Inclusion: Nigdy nie mieliśmy momentu, że przestało nam się chcieć [Wywiad]

0
234
Inclusion
fot.Krystian Mikuła

Zespół Inclusion istnieje od 8 lat. W 2022 roku wydali pierwszy album – The First Sound of Mars, a niedawno wydali nowy singiel – Epicentrum. Ponadto, stale koncertują. Chłopaki opowiedzieli trochę m.in.: o nowym utworze, współpracy z Andrzejem Puczyńskim i o planach na kolejne miesiące. Zapraszam!

Jakbyście mieli komuś scharakteryzować Wasz zespół, co byście powiedzieli?

Jakub Miłek: Serdecznie witam wszystkich czytelników! To jedno z tych pytań, które wygląda na łatwe, ale wcale takie nie jest. Jesteśmy zespołem grającym metal alternatywny, mamy na swoim koncie trzy EPki, jedną płytę długogrającą oraz kolejną w drodze. Naszą muzykę charakteryzują emocje, energia oraz przestrzeń. Ciasna sekcja rytmiczna przeplata się ze ścianą głośnych riffów, na których oparte są intrygujące linie wokalne. To wszystko uzupełniają sample, które powodują, że brzmimy bardziej nowocześnie. A poza tym, Inclusion to drugie życie dla piątki zupełnie różnych charakterów, które wspólnie poświęcają ogrom swojego czasu, tworząc muzykę, aktywnie koncertując i bawiąc się przy tym w najlepsze. 

Niedawno ukazał się Wasz nowy singiel – Epicentrum. Dlaczego postanowiliście wrócić do tekstów po polsku? 

Maciej Chlebda: Szczerze mówiąc, zmiana ta była podyktowana rynkiem muzycznym. Na polskim rynku, o ile nie jest się sławną zagraniczną kapelą, to na falach radia dłużej i lepiej utrzymują się kawałki w języku polskim, tym bardziej jeśli mówimy o tym w kontekście takich zespołów jak nasz, który ma jeszcze cały świat przed sobą.

Pytanie do Filipa: wolisz śpiewać po polsku czy po angielsku?

Filip Przybylski: Gdy znika bariera obcego języka, nagle dużo więcej widać i słychać. Nagle nie da się tak łatwo ukryć i udawać, że to, co przeżywam, jest nieważne. Nie można tego schować przed całym światem. Komunikacja na linii twórca-kartka-śpiew-słuchacz staje się bezpośrednia – obecnie wybieram tę opcję 🙂

Co jest inspiracją, jeśli chodzi o teksty?

F.P.: Myślę, że inspiracją jest coś mega magicznego i nieopisywalnego – moment, kiedy wszystkie zebrane doświadczenia i przeżycia kumulują się na kartce jest nagły i niezauważalny. Tylko wtedy prawdziwie czuję to, co powstało.

A muzycznie? Jacy twórcy Was inspirują?

Damian Baster: Nie mamy konkretnych twórców, za którymi staramy się podążać podczas pisania kawałków i tutaj ciężko jest konkretnie odpowiedzieć. Każdy z nas słucha trochę innych gatunków i zespołów, choć często podoba nam się ta sama muzyka. Każdy dokłada do muzyki Inclusion coś od siebie i to pewnie jest też składowa własnych upodobań i tego, co się wynosi ze słuchania muzyki… Ale chyba nigdy nie mieliśmy w głowie myśli “Grajmy jak oni”. Czasem słyszymy porównanie nas do jakiegoś zespołu, ale nie zdarza się to często, co też jest w pewien sposób dobre, bo na tym etapie działalności zespołu mamy już jakiś nasz styl grania i chcemy się go trzymać. Pisząc nową muzykę, czasami słyszymy “Brzmi to jak Wy”, co jest fajne, że osoby słuchające nas, też kojarzą nas już z określonym sposobem grania.

Jak doszło do Waszej współpracy z Andrzejem Puczyńskim, który wyprodukował Epicentrum?

D.B.: Jedną z nagród za wygranie Antyfestu Antyradia było nagranie płyty w Izabelin Studio – tak poznaliśmy się z Andrzejem Puczyńskim.

Jak Wam się współpracowało z nim?

J.M.: Współpraca z legendą polskiej muzyki, jaką niewątpliwie jest Andrzej, była niezwykłym doświadczeniem. Tak samo jak w wypadku wszystkich utworów Inclusion tym razem również miałem niebywałą przyjemność bycia współproducentem tego kawałka. Andrzej to dżentelmen, z którym szybko złapaliśmy wspólny język. Samo nagrywanie w Izabelin Studio było po prostu rewelacyjnym i bardzo twórczym czasem, podczas którego staraliśmy się wyrzucić z siebie wszystkie emocje i zapisać je w muzyce. Długo szukaliśmy odpowiedniego brzmienia, testowaliśmy różne wzmacniacze, kolumny – ale ostatecznie udało nam się stworzyć dzieło, z którego obie strony są bardzo zadowolone. Już nie możemy doczekać się dalszej części współpracy!

O czym w ogóle opowiada Epicentrum?

F.P.: Epicentrum jest o poczuciu winy związanym z gniewem, który wyrażam. Gniewem, który może ranić innych. Refren istnieje w pewnej kontrze:
Epicentrum/To moja wina – Poczucie winy, bezradność
Moje pięści/To moja siła – Podkreślenie, że to samo źródło potrafi mnie też niesamowicie zasilać.

Jak zmieniliście się Wy jako zespół przez te 8 lat?

J.M.: Na pewno przez te 8 lat zebraliśmy ogromny bagaż doświadczeń, który zdefiniował to, kim jesteśmy obecnie. Wspólnie przeżyliśmy wiele niesamowitych przygód, wiele wzlotów, które nas podbudowały i upadków, które sprawiły, że jesteśmy silniejsi. Zagraliśmy wspólnie ponad 100 koncertów w Polsce i za granicą, nagraliśmy sporo materiału, mieliśmy przyjemność wystąpić na Dużej Scenie Pol’and’Rock Festival, samodzielnie stworzyliśmy i wydaliśmy nasz debiutancki album The First Sound of Mars, zwyciężyliśmy Antyfest Antyradia, a obecnie tworzymy następną płytę i wyruszamy w kolejną trasę koncertową. A to dopiero początek naszych planów!
Personalnie, nauczyliśmy się ze sobą współpracować w najbardziej produktywny sposób, wykorzystując różnicę naszych charakterów. Uzupełniamy się i każdy poza graniem ma swoją rolę, która powoduje, że cały mechanizm działa sprawnie. Nigdy nie mieliśmy momentu, że przestało nam się chcieć, a wszystko to co wydarzyło się przez te 8 lat spowodowało, że chce nam się jeszcze bardziej!

3 listopada zagracie koncert w Krakowie z Killsorrow, którzy zaprezentują materiał z nowej płyty. A na jakim etapie jesteście Wy, jeśli chodzi o nowy album? 

M.C.: Jak wspomniał wcześniej Damian, nagranie płyty w Izabelin Studio umożliwiła nam wygrania w Antyfeście Antyradia. W momencie kiedy braliśmy udział w tym przeglądzie latem 2022 roku, byliśmy na etapie wydawania płyty First Sound of Mars, której premiera odbyła się jesienią tego samego roku, a wraz z nią trasa koncertowa. W związku z tym nie byliśmy przygotowani na nowy materiał i wejście do studia, stąd prace nad nową płytą ruszyły dopiero początkiem 2023 roku. Nagrywanie płyty po konsultacji z Andrzejem podzieliliśmy na dwie części. Obecnie jesteśmy po pierwszej sesji u Andrzeja, której efektem jest między innymi Epicentrum. Drugą część płyty będziemy nagrywać początkiem następnego roku.

A skąd wziął się pomysł na vlogi? Dlaczego postanowiliście je nagrywać?

Mikołaj Cierniak: Koncertowanie od zawsze było najbardziej ekscytującą częścią naszej działalności. Każdy koncert to nowa przygoda, nowe miejsce, nowi ludzie, nowe, emocjonujące doświadczenia. Jednak odbiorcy najczęściej widzą Cię, kiedy już stoisz na scenie i robisz robotę, a nie widzieli, jak pakujesz wzmacniacze do auta o 5 rano na kacu. Dla nas każdy z tych momentów jest równie ważny i chcieliśmy się podzielić tym, jak takie nasze koncertowanie wygląda zza kulis. Okraszone niewybrednymi żartami oraz żenującym montażem oddaje klimat, który mamy w głowach, a którym zawsze staramy się dzielić z innymi. Jako (w znacznej mierze) kamerzysta oraz montażysta – serdecznie zapraszam do zapoznania się z naszą (najczęściej nieocenzurowaną) wersją koncertowania.

Dziękuję za Wasz czas 🙂 

D.B.: Dziękujemy i pozdrawiamy. Zapraszamy również do zaglądnięcia na nasze social media, gdzie nieustannie informujemy co się u nas dzieje. Do zobaczenia na koncertach!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments