23 lata temu Metallica zaprezentowała Load, który do dziś dzieli fanów zespołu, którzy spodziewali się kolejnego Black Album czy Master Of Puppets. Album przyniósł zmianę stylu muzycznego jak i image’u Metalliki. Pokazał także wszechstronność i odwagę kwartetu z San Francisco.
Metallica – Load | Zaskoczenie
Warto rzucić światło na okoliczności powstawania szóstego albumu studyjnego Metalliki. W 1991 roku grupa osiągnęła największy sukces w karierze, wydając Black Album – fenomenalny pokaz heavymetalowej siły. Po paru latach intensywnego koncertowania przyszedł czas na nowy krążek. Grupa nagrała sporo materiału – spodziewano się podwójnego albumu. Panowie postanowili odejść od thrash metalu i zaprezentować.. rocka?
Zobaczcie zdjęcia z sierpniowego koncertu kwartetu! -> Metallica w Warszawie
Zmiana brzmienia | Ain’t my bitch
Już od pierwszych dźwięków można zauważyć, że cały zespół ma bardzo głębokie brzmienie – jednak nie jest to “typowa” Metallica, znana z ..And Justice For All. Zachwycają ciężkie gitary, jednak pierwszym zaskoczeniem jest Lars Ulrich na perkusji. Bębniarz prezentuje swoje spokojniejsze oblicze. Werbel już nie brzmi jak strzał z karabinu, a stopa ma niesamowicie tłusty wydźwięk.
2 x 4 jak i pierwszy utwór z płyty wręcz pachną southern i hard rockiem. Nie można jednak odmówić niesamowitej energii – całość brzmi potężnie i ciężko pozostać nieruchomym podczas słuchania. Kirk Hammett w swoich solówkach zdecydowanie odszedł od szybkich przebiegów – skupił się na brzmieniu i wzbogacaniu gitary rytmicznej. Na Ain’t My Bitch gitarzysta na solo użył po raz pierwszy slide’a.
Komercyjna Metallica?
James Hetfield, Kirk Hammet i Lars Ulrich ścięli włosy (tak, to było ważne dla metalheadów na całym świecie). Na teledyskach do nowych utworów pojawiły się kolorowe stroje, ostry makijaż. Dla niektórych fanów był to niemały szok. Co więcej, po raz pierwszy wydano aż sześć singli z jednego krążka. Zespołowi zarzucono komercjalizację i “sprzedanie się”.
Siła różnorodności
Mimo braku szybkich, thrashowych kawałków Metallica dostarczyła fanom niemałą ilość przepięknych utworów. Warto wspomnieć, że Load to album różnorodny. Obok wielkich, dynamicznych hitów takich jak Until It Sleeps czy Cure Hetfield pokazał swoją bardziej liryczną stronę na balladzie Mama Said. Akustyczna piosenka opowiada historię relacji wokalisty z jego matką, która zmarła na raka, gdy miał 16 lat. Skoro mowa o Hetfieldzie, to warto wspomnieć o wokalach frontmana zespołu. Na Load pokazuje cały swój warsztat – od agresywnych melorecytacji, okrzyków aż po łagodne wokalizy. Co więcej, na paru kompozycjach zdecydowano się na nałożenie dodatkowych efektów na wokal.
Dat bass | Jason Newsted
Jason Newsted (bas) przed Load nagrał z zespołem dwa krążki. Jednak dopiero tutaj wykorzystano jego pełny potencjał. Na Until It Sleeps to jego bas tworzy niesamowity, pozornie spokojny klimat, bo po chwili uderzyć. Basowe opus magnum Newsteda w Metallice stanowi The Outlaw Torn (o którym wspomnę na samym końcu). King Nothing jest jedną z najlepiej zaaranżowanych i nagranych kompozycji Metalliki. Mamy tam fenomenalne brzmienie gitary basowej, Kirka Hammetta ubarwiającego partie wokalne Hetfielda.
Load to album niesamowicie długi. Jednak utwory na setliście zostały ułożone w bardzo umiejętny sposób, dzięki czemu 79 minut muzyki mija bardzo sprawnie. Po pierwszych mocniejszych kawałkach przychodzi czas na wyciszenie w postaci Hero Of The Day i Bleeding Me. Co więcej, oba utwory powoli rozwijają się z cichych zwrotek do bardzo głośnego rozładowania napięcia na refrenach. Wspomniałem wcześniej o zupełnej zmianie stylu muzycznego – obaj gitarzyści przechodzą samych siebie. Hetfield w Poor Twisted Me czy Wasting My Hate pokazuje, że można połączyć dokonania amerykańskiego southern rocka z heavy metalem. Kirk Hammett zrezygnował z wirtuozerskich popisów na rzecz klimatycznych solówek (ale nadal używa sporo pedału wah!).
The Outlaw Torn – progresywne oblicze
Jeśli miałbym wyróżnić jeden utwór, który z całego krążka się najbardziej wyróżnia, byłby to The Outlaw Torn. Jednostajne i spokojne tempo nadawane przez perkusję jest podstawą dla głównego riffu. James Hetfield zaczyna swój śpiew od przetworzonego efektem wokalu. Najpierw jest wręcz nieśmiało, ale utwór otwiera się coraz bardziej przed słuchaczem. Pierwsze pięć minut jest jest tak naprawdę budowaniem napięcia, przejściem do punktu kulminacyjnego – solówki Hammetta. Dramatyzm, emocje i efekty nałożone na gitarę zwalają z nóg. Bogactwo brzmieniowe w tym utworze to coś niesamowitego. Bas jest gęsty, wręcz psychodeliczny. Perkusja prowadzi słuchacza przez tę muzyczną przygodę, zmieniając dynamikę według potrzeb.
Metallica pokazała nowe brzmienie, zupełnie inne podejście do komponowania. Pojawiły się elementy muzyki alternatywnej, southern i blues rocka, a nawet country! Load to płyta, która pokazuje eklektyczne efekty muzycznych eksploracji członków zespołu. Pokazuje ewolucję i to, że znakomity zespół typowo thrash-metalowy może być też znakomitym zespołem rockowym.
Metallica – warszawski wieczór metalowych uniesień [fotorelacja]