Absurd, marihuana i sporo dystansu do siebie – tak w skrócie można opisać EP-kę Młodego Dzbana z 2019 roku. Ale się zjarałem, oto czajnik to projekt, który trudno porównać do czegokolwiek innego na polskiej scenie hip-hopowej. Krótki, dziwny, miejscami błyskotliwy i na pewno zapadający w pamięć.
Młody Dzban – spec od dziwactw i ironii
Młody Dzban to postać, której trudno nie zauważyć, jeśli choć trochę interesujesz się alternatywnym rapem. Nie bierze niczego na serio – łącznie ze sobą. Jego styl to mieszanka pastiszu, ironii i dziwacznego humoru, który raz bawi, raz zaskakuje, a czasem zostawia człowieka z pytaniem: czego ja właśnie przesłuchałem? EP-ka Ale się zjarałem, oto czajnik idealnie oddaje ten klimat.
Kiedy i jak to wyszło?
Płyta pojawiła się w sieci 8 października 2019. Można jej posłuchać praktycznie wszędzie – Spotify, Apple Music, Bandcamp, TIDAL – a nawet kupić limitowaną wersję na CD. Co ciekawe, album został wydany przez Program Resocjalizacji Przywróć Ich Społeczeństwu i współfinansowany z funduszy unijnych. Brzmi jak żart? I o to chodzi.
Co na płycie?
Osiem kawałków, niecałe 21 minut muzyki. Oto tracklista:
- Słudzy Babilonu (2:20)
- Oda do dilera (3:08)
- Ja i moje bongo (1:57)
- Pozytywne wibracje (ft. On_J) (3:07)
- Gastro (2:06)
- HAHAHAH SEKS (2:47)
- Kurewskie krzaki od szatana (2:13)
- Bonus: Miętowa marihuana (3:02)
Stylistycznie mamy tu klasyczny hip-hop wymieszany z comedy rapem. Flow Dzbana jest luźne, czasem wręcz niedbałe, ale to część konwencji. Teksty są pełne odniesień do zioła, życia na luzie i najróżniejszych absurdów. Trochę jakby ktoś wrzucił Chłopaków z baraków do studia nagraniowego.
Humor, zioło i absurd dnia codziennego
Cała płyta to satyra – i na rap, i na rzeczywistość. Młody Dzban nie próbuje moralizować, raczej robi sonie jaja. Zdarzają się też momenty totalnej głupawki, jak w HAHAHAH SEKS, ale obok tego mamy Odę do dilera, która jest… no cóż, dokładnie tym, co sugeruje tytuł. Gościnny występ On_J w Pozytywnych wibracjach to jedyny featuring, ale wypada bardzo dobrze i pasuje do klimatu całości.
Jak to przyjęli słuchacze?
Na discogs.com ktoś wystawił ocenę 4/5. Komentarze są raczej pozytywne, a płyta trafiła do ludzi, którzy cenią sobie absurd i czarny humor. Krytyka? Nawet jeśli już się pojawi, to trudno powiedzieć, czy na serio. Nawet jeśli ktoś „jedzie” po tej EP-ce, często robi to w podobnym tonie, co sama muzyka – czyli z przymrużeniem oka.
Na koniec
Ale się zjarałem, oto czajnik to materiał specyficzny, ale właśnie dzięki temu wyróżnia się na tle polskiego rapu. Młody Dzban nie udaje kogoś, kim nie jest – woli po prostu robić swoje, nawet jeśli oznacza to żonglowanie absurdami i robienie rapu, który bardziej śmieszy niż imponuje techniką. Dla jednych to śmieciowy wybryk, dla innych – mała perełka z dziwnej półki. I o to chodzi.
Chcesz się pośmiać i na chwilę odetchnąć od poważnego rapu? Czajnik czeka.