Björk, jedna z najbardziej ikonicznych artystek, powróciła do Polski. Tym razem na swój solowy, halowy koncert. Cornuciopia Tour reklamowana była jako spektakularne widowisko, a ja miałem okazję sprawdzić, ile w tym prawdy.
Islandzka wokalistka jest aktywna koncertowo od wielu lat, jednak w listopadzie 2023 roku zagrała swój pierwszy solowy koncert w Polsce. Wcześniej wystąpiła trzykrotnie na festiwalach. Można więc śmiało stwierdzić, że koncerty Björk w Polsce to bardzo unikatowe wydarzenie. Nie ukrywam, że nie jestem nałogowym słuchaczem artystki, ale możliwość doświadczenia jej twórczości na żywo po raz kolejny była dla mnie bardzo dużym przeżyciem. Zapraszam Was do relacji z koncertu Björk w Krakowie.
Cornucopia Tour w Polsce!
Co ciekawe, mimo iż ostatnim albumem wokalistki jest Fossora, to aktualna trasa niemal w całości opiera się na jej wcześniejszym dziele – Utopia. Jest to coś, co dla mnie było bardzo dobrą wiadomością. Zdecydowanie bliżej mi do utworów z Utopii, więc już na starcie Björk otrzymała ode mnie dużego plusa. Cały koncert odbywał się w bardzo teatralnej scenerii. Wszystkie miejsca były siedzące, a całe show mocno opierało się na warstwie wizualnej. Scenografia oraz efekty sceniczne stworzyły bardzo intrygujący kolaż, a całość została dopełniona fantastycznymi dźwiękami muzyki oraz niesamowitego wokalu.
Twórczość Björk nie jest dla każdego – to jest dosyć oczywiste. Prawdę powiedziawszy, mocno obawiałem się o frekwencję podczas tego koncertu. Młodsze pokolenia raczej nie słuchają takiej muzyki, a i wśród starszych melomanów – muzyka Islandki mocno polaryzuje. Mimo, że koncert chyba nie uzyskał statusu sold out, to ilość miłośników dobrych dźwięków była bardzo wysoka. Owszem widać było „kilka” pustych miejsc, ale generalnie uważam, że cała ekipa wokalistki oraz organizatorzy – powinni być zadowoleni.
Wcześniej napisałem Wam, że ucieszyło mnie, że setlista opierała się głównie na Utopii. To prawda, choć dla mnie wciąż najlepsze utwory Björk pochodzą z jej wczesnych etapów kariery. Trudno jednak oczekiwać, że te piosenki będą dominowały na współczesnych koncertach. Liczę, że kiedyś doczekamy się trasy celebrującej takie klasyki jak Homogenic, Medulla czy mój ukochany Debut. Natomiast za brak choćby jednego utworu z albumu Biophilia, należy się artystce sroga nagana!
To co mi się spodobało
Björk jest artystką wybitną, nieco ekscentryczną, ale wybitną. Od zawsze zgrabnie lawirowała między klasycznymi dźwiękami a nowinkami technologicznymi. Nie uciekała od elektroniki, nawet tej najbardziej awangardowej i trudnej w odbiorze. Zawsze przywiązywała wagę do tego, jak jej spektakle mają wyglądać. Nie inaczej jest podczas aktualnie odbywanej trasy. To co się tam dzieje, trudno jest opisać słowami. Na scenie widzimy jakieś przerażające „grzybowe” obrazy, które wyglądały jak z uniwersum The Last of Us. Poza efektami scenicznymi i wizualizacjami, spore wrażenie robiły charakteryzacje i stroje wokalistki oraz reszty zespołu. Björk ma ten swój unikatowy, niepowtarzalny styl, którego nikt nie jest w stanie podrobić. Sam koncert, niezależnie jak fajną oprawę by miał, nie obroniłby się bez formy wokalnej artystki. Cóż ja mogę Wam powiedzieć. Pod tym względem było fantastycznie. Był to mój trzeci koncert, ale pod względem wokalnym – zdecydowanie najlepszy!
To można było zrobić lepiej
Zamysłem artystki było stworzenie intrygującego show, pełnego detali, gry świateł i multimediów. To się absolutnie udało. Jednak w mojej opinii pewną rzecz można było zrobić lepiej. Jak pewnie wiecie, Tauron Arena to obiekt dosyć duży, a mam wrażenie, że Cornucopia Tour, obmyślona była pod bardziej kameralne obiekty. Przez cały występ, telebimy pokazywały wszelakie, bardzo klimatyczne animacje i wizualizacje, które współgrały ze scenografią i tworzyły bardzo spójny, cieszący oko obraz. Jednak odbiło się to na tym, że praktycznie nie pokazywały tego co dzieje się na scenie. Spowodowało to, że ludzie na trybunach prawdopodobnie niewiele widzieli. Odczułem to na własnej skórze, gdyż miałem dosyć odległe miejsce na trybunach. Fakt, że przez to dobrze widziałem ogół sceny i wyłapać pewne ciekawostki – jednak artyści na scenie byli tylko „malutkimi mrówkami„”. Szkoda, że projektując scenę, nikt nie wpadł, żeby po bokach dodać telebimy, które pokazywałyby to, co dzieje się na scenie. Szczególnie, że można było dodać jakiś specjalny filtr, żeby całość byłą spójna z tym, co działo się na scenie.
Niespodziewane przemówienie
Islandzka wokalistka często wypowiada się w sprawach ważnych dla klimatu i środowiska. Widać to w tekstach piosenek, w wywiadach czy w teledyskach. Na koncercie przed rozpoczęciem bisu, zostało odtworzone nagranie znanej aktywistki – Grety Thunberg. Młoda Szwedka przypominała, jak ważna jest walka o dobro planety. Twierdziła, że rządy państw nic nie robią, żeby poradzić sobie z problemem, gdyż „liczą się tylko pieniądze”. Tym nagraniem Greta i Björk chciały zachęcić słuchaczy do większego zaangażowania w dobro planety. Czy taka forma edukacji jest skuteczna? Nie mnie oceniać. Temat na pewno jest istotny, choć patrząc na aktualną sytuację geopolityczną wydaje się, że są ważniejsze problemy.
Podsumowanie
To był piękny wieczór w Tauron Arenie. Były emocje, była uczta wizualna i dźwiękowa. Bawiłem się znakomicie, mimo iż zabrakło wielu utworów, które uwielbiam. Po zakończonym koncercie miałem trochę niedosytu. Chciałbym więcej! Mam nadzieję, ze na kolejny występ nie będziemy musieli czekać ponad 11 lat!