„Szklany tron” Sarah J. Maas w nowej odsłonie [recenzja pierwszego tomu]

0
259
Szklany tron
fot. Beata Szwajdych

Książki Sarah J. Maas już od wielu lat cieszą się ogromną popularnością na międzynarodowym rynku czytelniczym. Szklany tron to pierwszy tom jednego z kilku cykli fantasy i young adult, które wyszły spod pióra tej autorki.

Cały cykl biorący nazwę od pierwszej jego części – Szklany tron – składa się aktualnie z ośmiu książek, wliczając prequel. Tom otwierający serię w pierwszym wydaniu ukazał się w Polsce w 2013 roku nakładem wydawnictwa Uroboros i od razu zrobił furorę wśród młodych (ale nie tylko!) odbiorców. Na portalach czytelniczych Szklany tron nieustannie utrzymuje średnią ocenę w okolicy osiem na dziesięć i podobnie jest z kolejnymi częściami. Kiedy tylko zobaczyłam tegoroczne, nowe wydanie książki – bogato zdobioną okładkę z połyskującymi wstawkami i dodatkowo wspaniale barwione na czerwono brzegi – przepadłam! Musiałam w końcu sięgnąć po ten głośny wśród fanów fantastyki tytuł.

Królewski turniej

Celaena jest młodą, osiemnastoletnią dziewczyną. Jest też najbardziej niebezpieczną zabójczynią w Erilei. Choć sława jej niezwykłych umiejętności owiała całe królestwo, to w obliczu doznanej zdrady na nic jej się ona zdała. Za przewiny umieszczono dziewczę w kopalni soli w Endovier, gdzie miało dożyć końca swoich dni. Statystycznie nie miało to trwać długo, bo niewolnicy umierali tam z wycieńczenia po około miesiącu. Jednak zmuszana do katorżniczej pracy w barbarzyńskich warunkach, bita i poniżana, Celaena przetrwała ponad rok. Kiedy pewnego dnia przychodzi po nią wysłannik następcy tronu i proponuje jej udział w turnieju, który ma wyłonić Królewskiego Obrońcę, dziewczyna zgadza się bez wahania. Stawka jest wysoka – jeśli młoda kobieta zwycięży, zyska wolność. Jeśli przegra… jej los może być gorszy od unicestwienia. Razem z Celaeną wchodzimy krok po kroku w świat dworskich intryg i walki o zwycięstwo w królewskich igrzyskach, dopełnionych subtelną nutą młodzieńczego romansu.

Przebudzenie uśpionej magii

Tylko gdzie tu ta cała fantastyka? Otóż kiedy rozpoczyna się akcja, wszystko co magiczne nie istnieje. Albo inaczej – jest zakazane i tępione przez obecnego władcę. Król nie jest dobrodusznym, miłościwie panującym ludowi monarchą. Dziesięć lat temu zakazał używania magii, osoby dotychczas nią władające srogo ukarał, a magiczne księgi rozkazał zniszczyć. Ale gdy w jego szklanej twierdzy zamieszkuje Celaena, magia zaczyna się budzić. Szklany tron mógłby tworzyć samodzielną, zamkniętą opowieść, jednak z różnych źródeł wiem, że pierwszy tom to jedynie wprowadzenie do właściwej historii. Tutaj przygoda dopiero zaczyna się rozwijać, dając przedsmak uczty, kryjącej się w kolejnych tomach cyklu. Oczywiście mam zamiar wszystkie je przeczytać, bo tej przygody nie da się tak pozostawić.

Fenomen książek Sarah J. Maas

Szklany tron ma bardzo płynną, ciekawą akcję, zbudowaną dokładnie w taki sposób, aby odbiorca był nieustannie zainteresowany kolejnymi rozdziałami powieści. Nie ma tutaj zbędnych, długich opisów, bo te skupiają się mocno wokół aktualnie toczących się wydarzeń. Sarah J. Maas posługuje się zarówno kwiecistym, jak i potocznym słownictwem dostosowanym do bohaterów i sytuacji, więc tempo powieści bywa zmienne. Ważną rzeczą, jakiej moim zdaniem tutaj zabrakło, to mocniejsze zarysowanie charakterów wszystkich postaci. Choć główna bohaterka stanowi świetny przykład silnej postaci kobiecej i chociaż mamy dostęp do jej wewnętrznych przemyśleń, to brakowało mi w niej czegoś nieuchwytnego. Podobne odczucia mam w stosunku do całej powieści, pomimo jej poprawności. Czytałam, że poziom następnych tomów z każdym kolejnym rośnie, a pierwszy jest jedynie swoistą obietnicą tej przygody. Skądś w końcu wziął się fenomen popularności tych książek, a ja z całą pewnością sięgnę po kolejne, aby przekonać się na własnej skórze skąd.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments