Alexz Johnson: “(…) nieważne, ile drzwi jest przede mną zamykanych, zawsze mam za sobą swoich fanów, na których mogę polegać [wywiad]

0
340
fot. Matthew McWilliams

Alexz Johnson opowiedziała nam o swojej nadchodzącej płycie Seasons i o przyszłych koncertach w Polsce.

Alexz Johnson powraca ze swoim najnowszym albumem Seasons, który będzie miał swoją premierę już 7 kwietnia 2023. W ramach promocji, artystka dwukrotnie odwiedzi Polskę. Koncerty odbędą się 7 i 8 maja 2023 w krakowskim klubie Gwarek.

fot. Matthew McWilliams

Ostatnim razem jak rozmawialiśmy podczas promocji Twojego poprzedniego albumu Still Alive, powiedziałaś, że ten album był w pewnym sensie zamknięciem jakiegoś rozdziału w Twoim życiu. Teraz, w kwietniu, wychodzi Twój najnowszy krążek Seasons. Powiedz mi, czym jest dla Ciebie ten nowy projekt?

Ten album jest w pewnym sensie ewolucją moich doświadzeń nawiązujących do pojęcia życia i śmierci. Cały proces powstawania tej płyty był zainspirowany moimi ostatnimi przeżyciami. W czasie jednego roku doświadczyłam śmierci w najbliższej rodzinie i urodziłam dziecko. Zestawienie tych emocji było dla mnie bardzo dziwnym zjawiskiem. Obserwowałam, jak zmieniają się pory roku i jak bardzo się od siebie różnią, jak dają coś od siebie, ale też zabierają. Pomyślałam, że zmieniające się pory roku wspaniale obrazują życie. Mam też nadzieję, że moi słuchacze odnajdą w tym albumie coś na każdą porę roku. Piosenka Hurt Me, która była pierwszym singlem z płyty, powstała właśnie w okresie, który teraz mamy, czyli koniec zimy i początek wiosny. Z drugiej strony, na płycie jest utwór Borderline, który utożsamiam z latem. Są tam utwory na każdą porę roku.

Po tragedii, którą przeżyłaś, powiedziałaś, że prawdopodobnie już nigdy nic nie nagrasz. Co skłoniło Cię do zmiany zdania? Czy proces tworzenia tego albumu sprawił, że na nowo zakochałaś się w muzyce?

Tak, jak najbardziej. Sam proces tworzenia tej płyty dawał mi wielką satysfakcję. Nagrywałam ją całkowicie sama. Później dopiero wysyłałam swoje akustyczne nagrania do producentów, a oni dodawali od siebie swojej magii. Nagrywanie piosenek, zajmowanie się dziećmi i dawanie z siebię tyle samo energii i profesjonalizmu, jak przy poprzednich płytach było dla mnie nie lada wyzwaniem. Chociaż było to trochę przytłaczające, nie żałuję niczego. Szczególnie, że udało mi się stworzyć te piosenki. Jeżeli miałabym pracować nad innego rodzaju albumem, nie wiem, czy byłabym w stanie podołać temu wyzwaniu. Jest w tych utworach coś, co było dla mnie w pewnym sensie ulgą i lekarstwem na traumy i negatywne emocje. Odnalazłam w sobie siłę, by dokończyć album, zaplanować trasę koncertową i mam nadzieję, że moi fani także znajdą w tym materiale pewne ukojenie i pomoże on im z czymkolwiek obecnie się zmagają.

To pierwszy album w Twojej karierze, który stworzyłaś od podszewski sama. Co było najtrudniejsze w nagrywaniu tego albumu samodzielnie?

Razem z mężem zrobiliśmy niedawno w naszym domu studio nagraniowe, bym mogła z czasem nagrywać na nim podcasty, czy współtworzyć nową muzykę. Podczas nagrywania tego albumu jeszcze nie miałam u siebie odpowiednio wyciszonego miejsca w domu. Kupiliśmy cały potrzebny sprzęt. Wyłożyłam nawet wewnętrzne ścianki szafy ręcznikami, dzięki czemu udało się stworzyć dobrą akustykę do nagrań. Co zabawne, właśnie w takich warunkach nagrywałam kiedyś swoje początkowe dema do utworów takich jak Chicago, Running with the Devil, Weight, czy Lost & Found. Wszystkie z nich były nagrywane w szafie, więc powtórzenie tego doświadczenia z nową płytą przywołało u mnie nostalgiczne wspomnienia. Zdecydowanie najtrudniejszym zadaniem jednak było znalezienie odpowiedniego czasu, kiedy w domu byłoby cicho. Musiałam nagrywać, kiedy moje dzieci ucinały sobie drzemki. Nie mogłam też pójść do sąsiadów, prosząc ich, by w danym czasie nie wyprowadzali psa, bo chcę nagrywać. Czas był uzależniony od tego, co działo się wokół mnie.

Na swoich poprzednich albumach brałaś na warsztat przynajmniej jedną ze swoich starszych piosenek, czy dem. Seasons to zbiór jedynie nowych utworów. Czy brałaś pod uwagę dodanie na ten album jakiejś starszej kompozycji?

Podczas sesji do tego krążka bardzo dużo pisałam. Mam kilka nowych utworów, które zachowałam na swoje kolejne projekty. Traktuję Seasons jako całkowicie nowy rozdział w swoim życiu i chciałam, by cały ten materiał był nowy, odzwierciedlał dokładnie to, co ostatnio przeżyłam i był nacechowany emocjami, które czułam nagrywając go.

Podczas tworzenia tej płyty, dzieliłaś się ze swoimi fanami na platformie Patreon urywkami różnych utworów, m.in. takimi jak Stubborn Hearts czy One-Way Call. Wiemy już, że nie znalazły się ostatecznie na nowym albumie, ale czy jest możliwość, że jeszcze je kiedyś usłyszymy?

Mam już pewien zamysł na EP-kę, na której pojawiłyby się odrzuty z tego krążka. Na pewno chciałabym wydać kiedyś One-Way Call, bo uwielbiam tę piosenkę. Nie pasowała do reszty utworów na Seasons, ale na pewno przyjdzie czas na podzielenie się nią ze światem.

Pracowałaś nad tym albumem z dwoma producentami – Jamesem Lewisem i Paulem Beardem. Jak doszło do tej współpracy?

James był odpowiedzialny za mixing utworów. Pracowałam z nim już wcześniej nad albumem Let ‘Em Eat Cake. Jest niesamowicie utalentowany. Pewnego dnia zadzwoniłam do niego i spytałam, czy nie byłby zainteresowany obróbką mojego nowego albumu. Zgodził się i zaproponował, by zaprosić do współpracy także Paula Bearda, który jest wspaniałym pianistą i producentem. Skontaktowałam się z nim, zagrałam kilka utworów i tak się zaczęło. Zaczęliśmy razem tworzyć. Kontaktowaliśmy się przez Facetime dzieląc się  nowymi pomysłami. Czasami wysyłałam mu całkowicie nagrane utwory, a on dodawał do nich swoje pianino, które wynosiły je na totalnie nowy poziom. Pierwszy singiel Hurt Me w wersji oryginalnej był nagrany jedynie z gitarą akustyczną, a Paul dodał do niego swoją magię i wyszło coś niesamowitego. Cały proces produkcyjny opierał się na naszej współpracy.

Czy mogłabyś powiedzieć coś na temat okładki płyty? Czy to był Twój pomysł? Czy jest na niej jakaś symbolika?

Okładka płyty “Seasons”

Są tu pewne elementy symboliczne, które bardzo chciałam uchwycić. Za mną wiszą 3 kołderki – 2 należą do moich dzieci, a trzecia należała do mojej zmarłej siostry. Reprezentują one 3 osoby, które najbardziej zainspirowały mnie do nagrania tej płyty. Za mną widać też moje podwórko, które ma reprezentować miejsce, w którym obecnie jestem. Tutaj urodziłam swoje dzieci, tutaj mam swój ogród, na którym rosną rośliny, które posadziłam. To miejsce reprezentuje pewną drastyczną ewolucję w moim życiu. Ja jestem czarno-biała też nie bez powodu. To tak jak oglądanie starych czarno-białych filmów. To uchwycenie mnie w danym momencie z otaczajacym mnie wtedy światem. To jakbym w przyszłości patrzyła na to zdjęcie i widziała siebie z przeszłości. Jestem bardzo szczęśliwa z efektu końcowego.

Wyruszasz na międzynarodową trasę koncertową promującą Seasons, podczas której odwiedzsz także Kraków 7 i 8 maja. Co zainspirowało Cię do zaplanowania trasy po Europie?

Po tym, jak uruchomiłam swojego Patreona [platforma, na której niezależni artyści oferują płatne subskrypcje dla swoich obserwujących], byłam bardzo zaskoczona wsparciem i oddaniem moich fanów. To dzięki nim i tej platformie mogłam dalej tworzyć muzykę. Patrzyłam też na miejsca, z których moi fani zamawiają rzeczy z mojego sklepu internetowego, czy odtwarzają moją muzykę na portalach streamingowych. Wiedziałam, że zaplanowanie międzynarodowej trasy nie będzie łatwe i będzie bardzo kosztowne. Mam nadzieję, że jakaś część tych kosztów się zwróci, ale tak naprawdę nie chodzi tutaj o pieniądze. Bardzo chciałam okazać wdzięczność swoim międzynarodowym fanom, którzy są ze mną od wielu lat. Mam nadzieję, że uda się też zaplanować kilka koncertów w Ameryce Południowej w późniejszym czasie. Bardzo bym chciała, by ta trasa była pierwszą z wielu, które odbędą się w przyszłości. Zobaczymy, jak będą sprzedawać się bilety. Jestem niesamowicie podeskcytowana, ponieważ będzie to moja pierwsza taka trasa. Biorę ze sobą jedynie swojego brata, który będzie towarzyszył mi na scenie. Żadnego bandu, chórków, tylko my i gitary. Ciągle myślę nad setlistą, ale na pewno poza nowym materiałem zagram kilka starszych utworów. Pojawią się też piosenki z „Gwiazdy od Zaraz”, bo wiem jak bardzo moi fani chcieliby je usłyszeć.

Zabierasz na trasę brata Garrisona Cade’a, który będzie Twoim supportem. Jego gatunek muzyczny to bardziej rap i folk. Czy myślałaś nad stworzeniem z nim wspólnej piosenki?

Bardzo możliwe, że stworzymy coś podczas tej trasy. Bardzo wierzę w jego talent. Najpierw robił rap, a teraz trochę bardziej poszedł w folk. To raczej rzadkie połączenie i chyba niewielu artystów to robi. Obecnie kończy pracę nad materiałem, który będzie sprzedawać na trasie. Bardziej skłania się obecnie ku muzyce folkowej. Sztuka nie ma barier. Można łączyć różne gatunki muzyczne i każdy z nich sprawi, że słuchacz coś poczuje.

Czy planujesz nagrać album koncertowy, albo jakiś dokument z tej trasy?

Myślę, że może uda się nagrać jakiś dokument. Jestem osobą, która uwielbia nagrywać różne rzeczy, więc możliwe, że uda się coś z tego skleić. Mam też pomysł na teledysk, który bym sama wyreżyserowała. Nigdy nie robiłam tego sama dla siebie. Raz jedynie zajmowałam się reżyserią do klipu zespołu mojego brata Brendana Dress Black i kilka razy byłam współreżyserką.

Czy setlista będzie taka sama na każdym koncercie, czy planujesz jakieś zmiany każdego wieczora?

Planuję zagrać około 22 piosenek. Będziemy trochę modyfikować listę i przygotujemy się też na życzenia fanów. Chcemy, by widownia miała swój mały współudział w doborze piosenek.

fot. Matthew McWilliams

Jak stworzyłem grupę na Facebooku dla Twoich polskich fanów, poznałem wiele osób, które Cię uwielbiają. Większość była zaskoczona, widząc jak wiele innych osób z Polski Cię obserwuje. W pewnym momencie powstała taka jakby mała społeczność, w której ludzie zaczęli dzielić się wspomnieniami związanymi z Tobą i historiami, w jaki sposób ich zainspirowałaś w życiu itd. To było coś niesamowitego jak szybko znależliśmy wspólny język. Wielu z nas wcześniej myślało, że jesteśmy jedynymi Twoimi fanami w Polsce.

Bardzo miło mi to słyszeć. To coś pięknego. Tak jak napisałam raz na swoim Patreonie, jest wiele zamkniętych drzwi, których ludzie z zewnątrz nie widzą. „Czemu nie ma jej na playlistach?”, „Czemu nie puszczają jej w radiach?”, „Czemu nie gra w filmach i serialach?”… To wszystko sprowadza się do pieniędzy. Mogłabym zatrudnić ludzi od PR-u, którzy pracują dla Taylor Swift, ale musiałabym wydać na nich z milion dolarów. Jeżeli jesteś artystą niezależnym, nie masz takiego budżetu i dlatego mocno polegasz na swoim fanach. To dzięki nim dalej tworzę. Kupują moje płyty, mój merch, subskrybują mojego Patreona, kupują bilety na koncerty… To jest dla mnie najważniejsze. Czuję, że jestem wielką szczęściarą, bo nieważne, ile drzwi jest przede mną zamykanych, zawsze mam za sobą swoich fanów, na których mogę polegać.

Kiedy dodałaś na Instagram zdjęcie przykładowej setlisty jakiś czas temu, zrobiłem małe głosowanie w grupie. Zapytałem: „Której piosenki nie ma na liście, a chcielibyście ją usłyszeć podczas koncertu w Polsce?” i najwięcej głosów dostały takie tytuły jak Where Does It Hurt, Walking i Trip Around the World.

Uwielbiam Where Does It Hurt. Planowałam to zagrać w Polsce. Walking też napewno się pojawi. Ta setlista z mojego Instagrama była na koncerty w Stanach. Grałam tutaj już tyle razy, że ludzie słyszeli te piosenki milion razy, więc chcę zaprezentować głównie nowy materiał. Na koncertach w Europie setlista będzie kompletnie inna, ponieważ zamierzam zagrać dużo starszych utworów.

Czy masz jakieś plany związane z aktorstwem?

Szczerze mówiąc, to nie zależy mi na tym. Nie mam ani czasu, ani energii, by ciągle brać udział w przesłuchaniach. To bardzo wymęczające. O wiele bardziej czuję się spełniona, gdy robię coś sama i dzielę się tym ze światem, więc w tym momencie nie skupiam się na aktorstwie. Całą swoją uwagę poświęcam rodzinie, albumowi i trasie koncertowej.

Mam kilka pytań od fanów. Pierwsze z nich to z perspektywy czasu którą ze swoich piosenek, które wydałaś, lubisz najbardziej, a którą żałujesz, że wydałaś?

Jeżeli chodzi o najmniej ulubioną piosenkę, to chyba Boogie Love. Nigdy nie przepadałam za tym utworem. Ja nie chciałam, by była singlem, tylko moja ówczesna wytwórnia. Jak jej słucham, to myślę sobie, że nie odzwierciedla muzyki, z jaką się utożsamiam. Byłam młoda i mało doświadczona w tej branży, więc są rzeczy, których żałuję z perspektywy czasu. Jeżeli chodzi o ulubioną, to będzie to Ain’t That the Way z nowej płyty [premiera piosenki już w czwartek]. Chociaż kocham też Other Side i Faith. Piosenki z nowej płyty są dla mnie najbardziej aktualne. Uwielbiam też Borderline, ponieważ napisałam tę piosenkę dla swojej córki.

Ten album zdaje się być emocjonalnym roller-coasterem.

Seasons jest bardzo emocjonalną płytą. Gdy moja rodzina ją usłyszała, wszyscy zalewali się łzami.

Kiedyś wspominałaś, że pracujesz nad pozyskaniem praw autorskich do swojego debiutanckiego albumu Voodoo, by móc wydać go na winylu. Czy coś ruszyło w tej sprawie?

Jestem w trakcie pozyskiwania praw do tego materiału. Pracujemy nad tym właśnie, ponieważ jest to mój jedyny projekt, do którego nie mam praw. Możliwe, że będę musiała zrobić remaster i nową oprawę graficzną.

fot. Jen Squires

W 2021 roku wspomniałaś na swoim Patreonie, że niektórzy ludzie z twojego osiedla mieli problem z Twoimi kurami. Jak to się skończyło?

W 2021? Nadal mamy kury, więc chyba dobrze. Zrobiliśmy dużą petycję, by zmienić pewne stare prawa, które zostały ustalone jeszcze w latach 60. Wierzymy, że to ważna inicjatywa na rzecz zrównoważonego rozwoju. Walczyliśmy o swoje prawa do posiadania kur i wszystko dobrze się skończyło.

Czy zwierzęta hodowlane, ogrodnictwo i życie na wsi zawsze było Twoją pasją, czy jest to bardziej wpływ Twojego męża?

Kiedy bierzesz ślub, świat drugiej osoby staje się też Twoim światem i w pewien sposób Cię kształtuje. Sama dorastałam na wsi i myślę, że dlatego też chciałam, żeby moje dzieci były wychowywane w podobnym otoczeniu. Dzieci wszystko zmieniają. Już nie chodzi o to, co ty chcesz, ale bierzesz pod uwagę tylko to, co będzie najlepsze dla Twoich dzieci i jak chcesz je wychowywać. Zadajesz sobie pytania: „Gdzie chcę, by moje dzieci dorastały?”, „Jakie chcę dla nich życie?”. W pewien sposób powielamy wzorce, które znamy z autopsji. Poza tym bardzo lubię dokumentować wszystko, co robimy w naszym ogrodzie na profilu Instagramowym @oldstockgardens.

Mam jeszcze jedno dosyć trudne pytanie, więc jeżeli nie chcesz odpowiadać, nie musisz. Pewna osoba z  grona Twoich fanów również straciła niedawno kogoś bliskiego. Jesteś dla niej wielką inspiracją, dlatego chciałaby wiedzieć jak udało Ci się pogodzić ze stratą Twojej siostry i ruszyć dalej.

Musiałam to poczuć. Musiałam pozwolić sobie naprawdę poczuć te wszystkie emocje. Często wracałam do chwil, przez które odczuwałam ból poprzez oglądanie naszych wspólnych filmów i zdjęć. Nadal to robię. Pozwalam sobie na smutek i ból. To normalna kolej rzeczy i wszyscy kiedyś tego doświadczymy. Nie mogłam odłożyć uczuć na półkę. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że to się wydarzyło, patrzeć, dostrzegać, oddychać tym bólem tak długo, jak tego potrzebujemy, a z czasem zacznie być lżej. Ból po takiej stracie nigdy nie mija, ale z czasem uczymy się z nim żyć.

To bardzo piękne co powiedziałaś. Dobry artysta nie potrzebuje żadnego specjalistycznego wykształcenia psychologicznego, by być terapeutą. Swoją muzyką i tekstem leczysz, przynosisz ulgę, odzwierciedlasz stany emocjonalne i to jest fantastyczne.

Kiedy byłam dzieckiem, lubiłam dzielić się swoim lunchem z innymi dziećmi, które go nie miały. Teraz widzę to też w zachowaniu mojej córki Ryan. Ostatnio na jej imprezie urodzinowej, koleżanka wychodząc podziękowała jej, że pozwoliła pobawić się z jej pluszowym króliczkiem. Po czym Ryan poprosiła, by poczekała i pobiegła po tego króliczka i dała go jej. Często tak robi i czerpie z tego olbrzymią radość. Może też tak mam jako osoba dorosła, że chcę coś dać swoim słuchaczom poprzez swoją muzykę i mam nadzieję, że w jakiś sposób im pomoże.

Dziękuję Alexz za ten wywiad i już nie mogę się doczekać nowej płyty i koncertów w Polsce!

Album “Seasons” w fizycznym formacie możecie zamówić TUTAJ

Jeżeli jeszcze nie macie biletów na koncerty Alexz w Krakowie, radzimy się spieszyć z zakupem, bo sprzedają się bardzo szybko!

Bilet VIP zawiera:

  • Spotkanie z Alexz
  • możliwość zrobienia sobie zdjęcia z Alexz
  • dostęp bez kolejki do stoiska z merchem
  • wejście na próbę przed koncertem (17:00)
  • wyjątkowy identyfikator

Bilety można dostać w linkach poniżej:

07.05.2023

08.05.2023

Wydarzenie objęte jest patronatem portalu Kulturalne Media.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments