Ania Leon hipnotyzuje w trzecim singlu

0
293
fot. Piotr Porębski

Do sieci trafił właśnie nowy utwór młodej debiutantki Ani Leon, która w zeszłym roku zasiliła grono artystów Kayaxu.

Ania Leon przeciera darkpopowe szlaki w Polsce – jej mroczne, elektroniczne brzmienia i zagadkowe, pisane po polsku teksty zwróciły już uwagę wielu słuchaczy i dziennikarzy muzycznych. Po świetnie przyjętych singlach – Łezki i Tańcz – do sieci trafił anglojęzyczny utwór, Chemistry. To już trzecia zapowiedź debiutanckiej płyty artystki, której premiera przewidziana jest na czerwiec 2022 roku.

Chemistry to utwór, który opowiada o uczuciu i energii, która rodzi się w nas przy spotkaniu kogoś absolutnie nieznajomego, a chęć bliskości z tą osobą przewyższa wszystkie inne emocje. Stajemy się wtedy nieobliczalni, nie poznajemy samych siebie, gubimy swój rytm, a chęć poznania staje się priorytetem. Na pewno znacie taki moment.

Wypowiedź producentki, Kamili Boruc-Adamskiej

Przede wszystkim Ania Leon to dla nas niesamowite odkrycie i świetny debiut. Od samego początku czuliśmy, że musi być to coś bardzo minimalistycznego, żeby nie przykryć muzyki, a raczej zahipnotyzować, pozwolić się wsłuchać. Po burzy mózgów w zespole Truskavki wiedzieliśmy, że chcielibyśmy posłużyć się prostą metaforą zamiany w avatar, cyfrową wersję siebie, stąd powstał pomysł na odtworzenie modelu 3D twarzy wokalistki. Postprodukcję realizował Łukasz Zyskowski, a wstępny koncept powierzyliśmy do opracowania reżyserowi Alkowi Kropidłowskiemu, który w swoich pracach często łączy światy digitalowy z analogowym. I tak to się zaczęło…

Wypowiedź reżysera teledysku, Alka Kropidłowskiego

Teledysk do Chemistry zbudowaliśmy na cyfrowym awatarze 3D wokalistki i dwóch kadrach ze studia. Niby niewiele jak na ponad trzy minuty filmu, ale z hipnotyzującym spojrzeniem Ani Leon właśnie taka czysta forma wydawała nam się najbardziej emocjonalna. Od początku zależało nam na stworzeniu klipu rezonującego z charakterem muzyki Ani łącząc w sobie delikatność i wyrazistość. Chcieliśmy, żeby cyfrowy awatar był metalowy, mocny, solidny – ale też pełen wdzięku i w bardzo delikatnej kolorystyce. Chcieliśmy, aby klip był w dwóch ujęciach, ale też zmieniał charakter przez światło i glitche. Przy tak minimalistycznych ujęciach to właśnie te drobne niuanse tworzą język teledysku. Taki bardzo graficzny format to innego rodzaju reżyseria, bliska mi przez to, że kiedyś pracowałem jako designer. Tu emocje są tworzone też przez obrazki 2D i 3D i trzeba znaleźć w tych narzędziach swój własny klimat – bliski muzyce. Nawet tak klasyczne zabiegi jak glitche potraktowaliśmy po swojemu, szukając w ich dynamice i estetyce nawiązania do całego teledysku.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments