Dama polskiego gotyku, czyli Anja Orthodox

0
2020
Autorka zdjęcia: Agnieszka "vSpectrum" Jędrzejewska

Anja Orthodox to legenda. Szczególnie, jeśli mamy na myśli polską muzykę gotycką. Dzisiaj, w Wigilię Bożego Narodzenia, obchodzi swoje urodziny!

Zacznijmy od początku. Anja, a właściwie Anna, jest liderką polskiego zespołu muzycznego – Closterkeller – od roku 1988. Śpiewa, pisze i komponuje czyli kobieta-orkiestra. Znałam tę artystkę od dawna, ale przez splot różnych wydarzeń życiowych, poznałam ją bliżej dopiero w grudniu 2019 roku. Zaczęło się od przesłuchania płyty Closterkellera – Aurum. W całości, aczkolwiek później pewne utwory były “katowane” znacznie dłużej. Finalnie skończyłam słuchać płyty po kilku godzinach. Potem wszystko poszło z górki, właściwie to cała dostępna dyskografia w Internecie.
“I weź tutaj wybierz TYLKO pięć utworów…” – pomyślałam sobie, gdy wpadłam na pomysł stworzenie dzisiejszego tekstu publicystycznego. No, interesujące wyzwanie, to prawda. Ale dobrze! Podwinęłam rękawy do góry i wzięłam się do roboty.

Utwór numer pięć – Na krawędzi

“Na krawędzi dnia, na krawędzi snu (…) czas – mój największy wróg, mój najlepszy przyjaciel…” – tak, dobrze zauważyliście. Gdy tylko napisałam tytuł to chciałam dopisać całą resztę tekstu Na krawędzi pochodzącego z albumu Graphite(1999). Za każdym razem, gdy słucham właśnie tej piosenki, odczuwam – w pewnym sensie – wywodzący się z niej “ból”. Warstwa tekstowa wcale nie jest wesoła, ona jest po prostu szczera. Szczera do bólu, właśnie. Jest to jeden z “moich” kawałków, opisujących mnie w stu procentach.

Utwór numer cztery – Po deszczu

Nie potrafię policzyć ile razy przepłakałam całe Po deszczu niezwykłego projektu Ome… Dużo. Bardzo dużo. Anja zaśpiewała ten utwór do tekstu jednego z najlepszych dziennikarzy muzycznych, Tomasza Beksińskiego. Usłyszeć możemy ją na płycie Tomek Beksiński sygnowany nazwą Ome czyli współpracy grupy Omni Macieja Januszko. Mam nadzieję, że kiedyś całe wydawnictwo będzie dostępne na serwisach streamingowych – bo warto.

Utwór numer trzy – Blizna

Ciekawe czy kogoś z Was, czytających, zaskoczyłam… Ale tak, wybrałam cover. Anna zaśpiewała kiedyś utwór Blizna Renaty Przemyk na jubileuszowym koncercie drugiej wymienionej przeze mnie wokalistki. Ta wersja jest po prostu genialna i koniec, kropka.

Utwór numer dwa – Na kropli łzy

Kolejny numer mojego zestawienia – Na kropli łzy – pochodzi z albumu (Bez)duszny (2019) zespołu BeuthenAnja zaśpiewała gościnnie, lecz już po pierwszym odsłuchaniu utworu wiedziałam, że musi z tego powstać singiel. Na szczęście – tak się stało. Aczkolwiek momentami nie potrafię uwierzyć w to, iż te dwa głosy tak perfekcyjnie mogły się połączyć w jedną całość… a jednak.

Utwór numer jeden – Matka

Pamiętam jak usłyszałam pierwszy raz Matkę – z płyty Aurum. Od razu wiedziałam, iż to będzie mój “numer jeden” w dyskografii Closterkellera. Tak jest do dziś. Wzrusza mnie niesamowicie warstwa tekstowa. I te wokalizy, ta łacina… chociaż to ostatnie jest improwizowane. Oraz wciąż piękne.

Mam nadzieję, iż Wam spodobał się jakikolwiek wyżej wymieniony kawałek. Naprawdę, warto sprawdzić. Zaś Annie życzę przede wszystkim zdrowia, szczęścia i mnóstwo nowych, muzycznych inspiracji!
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments