Nie jestem fanką twórczości Michała Szpaka. Patos, którym wręcz ocieka, nigdy do mnie nie przemawiał. Nie oczekiwałam więc, że za sprawą koncertu kupię płytę i zacznę śledzić jego muzyczne dokonania. Poszłam, jak znaczna część zgromadzonej publiczności, zobaczyć znaną twarz, ale przede wszystkim zrozumieć: na czym polega fenomen Michała Szpaka.
Gwiazdor Sopot Festival 2017 w Bolesławcu
Na kilka dni przed Bolesławieckim Świętem Ceramiki Michał wystąpił w ramach Sopockiego Festiwalu. Czołowe portale przekonywały, że skradł całe show, zostawiając daleko w tyle takie ikony jak Edyta Górniak czy Kasia Kowalska. Oczekiwania wobec koncertu zatem wzrosły jeszcze bardziej.
Widowisko rozpoczęła piosenka „ Znika cały mrok”, poprzedzona klimatycznym intro. Niestety, dopiero pod koniec utworu wokal Szpaka był słyszalny na tyle, by można było zrozumieć słowa utworu. Szkoda, według mnie jest to najciekawszy numer z płyty „Byle być sobą”. Oprócz tytułowego utworu, Szpak zaprezentował też: „Upaść ale wstać”, „Rosanna”, „What a shame” czy „Jesteś bohaterem”.
Zmęczenie dało się we znaki
Muzyk, który dał się poznać szerszemu odbiorcy w 2011 roku, za sprawą udziału w programie X Factor, 6 lat później może się poszczycić zaledwie jedną autorską płytą. Nic więc dziwnego, że około godzinny koncert zawierał znaczną ilość coverów. Ku uciesze starszej części publiczności usłyszeliśmy „Dziwny jest ten świat” z repertuaru Czesława Niemena czy „Knockin’ on Heaven’s Door” Boba Dylana. Jednak to na „Colour of your life” zdawał się czekać zgromadzony tłum. Publika wraz z Michałem kilkakrotnie odśpiewała refren utworu znanego za sprawą Konkursu Piosenki Eurowizji.
Od samego koncertu oczekiwałam widowiska na naprawdę wysokim poziomie. Wywierającego wrażenie chociażby od strony technicznej. Niestety, nawet oświetlenie było dość monotonne. Szpak zaś spokojnie przechadzał się po scenicznych deskach, zapowiadając kolejne utwory. Tu jednak wspomnieć należy, iż był to Jego siódmy z rzędu koncert. Miał więc prawo do zmęczenia materiału. Tego zmęczenia trudno było się doszukać u perkusisty, Rafała Inglota, który wyróżniał się na tle całego zespołu i najwyraźniej świetnie się bawił.
Śpiewać każdy może?
Po bolesławieckim koncercie przypomniały mi się słowa Zbigniewa Hołdysa, które zdają się być idealną puentą. Wspomniał on o konieczności podziału. Zaznaczył, że są artyści i są piosenkarze. Niezaprzeczalnie Michał potrafi śpiewać, w zetknięciu z mniej wymagającym odbiorcą, który oczekuje ładnego chłopaka o ładnym głosie – Szpak sprawdza się więc idealnie. Dla mnie jednak dość problematyczny zdaje się być fakt, że muzyk o kilkuletnim doświadczeniu i ogromnej popularności w sekcji „sklep” na oficjalnej stronie do zaoferowania ma tylko jedną płytę i… lakier do paznokci.
The gallery was not found!