Recenzja “Nie krzycz” Marcela Mossa: Anita znajduje pracę jako hejterka – za grube pieniądze ma mieszać ludzi z błotem. Michał próbuje wyrwać się ze szponów Agaty, która coraz bardziej niszczy mu życie. Ewa zaczyna układać sobie życie z nowym partnerem, ale to, co zrobiła w przeszłości, nie da łatwo o sobie zapomnieć…
Kim jest facet, który śledzi Anitę? Dlaczego policja zjawia się w gabinecie Ewy? Czy Michał wreszcie rozwiedzie się z Agatą?
Hejterka w centrum wydarzeń
Tak jak w Nie odpisuj akcja skupiała się na Martynie, a w Nie patrz na Ewie Babel, tak Nie krzycz skupia się na Agacie. Anita, Michał i Ewa, oczywiście, też są istotni, ale w tym tomie poznajemy resztę historii Agaty. Dowiadujemy się, dlaczego zachowuje się w taki, a nie inny sposób, co ją spotykało przez całe życie i jak na nią wpłynęło.
Cios prosto w twarz
Po przeczytaniu 4 książek Mossa powinnam być przygotowana na mnóstwo przemocy i szokujących wydarzeń, które mnie znokautują. Ale tak nie było – cała historia Agaty była dla mnie jak cios za ciosem. Momenty, kiedy role się odwróciły i to Michał stał się oprawcą żony, również były dla mnie ciężkie. Żałowałam, że bohater, którego polubiłam, stał się tym paskudnym. Co prawda, cały czas mamy na tacy motywację Michała – zemstę za lata upokorzeń i doznane krzywdy, ale i tak – nie byłam w stanie przejść nad tym do porządku dziennego. Zresztą, cały ogrom okrucieństwa i tortur, jakie spotykały Agatę przez całe jej życie, sprawił, że zaczynałam inaczej na nią patrzeć. Oczywiście, nie da się usprawiedliwić znęcania się paskudnymi przeżyciami z dzieciństwa i czasów nastoletnich, ale jednak pojawiło się u mnie współczucie dla tej kobiety…
Kto hejtem wojuje…
Moss poruszył w tej trylogii temat hejtu. Jest on najbardziej widoczny w tym tomie – w końcu Anita została płatną hejterką. Autor przypomina czytelnikowi, że w sieci nikt nie jest anonimowy, a plucie jadem za pośrednictwem klawiatury może źle się skończyć.
Podsumowanie całej trylogii
Ten tom czytało mi się znacznie lepiej, niż Nie odpisuj i Nie patrz. Usiadłam i nie wiem, kiedy okazało się, że jestem 150 stron dalej… Mimo że raczej nie czytam trylogii czy serii, ta historia była dla mnie cały czas interesująca – od pierwszego tomu aż do końca Nie krzycz. Był moment, kiedy miałam ochotę zostawić tę książkę, bo drażniły mnie gierki Agaty. Ale nie zrobiłam tego – chciałam wiedzieć, jak to się skończy. Wątek Ewy i Anity zostaje zamknięty, co jest dla mnie na plus. Ale totalnie nie podoba mi się zakończenie wątku Michała i Agaty. Autor zostawia nas z otwartym zakończeniem, ale ostatnie kilka stron ukazujące porozumienie między tym dwojgiem kłóci się ze wszystkim, co na ich temat przeczytałam. Po tym, jak Michał stał się oprawcą, koniec końców relacja tych dwojga przechodzi w niemożliwy dla mnie do zaakceptowania układ.
Czy warto przeczytać poprzednie części, zanim sięgnie się po Nie krzycz? Tak. Nie tylko dlatego, że obraz wszystkich bohaterów i tej historii jest wtedy pełniejszy. Przede wszystkim dlatego, że Moss pisze mocne, wciągające książki, które mimo szokujących i brutalnych zdarzeń chce się czytać!