Promowana jako pierwsza powieść New Adult autorstwa K. N. Haner miała być wciągającym romansem o dynamicznej fabule. Dzięki takiej reklamie Królowa Dramatów przyciągnęła wiele nowych czytelniczek. Jak Zapomnij o mnie prezentuje się w rzeczywistości?
Katarzyna Nowakowska od sześciu lat pnie się po szczeblach kariery, choć dopiero od niespełna roku publikuje pod własnym nazwiskiem. Sławę przyniosły jej seria Na szczycie oraz trylogia Mafijna miłość. Na koncie ma już 21 wydanych powieści oraz kolejne w przygotowaniu, a pomysłów? Cała masa! Jej najbliższa premiera to Dziedziczka, która 24 lutego zostanie wydana przez Edipresse Książki.
Męskim okiem
Zapomnij o mnie była promowana także jako pierwsza powieść autorki pisana z męskiej perspektywy. W rzeczywistości książkę napisano prostym językiem, który powinien sprawić, że będzie nam się ją czytało szybko i przyjemnie. Pomysł dobry, z wykonaniem gorzej. Nie wiem, z czego do końca to wynika: czy Haner uznała, że chłopak taki jak Marshall nie może prowadzić logicznego monologu, czy może taki był zamysł? Wątpię jednak, by celem autorki było ogłupienie głównego bohatera. Co ciekawe, w powieści znajdziemy kilka głębokich i pięknych myśli o życiu czy miłości, jednak na tle całości wyglądają jak wklejone tam z innej książki.
Warto też zaznaczyć, że pod koniec powieści dostajemy jeden rozdział z perspektywy Sary, który – o bogowie! – wypada rewelacyjnie. Jeden rozdział damskim okiem wzbudził we mnie więcej emocji niż cała książka. Może zatem lepiej, żeby autorka nadal pisała powieści z kobiecego punktu widzenia? Sara okazała się także niezwykle silną i odważną osobą, a jej historia mogłaby stać się naprawdę ważną społeczne powieścią. Zapytana, czy możemy spodziewać się powieści o życiu Sary, autorka odpowiada wymijająco, acz obiecująco: Nie planuję na ten moment kontynuować tej serii, ale nie mówię nie.
To naprawdę fajne uczucie
O ile z ekspozycją nie ma większych problemów – brzmi nieco sztucznie, ale spójnie i nawet logicznie – to z językiem i konstrukcją już są. Ciężko mi powiedzieć ile razy w Zapomnij o mnie pada przytoczone w śródtytule zdanie, ale zapewniam Was, że zdarzyło się to wielokrotnie. Podobnie jest, gdy główny bohater opisuje negatywne uczucia: cały akapit musi zostać skwitowany tekstem: „to naprawdę ch**owe uczucie”. Tak, zgadzam się, Marshall, czytanie tego zdania po raz enty też nie należało do najlepszych.
Ale nie myślcie, że tylko monologi Shalla tak wyglądają. We fragmentach pamiętnika Sary także znajdziemy taki przykład. Na szczęście tylko raz. Podobne frazy padają też w dialogach z ust Asha czy Emily. Niełatwo ukryć, że traci na tym kompozycja. Powieść ta miała potencjał na bardzo dobrą powieść, autorka ma predyspozycje do pisania ważnych społecznie książek, jednak do tego trzeba nieco więcej pracy. Ja miałam wrażenie, że Zapomnij o mnie napisano nieco leniwie. Zmarnowany talent pisarski K. N. Haner i potencjał historii.
Nie udawaj, że nie widzisz – działaj!
W Zapomnij o mnie poruszane są bardzo ważne oraz wciąż aktualne tematy. Mamy tu do czynienia z różnego rodzaju ludzkim cierpieniem: zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Brak miłości w rodzinie, obwinianie się za wypadek oraz przeżywanie przez różnych bohaterów błędów z przeszłości to wątki, które co rusz pojawiają się na kartach tej powieści. Najważniejszym z nich jest moim zdaniem ten o zmuszaniu do prostytucji. Najważniejszy, a jednocześnie potraktowany po macoszemu.
!SPOILER ALERT!
Marshall słyszy jak Jace gwałci Sarę w pomieszczeniu obok, kilka stron wcześniej znalazł jej pamiętnik i wie do czego dziewczyna jest zmuszana, mimo to postanawia nie reagować.
Zakryłem głowę poduszką, by nie słuchać i nie wyobrażać sobie tego, co mogło się tam dziać. Doskonale to wiedziałem. Zbyt doskonale. Byłem przekonany, że ten skurwiel właśnie ją gwałci, bo nawet jeśli się nie sprzeciwiała, to i tak tego nie chciała. Byłem tchórzem, bo nie wyszedłem z pokoju i tego nie przerwałem. Wybrałem mniejsze zło. Milczenie.
To nie jest wybranie mniejszego zła, tylko nieudzielenie pomocy. Wiadomo, wszyscy czasem się boimy, jednak zachowanie Marshalla w tej sytuacji jest po prostu karygodne. Wcześniej mogliśmy przekonać się, że Shall nie traktuje Jace’a jako realne zagrożenie – uważa, iż bez problemu dałby mu radę. Dlaczego zatem nie interweniuje, gdy krzywdzą dziewczynę, którą rzekomo kocha? Nie taką postawę powinniśmy propagować wśród młodzieży i młodych dorosłych (stanowiących grupę docelową). Zwłaszcza w czasach, gdy mówienie o przemocy seksualnej wreszcie wyszło ze strefy tabu.
Znienawidź i zapomnij o mnie
Książka spełni oczekiwania fanów gatunku, jako erotyk wypada dobrze. Jako powieść obyczajowo-społeczna już nie. Fabuła jest dosyć interesująca, choć niektóre wątki są niepotrzebne i tylko ją sztucznie wydłużają. Zaskakujące jest też jak bardzo irytowała mnie Sara jako osoba opisywana z perspektywy Marshalla, a jak bardzo zaimponowała mi we własnym rozdziale. Zapomnij o mnie to nie jest historia, do której będę wracać. Nie jest to także najgorsza książka, jaką czytałam, więc nie mam powodów, by ją znienawidzić. Nie zdziwię się jednak, jeśli za kilka lat kompletnie o niej zapomnę. Chyba, że K. N. Haner zdecyduje się napisać powieść o przeszłości Sary.
Powieść polecam osobom szukającym lekkiego romansu z dobrymi scenami erotycznymi, bez nadziei na głębszą lekturę z morałem. Autorce życzę weny i wiary w swoje zdolności, ponieważ jestem przekonana, że kryje się w niej potencjał na naprawdę dobrego autora obyczajowo-społecznego.