„Szklany klosz”, czyli o drodze ku szaleństwu [recenzja]

0
136
Szklany klosz

Nagrodzona pośmiertnie Pulitzerem Sylwia Plath znana jest przede wszystkim ze swojej poezji. Ludzi fascynują nie tylko jej wiersze, ale także i ona sama. Plath cierpiała na chorobę afektywną dwubiegunową i w wieku zaledwie trzydziestu jeden lat popełniła samobójstwo. Szklany klosz to jej powieść autobiograficzna.

Figi

Sylwia Plath powołała do życia postać Esther Greenwood, która przyjeżdża do Nowego Jorku, by tam odbyć staż w redakcji miesięcznika dla kobiet. Jej osiągnięcia ze studiów spadają na dalszy plan. Esther jest obojętna na to, co oferuje miasto. Nie bawią ją wystawne kolacje i pokazy mody, na które jest zapraszana z innymi dziewczętami ze stażu. Powoli traci wszelkie zainteresowania. Słowa cisną jej się na język, ale ostatecznie milczy, bo nie potrafi się zdobyć na działanie i żadną decyzję. Traci okazję i czuje, że odstaje od innych. Gdy wraca do rodzinnego domu, okazuje się, że jedynie pogrąża się w melancholii i depresji.

Dzisiaj bez śniadania

Szklany klosz jest książką, która emanuje smutkiem. Czytelnik długi czas będzie zastanawiał się nad uczuciami, jakie kierują bohaterką. Podczas lektury będą momenty, kiedy zupełnie nie będziemy potrafili zrozumieć, o co jej chodzi. To jedna z tych cech, które sprawiają, że Szklany klosz jest wyjątkowy, bo Esther potrafi nas zaskoczyć, a nawet zdenerwować, ale mimo to nie możemy przestać jej współczuć. Nasze emocje przechodzą z chęci potrząśnięcia nią i powiedzenia „weź się w garść”, aż po zrozumienie, że to nie jest takie proste. Rozwijająca się choroba psychiczna Esther, a więc także i Sylwii Plath nie jest czymś, co można uleczyć parutygodniowym pobytem w szpitalu, czy oklepanym frazesom w stylu „przejdzie ci”. Jej tragedia jest dużo bardziej skomplikowana. Przez to nasze uczucia wobec bohaterki będą się zmieniać.

W wielkim mieście

Plath kilkakrotnie przebywała w szpitalach psychiatrycznych, gdzie jej kuracja obejmowała między innymi elektrowstrząsy. Strach jest wyczuwalny na kartach jej powieści. Tak samo jak poczucie braku sensu. Czytanie o próbach samobójczych Esther, wiedząc, że Sylvia popełniła samobójstwo miesiąc po ukazaniu się jej autobiografii napawa smutkiem. Utalentowana, młoda dziewczyna zmagała się w problemami, które doprowadziły w końcu do jej śmieci, a wcześniej kompletnie zaburzały jej funkcjonowanie. Wpłynęły także na jej bliskich. Autorka zmieniła w swojej powieści pewne elementy i imiona, ale jest to historia bazująca na jej własnych przeżyciach. Jest pełna bólu i porusza wiele strun na raz. Ciekawy jest tu także stosunek do małżeństwa i posiadania dzieci, a także w ogóle do związków i mężczyzn. To wymagająca wrażliwości, ale bardzo ważna i ciekawa lektura.

Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.

Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Rozmowy z seryjnymi mordercami. Żony i kochanki.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments