Ice Nine Kills rozpętali horror w warszawskim klubie Stodoła! [relacja]

0
3

Ice Nine Kills zagrali w klubie Stodoła w Warszawie. Towarzyszyli im TX2, Creeper i The Devil Wears Prada. Czy warto było iść?

Na TX2 i Creepera nie dotarłam – przyznaję. Wyrobiłam się na The Devil Wears Prada. Zagrali takie kawałki, jak: Ritual, Everybody Knows, So Low, For You lub finałowe Sacrifice. Z kolei TDWP niezbyt mi się podobali. Szkoda, bo ich giga byłam ciekawa już od dawna. Niestety, rozczarowałam się. Nie mogę się za bardzo czepiać braku interakcji z publiką, bo ona, owszem, pojawiła się, jednak jako całokształt ich występ mnie nie porwał. Mogłam go sobie darować, bo nudziłam się i tylko zerkałam na zegarek.

Gwiazdy wieczoru rodem z horroru, czyli Ice Nine Kills

Na INK byłam już w 2024 roku, kiedy grali w klubie Progresja. Już wtedy pisałam, że jest to genialne show, ale tym razem było jeszcze lepiej. Poza numerami, które zespół zagrał już rok temu, czyli m.in. Rainy Day, The Grave Mistake, IT Is The End lub Funeral Arrangements, INK zaprezentowali nowy materiał: The Laugh Track, The Great Unknown, covery Walking on Sunshine i The Impression That I Get, jak również finałowy A Work of Art. Już w zeszłym roku show tego zespołu było bardzo dopracowane. Każdy z utworów z setlisty był poprzedzony odpowiednim intrem oraz zagrany w towarzystwie statystów w adekwatnych kostiumach i z dopasowanymi rekwizytami. Ponieważ każdy numer INK jest inspirowany konkretnym horrorem, poprzez gadżety i stroje zespół nawiązywał do danejgo filmu. Na przykład, podczas Meat&Greet, które otwierało koncert, publiczność mogła zobaczyć policjanta i Hannibala z Milczenia owiec. Podczas The Shower Scene odegrano kultową scenę z Psychozy Hitchcocka, zaś podczas Hip To Be Scared (inspirowanego filmem American Psycho) Spencer przechadzał się po scenie w stosownym płaszczu i z siekierą w ręce. Natomiast inspiracją dla IT Is The End było To Stephena Kinga. Nic więc dziwnego, że podczas odegrania tego kawałka na scenie pojawili się klaun w żółtym płaszczu przeciwdeszczowym i czerwonymi balonami… oraz Spencer w stroju klauna. Z kolei podczas The Laugh Track frontman INK wcielił się w Jokera z filmu Tima Burtona. 

Czy było warto?

Produkcja była jeszcze większa, niż w 2024 roku. Podobnie jak mój zachwyt nad całym koncertem. Nie mogłam oderwać oczu! Muszę więc podtrzymać moje słowa z relacji zeszłorocznego koncertu… Spencer Charnas nadal jest moim ulubionym frontmanem, a Ice Nine Kills – ulubionym zespołem do zobaczenia na żywo! Warto chociaż raz zobaczyć ich na żywo, nawet jeżeli nie jesteście fanami horrorów…

Podobał Ci się to, co robimy?
Wesprzyj nas i postaw nam kawę!
Wesprzyj nas
0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze