Wygraj książkę „Klub 5 rano” Robina Sharmy

Uważam, że to dla nas powstaje trzy czwarte poezji i prozy świata. Pamiętam magiczne książki swojego dzieciństwa, swojej młodości, i wieku bardziej dojrzałego. Wciąż czuję porowatość i aromat starych kartek, tak wiele razy przewracanych.
Są takie książki, które zapadają w pamięć, mimo iż tak naprawdę nie wiadomo, z jakiego powodu. Są takie pozycje, które zachwycają słowem i nawet jeśli nie znajdziemy w nich wartkiej akcji, nawet jeśli oparte są na schematach czy też nie wnoszą nic nowego, to jednak przyciągają swym magnetycznym pięknem. Takie pozycje mają ponadczasowy charakter, nie dezaktualizują się, zaś problemy w nich poruszane – chociażby takie jak miłość – wciąż nas interesują, bowiem stanowią część naszego życia. Bywają powieści, które można określić jako towarzyszy podróży, inne zaś to przyjaciel, który okryje nas ciepłym kocem jesienią, kiedy nachodzi nas melancholia. Niektóre są jak różowa wata cukrowa, zamigocą nam w głowie na parę sekund i pozostawią z niczym. Jak krótki i namiętny romans.
A autorzy książek, wielcy czarodzieje,  z charakterystyczną dla siebie wrażliwością i wnikliwą znajomością ludzkiej natury pozwalają dać się porwać opowieści.

Każdorazowo kiedy sięgam po nową książkę wiem, że czeka mnie kolejna podróż. Przez swój umysł, krainy wyobraźni, w psychiczne połączenia autora, bohaterów i czytelnika. Czasami są to bolesne wyprawy kiedy potykam się na rozczarowaniach, jestem obdarta ze złudnych wyobrażeń. Jednak najczęściej podczas nich uczę się o sobie i świecie. Wędruję i widzę światy, kultury i ludzi. Czy to fikcja, czy oparta o fakty historia za każdym razem daje mi ona coś z siebie.
Dlatego dzięki czytaniu odrywam się na chwilę i wędruję czasem nie wiedząc gdzie ta droga mnie zabierze.
Czytanie jest samotną wędrówką, ciszą w chaosie słów, drogą w głąb.