Kwiatki to elektro-popowy zespół, który powstał w Toruniu z końcem 2017 roku. Tworzą go Ola Góralska, Adam Stawicki i Marcin “Bobo” Ryszewski. Po koncercie w październiku nadarzyła się okazja na rozmowę.
Gdybyście mogli siebie opisać w dwóch lub trzech zdaniach – to jak one by brzmiały? Tak, wiem, trudny początek.
Adam Stawicki: Chyba nie można sobie wyobrazić bardziej eklektycznych czasów niż nasze i taka też jest nasza muzyka, to mariaż rodzimych inspiracji jak i tych zza wielkiej wody.
Krótko, ale na temat.
AS: Tak! (śmiech)
Skąd pomysł na nazwanie zespołu Kwiatkami?
Aleksandra Góralska: Bardzo zależało nam na nazwie, która trafnie określi nasze muzyczne inspiracje i cele. Kwiatki to prostota i zwrot ku przeszłości, ku stylistyce retro, choć w połączeniu z nowoczesnością i elektroniką. Ta nazwa do nas przyległa bardzo szybko i nie myśleliśmy już więcej o jej zmianie.
Czy w grę wchodziły inne nazwy?
AS: Było kilka pomysłów. Chyba każda propozycja na początku wydaje się nieco dziwna, tak samo było w przypadku Kwiatków. Pomysł wyszedł od Oli, ja stworzyłem do niego logo, w ten sposób “kwiatki” zostały już z nami na dobre.
AG: A żeby już być dokładnym całkowicie… to dodam, iż teoretycznie nazwę wymyślił nasz kolega – Mikołaj Prokot – którego serdecznie pozdrawiamy! (śmiech)
Zrobiło się o was głośno za sprawą projektu Kayax – My Name is New. Jak do tego doszło?
AG: Adam wpadł na pomysł, aby wysłać nasz singiel Nie lubię róż do Kayaxu i tak znaleźliśmy się w projekcie My Name Is New. Od tamtej pory bardzo uwierzyliśmy w siebie i zwiększyliśmy swoje tempo. Chyba mogę tak powiedzieć, że Kayax jako pierwszy w nas uwierzył.
Na koncie macie już sporo utworów, ale bez płyt. Czy chociażby EP-ek. Zmieni się to niebawem?
AG: Przygotowujemy się teraz do wydania naszego debiutanckiego albumu. Jestem bardzo podekscytowana, ostatnie zdarzenia pokazują mi ile się u nas zmieniło. Pierwszą EP-kę nagraliśmy jako duet, między regałami w bibliotece, w której pracuje moja mama. Nie mieliśmy wówczas ani doświadczenia w tworzeniu takich rzeczy, ani potrzebnych środków na wydanie mini-albumu. Dziś pracuje nam się znacznie pewniej, zwłaszcza kiedy doszedł do nas Marcin. Otrzymujemy też cenne wsparcie od naszej menadżerki Ani Sztuczki. Mam nadzieję, że płyta ukaże się już w przyszłym roku. Obecnie cała branża muzyczna jest w zawieszeniu, więc próbujemy przeczekać ten trudny okres kończąc materiał na album.
AS: Pracujemy właśnie nad utworami na naszą debiutancką płytę. W tej chwili liczba projektów na moim dysku kończy się na “-dziesiąt” i nie jest to jeszcze koniec, ale to będzie najbardziej satysfakcjonujący moment, kiedy z tego rozgardiaszu możemy wybrać te kilkanaście utworów.
W tym roku poszerzyliście trochę skład…
AG: Tak, Marcin doszedł do nas w wakacje tego roku i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tak doświadczony i utalentowany muzyk chciał podjąć z nami współpracę. Udało nam się w lato zagrać naprawdę dużo koncertów. Każdy z nich był dla mnie cenną lekcją – ale też i świetną zabawą.
Marcin Ryszewski: Spotkaliśmy się z Olą i Adamem jakiś czas temu w studio, podczas nagrywania utworów na płytę demo, gdy jeszcze razem z przyjaciółmi tworzyli zespół Gryzzli Ambulance. Chociaż były to początki, dało się wyczuć w ich kompozycjach i tekstach, coś co przykuwało uwagę. Zawsze uważałem, że w twórczości – nieważne jest czy jest ona doskonała pod względem muzycznym – muszą być emocje. Już wtedy dało się wyczuć, że ta grupa niewątpliwie takowe emocje prezentuje i jest po prostu ciekawym zespołem. Potem o tym zespole ucichło. Ola i Adam stworzyli duet Kwiatki, który okazał się tworem o zupełnie innej stylistyce. Nie było to już rockowe granie. Okazało się, iż dzięki wykorzystaniu nowocześniejszych brzmień i niebanalnych tekstów ich kompozycje nabrały nowego, świeżego brzmienia.
No i machina ruszyła!
MR: Właśnie! Śledząc ich poczynania, spotykając się tu i tam, wspierając ich działania i wymieniając się muzycznymi – i nie tylko – tematami… zaproszony zostałem latem 2020 roku do udziału w koncercie pod hasłem KWIATKI Online. I tak już zostało. Idąc za ciosem, udało nam się zagrać razem jeszcze kilkanaście koncertów. Super czas, super ludzie, KwiatkoBus… (śmiech) Muzyka, ciekawe miejsca. Zbliżyliśmy się do siebie, wspólne koncerty dają wielką radochę. Dla mnie muzyka Kwiatków to zupełnie nowe doświadczenie, staram się nie przeszkadzać, chociaż próbuje dokładać swoje pięć groszy do całości. Co, mam nadzieję, wychodzi na dobre.
AG: Wychodzi, wychodzi.
Czy pandemia utrudniła wam pracę ogólnie?
AS: Czas pandemii sprzyja pod względem spowolnienia tempa życia, ale niestety negatywnie odbija się to na koncertach i życiu towarzyskim.
Właśnie, odświeżyliście numer Skarpetki. O czym jest ten utwór?
AS: Utwór Skarpetki pochodzi z naszej pierwszej EP-ki z 2017 roku, która dostępna jest w całości na naszym bandcampie. Ola, o czym jest ten utwór?
AG: Tekst do Skarpetek napisałam dawno temu, kiedy to wkraczałam dopiero w dorosłe życie. Utwór opowiada o emocjach, które towarzyszą nam, kiedy wkraczamy w bliską relację z drugą osobą i czujemy się w tej relacji pewnie, nie martwiąc się, że zostaniemy odrzuceni i zranieni. Dziś śpiewam ten utwór z ogromnym sentymentem. Jest dla mnie ważny, ponieważ jest jednym z pierwszych, które napisałam, współtworząc Kwiatki.
2021 tuż tuż i wiem, że troszkę ciężko jest pytać o plany w dzisiejszych czasach – ale nadzieję również powinno się posiadać. Wobec tego… jakie macie plany na nowy rok? Jako Kwiatki i nie tylko?
MR: No cóż, wszyscy chyba oczekujemy powrotu do normalności w 2021 roku. Szczególnie mam tu na myśli powrotu koncertów. Oprócz grania w Kwiatkach, udzielam się w innych projektach muzycznych. A one, przede wszystkim, bazują na działalności koncertowej. Poza tym – tęskno mi za graniem na żywo, dla publiczności… Planów jest mnóstwo, a zobaczymy co pokaże rzeczywistość.
AS: Ustaliliśmy, że 2021 będzie dla Kwiatków bardzo pracowity, mamy nadzieję, że uda nam się wykonać cały założony plan i przedstawić jego efekty w nadchodzącym roku. Koncerty i duża część działalności artystycznej nadal jest pod znakiem zapytania, ale mam nadzieję, że dzięki szczepionce i coraz większej świadomości ludzi, wrócimy bez strachu do klubów i koncertowania całkiem niedługo.