Kim jest Dildo Baggins? Ten projekt nie powstał z jakiejkolwiek wyższej potrzeby, tylko w myśl idei, że dobry pseudonim musi odnosić się zarówno do seksu, jak i… bohaterów kultury masowej. Jest on artystą skończonym, który już w momencie poczęcia poznał dokładną datę swojej śmierci – urodzony 4 listopada 2020, a zmarły 14 grudnia 2029 roku. Dlatego też istniała szansa, że nie będzie on tracił danego mu czasu na liczne bzdury, dostosowanie się do wszystkiego i zamartwianie się na zapas, ale będzie po prostu żył od początku do samego końca, bo tylko tyle potrafi dać sobie i innym. Dildo Baggins nie ma twarzy, dlatego też nie może jej stracić bez względu na to co wyśpiewa, albo przemilczy w swojej twórczości. Można powiedzieć, że Dildo Baggins jest współczesnym artystą, bo tak został wymyślony i nie może być nikim innym, choć bardzo by chciał. Cechą twórczości Dildo Bagginsa jest to, że śpiewa smutne piosenki, które skierowane są do wszystkich dziewczyn, ale nie do wszystkich chłopców. Jego muzyka jest prosta i przewidywalna, dlatego też może się podobać. Jeśli chodzi o używane przez niego środki artystyczne, to jest on niewątpliwie minimalistą, ale nie z wyboru tylko z powodu licznych ograniczeń, które posiada. Natomiast jego teksty należy publicznie przemilczeć, a następnie wyśpiewać w samotności, tylko wtedy mogą nabrać jakiegokolwiek sensu.
Czas na konkrety
Skoro już wiemy co to za projekt, to możemy przejść do przesłuchania płyty i przeczytania recenzji. Zacznijmy od utworu o tytule Roślinożerca. Zaskoczyła mnie, bardzo pozytywnie zresztą, linia melodyczna. Nie przypuszczałam, iż płytę Dla wszystkich dziewczyn, nie dla wszystkich chłopców Dildo Bagginsa otworzy coś tak… spokojnego i przyjemnego. Warstwa tekstowa jest nawet zabawna, choć ma – oczywiście – swoje drugie znaczenie. Tak czy siak, album zapowiada się naprawdę “apetycznie”. Jakkolwiek to brzmi.
Pandemiczna przewrotność
Po przesłuchaniu kawałka Bezglutenowy zorientowałam się, że cała płyta taka właśnie będzie. W tekstach zostały ukryte prawdziwe cechy czegoś, jakichś sytuacji, uczuć muzyka. No i ta melodia… niezwykle wciągająca i urokliwa. Podobnie jest z Nie wstaję – choć tutaj mamy do czynienia z przekleństwami i dość dobitną szczerością. Świetnie go opisuje ten oto cytat:
(…) to prywatny hymn pandemii Dildo Bagginsa, który wyśpiewany został po raz pierwszy kilka tygodni po wprowadzeniu lockdownu, kiedy wszystkie dni wydawały się podobne i po wielu latach nieobecności powróciła dawno niewidziana nuda. (…) Inspiracją do napisania Nie wstaję stał się czas, gdy poranki płynnie przechodziły w popołudnia, a śniadania były tak naprawdę obiadami. A gdy nie ma co robić to myśli się dosadniej i mówi się dosadniej, dlatego też tekst Nie wstaję nie jest pozbawiony wielu słów, które mogą być uznane jako wulgarne, jednak są one koniecznie. Piosenka opowiada o momencie, w którym pewnego rodzaju fala entuzjazmu związana ze zmianą dotychczasowej codzienności zaczęła gwałtownie opadać, gdy nadmiar seriali i makaronu przestawał już cieszyć jak dawniej. Jest to zapis tego dziwnego czasu “samotności mieszkaniowej”, który był/jest jak trwający w nieskończoność ostatni dzień wakacji. Swoisty areszt domowy w mieszkaniu, które spłacać musisz jeszcze przez kolejne 28 lat.
Prawie jednogodzinna radość
Krążek Dla wszystkich dziewczyn, nie dla wszystkich chłopców Dildo Bagginsa trwa prawie 52 minut i praktycznie każda propozycja z tracklisty zaskakuje. Na przykład ton głosu i sposób śpiewania w kompozycji Będziemy się razem bać. Bądź co bądź to idealne połączenie nieoczywistych dźwięków, coś w sam raz dla tak zwanego “chilloutu”. Gitary brzmią niesamowicie w piosence zatytułowanej Gorzkie Żale. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale… najlepiej będzie jak Wy sami przesłuchacie całą płytę.
Podsumowanie
Dla wszystkich dziewczyn, nie dla wszystkich chłopców Dildo Bagginsa jest ogromną niespodzianką, ale jakże pozytywną! Chciałabym, aby było więcej takich płyt, bo – zacytuję autora – “przecież tak dalej żyć się nie da bez celu”. Album ten porusza, śmieszy i daje do myślenia… jest to taka delikatna mieszanka wybuchowa, gdyż mamy trochę tego i trochę tego. Aczkolwiek żaden gatunek muzyczny nie został na siłę narzucony, nie pomieszał niczego. Wszystko to złożyło się w idealną, melancholijną całość i już teraz oczekuję kolejnego krążka od Bagginsa!