojawić w kampaniach, o które się staramy.
AB: Nasza twórczość jest bardzo ilustracyjna, więc byłoby fantastyczne pojawić się… na przykład w jakimś serialu.
Albo zaśpiewać czołówkę.
AB: O! Wiadomo, nie są to sprawy proste. Trzeba się za tym wychodzić, a konkurencja jest zacna i duża.
MZ: I nigdy nic nie wiadomo.
KM: E tam! Myślę, że nasz upór i konsekwencje z tego się opłacą.
I to jest dobre podejście! Chcielibyście coś jeszcze powiedzieć?
AB: Posłuchajcie naszej muzyki, może się spodoba?
MZ: I dajcie znać co o tym sądzicie na naszych kontach w social-mediach.
KM: Bo te sygnały są dla nas istotne, to dzięki nim wiemy, w którą stronę zmierzać!