Miłość i zakochanie od razu kojarzy się z pięknym czasem młodzieńczych lat. Szybsze bicie serca, wypieki na twarzy i to, że człowiek czuje się, jakby unosiły go niewidzialne skrzydła. Jednak czy ten stan spotyka tylko młodych ludzi? Nic bardziej mylnego. Opowiada o tym książka Agaty Romaniuk Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości.
Chyba każdy, przynajmniej raz w życiu doznał tego uczucia. Uczucia szalonego zakochania – odwzajemnionego lub nie – które z czasem być może przerodziło w czystą miłość. Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, gdy słyszy się o tym stanie, to skojarzenie z młodością – z czasami szkoły średniej, może studiów. Później, wedle utartych schematów, miłość kwitnie, następuje wielkie wydarzenie na skalę całego życia – ślub, pojawiają się owoce owych miłości i żyje się razem, we dwójkę. Jak to mówią w bajkach: i żyli długo i szczęśliwie. A jednak, w tytule książki Agaty Romaniuk jest nieco inaczej, bo krótko i szczęśliwie…
Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości od Wydawnictwa Poznańskiego to zbiór jedenastu reportaży na dwustu stronach. Każdy rozdział ma swoich własnych bohaterów, którzy udowodniają, że zakochanie i szaleńcza, prawdziwa miłość nie jest zarezerwowana tylko dla dwóch pierwszych dekad życia i nigdy nie jest na nie za późno. W tych opowieściach nie uświadczycie młodych ludzi – postacie mają już na plecach bagaż przeróżnych doświadczeń. A jednak, mimo to, ten piękny stan – jak przyznają oni sami lub świadkowie ich poczynań – odmładza ich o kilka lub nawet kilkadziesiąt lat. Przecież każdy, nieważne w jakim wieku, chce kochać i być kochanym, a póki ktoś na nas patrzy z czułością, póty istniejemy.
Historie, które rozmiękczają serduszko
Żadna z zaprezentowanych historii nie jest do siebie nazbyt podobna. Praktycznie każda z nich idealnie nadawałaby się na scenariusz dobrego romansu, a niektóre wręcz brzmią jak żywcem wyjęte z filmu. Przykładowo: mężczyzna przysiada się w pociągu do samotnie podróżującej kobiety, przez całą drogę nie odzywają się do siebie ani słowem, a przy końcowej stacji pokazuje jej coś w telefonie i kilka dni później umawiają się na kawę. Brzmi niewiarygodnie? A jednak, to prawdziwa historia. Przecież to życie pisze najlepsze scenariusze.
Jednak nie wszystkie opowieści kończą się – jak zapowiada sam tytuł – szczęśliwie. Nie zmienia to jednak tego, że miłość się w nich pojawiła i przez moment, nawet krótki, było obecne w nich prawdziwe szczęście. Czuć, że bohaterowie są prawdziwi i naprawdę czują, bo każde zdanie jest przepełnione emocjami.
Mimo to, każdy z tych reportaży pokazuje, że zakochanie i miłość zawsze przebiega podobnie. Nawet jeśli nie było to pierwsze zauroczenie bohaterów to i tak pojawiały się podobne schematy. Od słynnych początkowych motylków w brzuchu, przez wątpliwości, aż po strach przed tym, że wszystko nagle pryśnie. Można chyba powiedzieć, że miłość to w pewien sposób uniwersalne przeżycie.
Uczta audiowizualna
Trzeba przyznać, że Krótko i szczęśliwie czyta się jednym tchem. Momentami musiałam wręcz się zmuszać, żeby odłożyć książkę Agaty Romaniuk na półkę, żeby następnego dnia jakkolwiek funkcjonować. Dodatkowym atutem są zdjęcia na końcu każdego rozdziału, które nawiązują do opowiadanych historii, przybliżając nas tym samym do bohaterów.
Jednak nie tylko oczy i wyobraźnia mają w tej przygodzie rozrywkę. Agata Romaniuk stworzyła playlistę na Spotify, która – jak sama pisze na końcu książki – składa się z utworów wybranych przez bohaterów reportaży. Z autopsji powiem, że polecam włączyć ją sobie po skończonej lekturze – taka wisienka na torcie.
Jeśli zapytacie: czy warto sięgnąć po tę pozycję? Odpowiadam: jak najbardziej warto. Lekka, ciepła i napełniająca miłością. Miłością, na którą nigdy nie jest za późno.