Tony Yoru to polski wokalista, który powrócił z nowym materiałem muzycznym. W tym wywiadzie przeczytacie jak wiele się zmieniło od naszej pierwszej rozmowy.
Wiesz, że to nasz drugi wywiad po ponad roku? Zleciało troszkę.
Tak, to prawda. Bardzo dużo się wydarzyło od tamtej pory. Cieszę się, że w końcu możemy ruszyć z tematem, którym jest nowa płyta i teraz już na pewno będzie o mnie trochę głośniej.
Jak wiele się zmieniło po twoim debiucie? Co u ciebie słychać?
Ilościowo nie za dużo, ale jakościowo, jak najbardziej sporo. Podpisałem kontrakt z Agora Muzyka. Aktualnie pracujemy nad wydaniem drugiej płyty. To taka największa zmiana. Z Fresh N Dope szukaliśmy kogoś, kto weźmie nowy materiał i razem z nami go popchnie dalej. Trochę zmieniło się też moje podejście do muzyki. Złapałem więcej luzu w pisaniu i samym śpiewaniu. Jestem pewniejszy i łatwiej mi eksperymentować. Chociaż jeszcze walczę z różnego rodzaju ograniczeniami. Dobrze idzie w każdym razie.
Teraz powróciłeś z singlem Złe Nawyki. O czym opowiada utwór?
Utwór opowiada o błędnym kole Złych Nawyków, w które wpadłem na przestrzeni ostatnich lat. Ciągłe zawirowania doprowadziły mnie w takie miejsca, w których niekoniecznie chciałem się kiedyś znaleźć. Trochę straciłem wiarę w to co robię. Ona cały czas do mnie wraca. I o tym to jest. To takie powiedzenie, że już wystarczy, że sam wiem od zawsze co dla mnie najlepsze i nie mogę o tym zapominać. Także, walczę w niej ze swoimi nawykami – bezsensownymi relacjami, wątpliwościami w siebie i wszystko dookoła, destrukcyjnymi również na wielu płaszczyznach. Trochę zmniejszam też ich wagę. Każdy ma jakieś wady, ale to nie powód, żeby się od razu biczować.
Kompozycja przypomina kawałki Nine Inch Nails, The Weeknda i Duę Lipę. Chyba lubisz ich twórczość?
No pewnie. To jest taki pop, którego lubię słuchać. Dobrze zrobiony i bywa, że o czymś. Pewnie chodzi też o miejsca, z jakich się wywodzą ci podani akurat. The Weeknd to dość ciekawa historia i mnie mocno inspiruje. Lubię też takie retro klimaty, będzie ich dużo więcej.
Po raz kolejny współpracowałeś z TomaShhem. Jesteś zadowolony z efektu końcowego?
Bardzo. Z Tomkiem teraz eksperymentujemy z wymową, klimatem muzy. Chcieliśmy też zrobić coś dynamiczniejszego. Myślę, że się sporo rozwinęliśmy przy sobie i coraz lepiej nam to wychodzi. Chociaż na tej płycie współpracuję też z innymi producentami. Co będzie można usłyszeć już niebawem. Między innymi Serca, SHDOW, Faded Dollars. Ciekawe rzeczy z tego będą i bardzo zróżnicowane.
Czyli Złe Nawyki to zapowiedź czegoś większego?
Dokładnie. Zapowiadają album, który będzie nosić nazwę – Error. Nie mamy jeszcze daty, ale mogę zagwarantować, że warto na to czekać. Dużo włożonej pracy, zajawki, emocji, naprawdę dużo. Myślę, że na jesień wyjdzie. Zobaczymy.
A wydasz jeszcze jeden singiel niebawem?
Kolejnego singla można się spodziewać w drugiej połowie czerwca. To będzie mój pierwszy letniaczek i myślę, że zaskoczymy nim mocno słuchaczy, którzy znali moją i Tomka twórczość.