Gryf Metal X-Mass Festival, który już 17 grudnia 2025 roku rozgrzeje zimową scenę warszawskiej Stodoły, zapowiada się jako jedno z tych wydarzeń, na które czeka się cały rok — nie tylko dla potężnych riffów i ekstremalnych brzmień, ale przede wszystkim dla atmosfery wspólnoty, spotkań pod sceną i energii, która jednoczy fanów metalu w każdej jego odsłonie. To wieczór pełen emocji, szczerości i muzycznej pasji.
Infernal Flame – otwarcie pełne mroku i gniewu
Gryf Metal X-Mass Festival rozpocznie Infernal Flame, stosunkowo nowe zjawisko na polskiej scenie, ale już wyróżniające się brzmieniem. Projekt zapoczątkowany przez Daniela „Vivi” Walkowiaka szybko ewoluował w pełnoprawny zespół, który w 2025 roku wypuścił debiutancki album The Grave. Ich muzyka to połączenie black metalu z masywnymi wpływami death metalu. Zimne melodie, brutalne tempa i mroczna atmosfera sprawiają, że jest to idealny początek festiwalu — intensywny oraz szczery.
Warga i Podagra – muzyka, która przede wszystkim ma przynosić radość
Po mroku przychodzi czas na oddech — ale taki w punkowym stylu. Warga i Podagra to projekt, który na żywo działa jak zastrzyk pozytywnego chaosu. To idealny moment podczas festiwalu, by złapać balans przed cięższą częścią wieczoru.
Damnation – doświadczenie, które czuć w każdym dźwięku
Następnie zobaczymy Damnation, zespół, którego nie trzeba przedstawiać nikomu, kto zna choć trochę death metalu. Działają od ponad 30 lat, a kiedy wychodzą na scenę, słychać to natychmiast: potężne riffy, pewność siebie i świetny klimat. Po prostu prawdziwy, klasyczny death metal, grany przez muzyków, którzy znają tę estetykę od lat.
Hostia – muzyka, która uderza prosto w żyły
Po Damnation na scenę wejdzie Hostia — zespół, który pokazuje, że grindcore nie musi być tylko ścianą hałasu. Ich sety mają w sobie coś, co sprawia, że publika nie stoi w miejscu ani przez sekundę. Każdy utwór to mieszanka brutalności i zaskakującego groove’u, dzięki czemu Hostia ma dar błyskawicznego przejmowania kontroli nad tłumem.
Hate – doświadczenie i klasa w najcięższym wydaniu
W finałowej części wieczoru stery przejmuje Hate — zespół, który od lat udowadnia, że potrafi zagrać koncert dopięty na ostatni guzik. Ich mroczne, charakterystyczne brzmienie jest rozpoznawalne od pierwszych sekund, a najnowsza płyta Bellum Regiis tylko dodała im jeszcze więcej mocy. Hate to kapela, która wie, jak trzymać scenę i jak przyłożyć tak, by wszyscy pod sceną poczuli to w kościach.
Patriarkh – finał, który zostaje w pamięci
Wieczór zamknie Patriarkh — zespół, o którym w ostatnich miesiącach mówi się wyjątkowo dużo. Ich koncert to nie tylko muzyka, ale całe przeżycie: klimat, narracja, symbolika. Prorok Ilja, ich koncepcyjny album, łączy metalową potęgę z sakralnymi brzmieniami i ludowymi motywami. To występ, który bardziej się przeżywa, niż po prostu ogląda. Idealny, poruszający finał.



