Fryderyki 2019 w polskim Hip Hopie

0
536

No i masz, here we go again. W piątek Akademia Fonograficzna ogłosiła artystów nominowanych do Fryderyków. Tradycyjnie już nie obyło się bez kontrowersji, zwłaszcza w kategorii Album Roku – Hip Hop. Związek Producentów Audio-Video konsekwentnie przez ostatnie lata zaniżał prestiż statuetki wśród raperów. Czy w tym roku Fryderyki w końcu mogą być traktowane poważnie?

Patrząc przez pryzmat zeszłorocznego zestawienia, gdzie wśród wyróżnionych artystów znalazła się Guova, można pomyśleć, że jest lepiej. Jednak zamiast autorki Headlinera, tym razem pieczę najmniej zasłużonego piastuje żywa legenda, członek Kalibra 44 – Abradab. Oto pełna lista nominowanych:

Abradab – 048

Taco Hemingway Cafe Belga

PRO8L3MGround Zero Mixtape

TaconafideSoma 0,5 mg

O.S.T.R.W drodze po szczęście

Asfalt w natarciu. Jak zwykle

Nie można odnieść wrażenia, że członkowie Akademii Fonograficznej czują miętę do artystów z Asfaltu i pojechaliby za nimi na koniec świata, nawet po wybojach. Patrząc na zestawienie, widzimy oczywiście O.S.T.R.-a oraz Taco Hemingwaya, który w zeszłym roku zdobył statuetkę za Szprycer. To całkiem zabawne z jakim uwielbieniem i upartością Adam Ostrowski zostaje nominowany z każdym kolejnym albumem (łącznie 11 nominacji w ciągu kariery), choć sam zainteresowany dość wyraźnie zaznaczał, ile warta jest dla niego powyższa nagroda. Obecność łodzianina wśród wyróżnionej piątki to już coś w rodzaju mema. Najsmutniejsze jest, że W drodze po szczęście to jedna z najsłabszych, najbardziej nijakich płyt w imponującej, pełnej świetnych albumów, dyskografii rapera.

Kolejną z nieodgadnionych nominacji jest zdecydowanie Abradab. Słabe recenzje, echo po albumie niczym w kabinie nagraniowej, bardzo niski wynik sprzedażowy. Kolejny raz nasuwa się myśl, że aby zostać nominowanym, wystarczy zacząć karierę na przełomie XX i XXI wieku. Członek Kalibra 44, choć na status legendy zasłużył sobie niezaprzeczalnie, tak na Fryderyki już raczej dla niego za późno.

Nie można jednak całkowicie wyśmiać czy zlekceważyć listy nominowanych. Taco Hemingway, Taconafide i PRO8L3M. Co by nie mówić, te nominacje są jak najbardziej na miejscu. Oskar ze Steezem z albumu na album podnoszą sobie i konkurencji poprzeczkę. Niedługo będziemy mogli się o tym przekonać kolejny raz, wraz z premierą Widma. Będąc szczerym, było to chyba największe i najmilsze zaskoczenie. Akademia pokazała w ten sposób, że jednak w ich mentalności polski rap nie kończy się na Rahimie, Kalibrze czy Ostrym.

Oddajcie cesarzowi, co cesarskie

Gdyby zignorowano największe rapowe wydarzenie w 2018 roku, tegoroczne Fryderyki moglibyśmy skreślić na starcie. Quebonafide wraz z Taco Hemingwayem ugrali wszystko, co mogli ugrać. Gdyby nie premiera Małomiasteczkowego Dawida Podsiadły, Taconafide byłoby najgłośniejszą premierą w całej polskiej muzyce. Wyprzedane koncerty, potrójna platyna, milionowe wyświetlenia, frekwencja podczas Open’er Festival przebijająca Migosów. Soma 0,5 mg to produkt na miarę XXI wieku. Zarzuty o nijakość czy nastawienie artystów na komercyjny sukces można zbyć śmiechem. Kontrastujące postacie szefa QueQuality i autora 6 zer okazało się ciekawym połączeniem. Sukces komercyjny dwóch najbardziej rozpoznawalnych ksywek w kraju również nie powinien nikogo dziwić. Nominacja Taconafide należała się jak psu buda. Jeśli nie ze względu na poziom muzyki, to z powodu wzniesienia polskiego rapu na kolejny szczebel.

Jak wspomniałem wyżej, Asfalt Records i Fryderyki dość często się przecinają. Obecność solowego projektu Filipa Szcześniaka, choć równie zaskakująca co pojawienie się płyty O.S.T.R.-a, wydaje się raczej słuszna. Cafe Belga to najbardziej dojrzały album wydany przez Taco, gdzie raper, poruszając się w charakterystycznej dla siebie tematyce, kontynuuje w pewien sposób refleksje z Somy. Szprycer brzmiał jakby warszawiak nasłuchał się Drake’a i przysiadł do robienia płyty. Cafe Belga to bardziej Taco Hemingway, który już odnalazł sposób na to, jak chce brzmieć i co w jaki sposób powiedzieć.

Nie jest tak źle, jak by się mogło wydawać

Warto zauważyć, że choć kategoria Album Roku Hip Hop znów pozostawia nieco do życzenia, w plebiscycie znajdziemy jeszcze dwa tytuły zakorzenione w polskim rapie. Wśród nominowanych w elektronice widnieje Flirtini Heartbreaks & Promises vol. 4, a w Album Roku – Nowe Wykonanie figuruje sequel projektu Albo Inaczej ze śmietanką polskiej muzyki rozrywkowej młodego pokolenia.

Fryderyki dla hiphopowców na przestrzeni lat straciły swoją renomę. Może to przez obecność takich zespołów jak Grupa Operacyjna czy oczywiste lub niesprawiedliwe nominacje. Jednak 2019 rok pod względem nominacji nie jest wcale tak zły i nietrafiony jak mógłby być. Jeżeli 9 marca statuetka nie wyląduje w rękach O.S.T.R.-a lub Taco Hemingwaya, może to być oznaka powolnej zmiany na lepsze. Ile można ciągle spoglądać na członków ekipy Tytusa, nie ujmując oczywiście niczego powyższym artystom.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments