Evanescence powrócili z nową płytą – The Bitter Truth! Jak się prezentuje?
The Bitter Truth jest pierwszą całkowicie nową płytą, którą zespół wydał w ciągu ostatnich 10 lat. Między albumem Evanescence (2011 rok) a TBT grupa wydała album Synthesis, który zawierał 2 nowe utwory oraz orkiestrowe aranżacje takich hitów, jak Bring Me To Life, Lithium, Imaginary lub My Heart Is Broken. Jak powiedziała Amy w wywiadzie dla magazynu People:
„Wiele się zmieniło, od perspektywy, przez doświadczenie życiowe, do samego składu. Chcieliśmy, aby [album] był surowy i instynktowny, i tak bardzo odnosi się do lirycznej treści i doświadczeń, z których czerpię. Mówimy o byciu człowiekiem, byciu złamanym i zaczynaniu z tego miejsca, zanim wyrwiesz się z powrotem”.
Premierze The Bitter Truth towarzyszy dokument Evanescence: Embracing The Bitter Truth emitowany przez The Coda Collection.
Osobiście na The Bitter Truth
Osobistym doświadczeniem, z którego zaczerpnęła Lee na tym albumie, jest śmierć jej brata, Robbiego, który zmagał się z epilepsją i zmarł w 2018 roku. Do tej tragedii odnosi się tytuł albumu:
„Cała ta sprawa polegała w dużej mierze na stawieniu czoła swoim lękom i stawianiu czoła rzeczom we mnie, do których niełatwo się przyznać. Na poziomie osobistym największą gorzką prawdą [The Bitter Truth] jest to, że życie jest krótkie; nie będziemy żyć wiecznie. I w tych chwilach, kiedy mamy chwilę, w której jest miłość, pokój i dobre rzeczy – cieszcie się tym(…), ponieważ to nie będzie trwać wiecznie”.
Kobieca siła w świecie rocka i nie tylko
Jednak osobiste przeżycia to nie jedyne tematy, które Lee porusza na TBT. W piosence Use My Voice wzywa do głosowania między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem w niedawnych wyborach w USA. W piosence gościnnie pojawiły się Lzzy Hale (Halestorm) i Taylor Momsen (The Pretty Reckless). O kobiecej sile opowiedziała też w wywiadzie dla People:
„W moim życiu zawsze polegałam na kobietach. Zawsze miałam dobre, silne, wspaniałe kobiety w moim życiu, które są i nie są gwiazdami rocka. Bycie wspieranym przez wspierających mężczyzn jest również ważną, pozytywną rzeczą w moim życiu – ale mam coś do powiedzenia na temat siostrzeństwa. To prawda. Moje siostry i przyjaciele też zaśpiewali w tej piosence. To piękna rzecz, gdy pomyśli się: ‘Hej, chcę wyrazić, że jest nas wielu, że razem jesteśmy silniejsi”.
Utwór The Game Is Over opowiada o tym, że mamy dość fasad, za którymi wszyscy się chowamy i udawania, że wszystko jest okej. Jak powiedziała Amy dla Loudwire:
„Ta piosenka jest o tym, że mamy dość fasady. Przebrania, które nosimy dla innych, aby czuli się komfortowo, wewnętrzne uczucia są tak inne niż to, co pokazujemy na zewnątrz, aby dopasować się do granic tego, co jest społecznie akceptowalne lub co nie sprawi, że będziesz w pobliżu nieprzyjemny lub zbyt „dziwny”. The Game Is Over to obietnica dla mnie, że na zewnątrz będę bardziej swoim prawdziwym, wewnętrznym ja – nie zamykam jej, ponieważ nie można jej już dłużej ograniczać. To także modlitwa, aby stać się lepszym, aby nie czuć się tak zepsutym, zamkniętym i zranionym w środku ”.
Trudna droga przez sławę
Z kolei Better Without You opowiada o trudnej drodze, jaką piosenkarka przeszła w przemyśle muzycznym. Jak napisała na swoim Instagramie:
„Ta piosenka opowiada o mojej podróży i o tym, co musiałam pokonać, aby dostać się tam, gdzie jestem i gdzie jest nasz zespół. Stoczyłam wiele bitew o siebie i moją muzykę, które są ze sobą bardzo powiązane (niektóre z nich są wewnętrzne). Każdy werset przedstawia inną przeszkodę na drodze, zaczynając w przeszłości, a kończąc na teraźniejszości. Są częścią mojej historii, których nie znasz, chyba że mnie znasz, i tak, werset 2 dotyczy niektórych moich doświadczeń w branży, ale nie przekręcaj tego – to jest głębsze i ciemniejsze niż tamto. Oczywiście, nadal mam kilka rzeczy z dawnych czasów, które mogą zejść z mojej piersi. Mam nadzieję, że pomoże to wzmocnić innych, którzy poczuli się bezsilni.
Nie pozwól, aby głosy mówiące ci, że nie jesteś wystarczająco dobry, żyły w twojej głowie. Nie pozwól im napisać Twojej historii. Nigdy nie pozwól, by strach powstrzymał cię przed byciem tym, kim się urodziłeś. Ten strach … Jestem. Jesteśmy. Lepiej bez ciebie”.
Hymn dla fanów
Na płycie znajduje się też hymn dla Evanescence i ich fanów. Jest nim Broken Pieces Shine – Amy zdradziła to w wywiadzie dla magazynu Kerrang!:
„Postrzegam Broken Pieces Shine jako hymn dla nas i naszych fanów. Od samego początku wizualizowałem nas na scenie w tej „chwili razem”. Chodzi o to, aby pozwolić sobie na rozpad, pozwolić tym wadom stać się rzeczami, które nie tylko akceptujemy w sobie, ale także akceptujemy. Bycie swoim prawdziwym ja, zamiast go trzymać, jest naprawdę wyzwalające. Mamy w sobie rzeczy, które możemy postrzegać jako wady, ale po prostu zmień trochę swoją perspektywę – nasze wady mogą być naszymi supermocarstwami. To nas wyróżnia. To czyni nas wyjątkowymi”.
Światełko nadziei na The Bitter Truth
W tym samym wywiadzie opowiedziała o piosence Blind Belief, która kończy cały album:
„Wierzę, że przetrwanie tego czasu zależy od nas, jako rasy ludzkiej. Oczywiście, wierzę, że damy radę. Ale oczywiście nie wiem na pewno. Zakończenie albumu Blind Belief było celowe, szczególnie kwestia „love over all”, ponieważ jest to niemożliwe do powiedzenia, zwłaszcza gdy widzieliśmy zło, które wyszło z ciemnych zakamarków w biały dzień w ciągu ostatnich kilku lat. Nie znaczy to, że nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy (…). Mimo to uważam, że ponad wszystko potrzebujemy miłości. (…). Album to między innymi podróż przez żal. Koniec osiąga ten pozornie niemożliwy punkt akceptacji. Przebaczenie, honor, pamięć i miłość ponad wszystko. A kiedy zbliżam się do końca tych wszystkich uczuć – łącznie z wściekłością, żalem, tym wszystkim – czuję się uwolniona. Czuję, że chcę wkroczyć w przyszłość”.
Jak to finalnie wyszło?
The Bitter Truth jest tym albumem, który zyskuje przy ponownym odsłuchaniu. Za pierwszym razem nie byłam do niego przekonana – słyszałam w nim starsze nagrania i wiało mi nudą. Jednak z każdym ponownym odsłuchem zyskiwał w moich uszach.
Przede wszystkim jest to bardzo emocjonalna płyta – już od pierwszych minut ma się ciary, a emocje, które słychać w głosie Amy, udzielają się słuchaczowi.
Dodatkowym plusem jest to, że przez ten album się płynie – piosenki tworzą ze sobą spójną całość, co zdecydowanie sprzyja słuchaniu. A słucha się z dużą przyjemnością i chce się do tego krążka wracać!
Trzeba zaznaczyć, że muzycznie to jest dobrze nam znane Evanescence. Nie ma tu jakichś eksperymentów, ale nie ma też „odgrzewanych kotletów”. To bardzo dobry i solidny album – w końcu Evanescence nie wypuszczają byle czego!
The Bitter Truth to niezwykle udany powrót po latach i dowód, że Evanescence nie bez powodu są powszechnie znanym i cenionym zespołem!
Generalnie – polecam!
OCENA KOŃCOWA
Evanescence - The Bitter Truth