Po lekturze Stu lat samotności oraz Miłości w czasach zarazy przyszedł w końcu czas na przeczytanie kolejnej powieści wielkiego pisarza G. G. Marqueza. Tym razem wzięłam do ręki Generała w labiryncie, powieść biograficzną, którą Marquez wydał w 1989 roku.
Generał, czyli Simon Bolivar
Głównym bohaterem powieści jest generał Simon Bolivar – urodzony w 1783 roku, dokładniej 24 lipca. Według prawdy historycznej był przywódcą walk o wyzwolenie Ameryki Łacińskiej spod rządów hiszpańskich. Generał w labiryncie to powieść o tym, jak ciężko żyje się przywódcy strąconemu ze stanowiska, choremu i już starczemu (pomimo jego – jak na aktualne czasy – średniego wieku, bowiem mając 45 lat chorował już na nieuleczalną chorobę), któremu zostali jedynie najbliżsi przyjaciele i wierni żołnierze.
Język Marqueza nie jest językiem łatwym. Mała ilość dialogów w porównaniu do litego tekstu może przytłoczyć nieprzyzwyczajonego czytelnika. Opisy wydarzeń opisane z determinacją, której brakuje niejednemu współczesnemu pisarzowi, są długie i szczegółowe. Marquez w swojej karierze nie napisał chyba powieści, która nie oddawałaby w stu procentach klimatu danej epoki i dziejów. Dodatkowo wszystkie nazwiska zawsze pisane są jako pełne, co czytelnika może irytować, ponieważ język hiszpański jest pełen przegłosów i niemych liter.
Kolumbijczyk przeciwieństwem akcji
W książkach Kolumbijczyka ciężko znaleźć wartką akcję i szybkie zmiany fabuły. Po raz kolejny mamy do czynienia z akcją, która rozgrywa się gdzieś w tle, jest chronologicznie ułożona, natomiast nie jest wartka. Ktoś, kto lubi kryminały czy przygodówki będzie się nudził przy czytaniu tej powieści. Za to dla koneserów dobrej literatury Generał w labiryncie będzie idealną okazją do relaksu.
Czy czytelnik może odczuwać jakiekolwiek emocje związane z dawnymi czasami, dodatkowo wtedy, kiedy go nie dotyczą? Owszem, może. Obraz choroby, która trapi generała, jego perypetie podczas ostatnich dni czy też psychika, która dalej walczy o niepodległą Amerykę, to wystarczający powód do odczuwania emocji. I to jak najbardziej tych negatywnych, zamiast radości i zafascynowania powieścią czy jej bohaterami. Marquez potrafi przekazać emocje pod osłoną dobrze napisanego opisu czy dialogu (choć – jak już wyżej zauważyłam – tych jest po stokroć mniej). Nie mówi wprost o tym, co odczuwają postacie; to nasza psychika przyporządkowuje określone stany emocjonalne właśnie pod wydarzenia, stan fizyczny i psychiczny bohatera.
Nie moja historia
Jeśli ktoś mi kiedykolwiek powie, że pomysł na stworzenie historii o wyzwolicielu Iberoameryki był błędem, to absolutnie się z nim nie zgodzę. Sam Marquez przyznaje, że powieść biograficzna o Simonie Bolivarze nie była jego pomysłem. To Alvar Mutis opublikował fragment swojej powieści o Generale w jednej z gazet, ale powieści nie dokończył. I właśnie za zgodą Mutisa powstał Generał w labiryncie.
Podsumowując, Generał nie jest powieścią dla leniwych i spragnionych akcji. Jest to powieść, którą należy się delektować i tylko wytrwałym czytelnikom przyniesie frajdę.