Recenzja monografii “Płeć” Harriet Bradley – tak, wszędzie te gendery

0
581

Monografia Harriet Bradley pt. Płeć omawia tematykę nierówności płciowych w życiu społecznym, a także koncepcji socjologicznych na temat znaczenia i zrozumienia tegoż pojęcia. Ponieważ jest to temat gorący niczym świeżo ugotowane ziemniaki w mundurkach (a w związku z tym często poruszany na łamach fejsbukowych i rodzinnych dyskusji), każda tego typu publikacja zawierająca skondensowaną wiedzę ze studiów nad gender – powinna stanowić przyjemny merytoryczny kurs wstępny do zabierania głosu. No dobrze, czego nauczyła mnie więc pani Bradley?

Płeć, nie płci

Napisanie podręcznika tudzież monografii z wiedzy społecznej jest problematyczne, nie oszukujmy się. Nawet spis treści zostaje przeskanowany przez polityczną poprawność oraz dobór naturalny. Nikt bowiem nie ma wątpliwości – najwięcej mówi się o teoriach najpopularniejszych, co niekoniecznie musi równać się przymiotowi: „najsensowniejszych”. Przed autorką stanęło więc wyzwanie skonstruowania ogólnych ram oraz puenty książki w taki sposób, by nikt nie posądził jej o stronniczość. Zgodnie z moimi przewidywaniami Płeć w swym wstępie, opisie z tyłu okładki, założeniach – skoncentrowała się na banałach, wyświechtanych kalkach językowych („Kwestie płci coraz częściej stają się przedmiotem zainteresowania naukowców i działaczy politycznych” – fragment opisu książki) czy truizmach. Najbezpieczniejsza, trafiająca w szeroki target zachęta do zainteresowania się tematem spełniła swoją funkcję chociażby w kwestii unikania już w spisie treści koncentrowania się na ucisku płci żeńskiej. Nagłówki rozdziałów i podrozdziałów brzmią o tyle fachowo i neutralnie, że późniejsza lekka dezorientacja z powodu skupienia się na problemach kobiet – nie jest dezorientacją wymyśloną w trakcie pisania recenzji.

Warto wspomnieć również o autorce, Harriet Bradley, i jej specjalizacjach: analiza sytuacji kobiet na rynku pracy, feminizm, najogólniej – gender studies. W związku z tym nikogo nie powinno dziwić przekierowanie potencjału pozycji na rzecz jej szczególnych socjologicznych zainteresowań, które stanowią punkt wyjścia dla postulowania idei faworyzowania kobiet i promowania nowego feminizmu. Czy jest to podział sprawiedliwy, miałabym wątpliwości, czekam wręcz w takich momentach na ruch męskich aktywistów zainteresowanych interesem własnej płci. Nie oznacza to oczywiście, że Bradley w sposób jawny i skrajny odnosi się do obrony żeńskiego punktu widzenia, degradując kryzysy wiążące się z pojęciem męskości. Sytuacyjne spłycanie problematyki płci do oskarżeń na temat nierówności w podziale obowiązków nie musi wcale stać w sprzeczności z empatycznym odnoszeniem się do „winowajców” społecznego wyzysku. Sam fakt pomijania w całym procederze roli kobiet jako jednostek mimo przeciwności: świadomych, o potencjale oraz proaktywnie formułujących swoje oczekiwania, wtłacza je w role biernych obserwatorek, ofiar lub wykonujących syzyfową pracę działaczek społecznych. Przedstawianie faktów i ujmowanie ich w odpowiednie słowa również ma znaczenie – wszak od punktu widzenia zależy, czy zinterpretujemy stawiane przed nami wyzwania jako szanse albo zagrożenia.

Na szczęście na samym końcu książki dostrzegłam cieszącą oko ewolucję myśli w stronę zaszczepiania w odbiorcy bardziej pozytywnych oraz przyjaznych świadomym zmianom idei – bez nadmiernego koncentrowania się na ciągłych negatywnych aspektach historii władzy.

Z życia wzięte?

Imponujące w monografii Płeć Bradley jest z pewnością to, z jaką przyjemnością czyta się tekst jako całość. Pomijając sytuacyjne lanie wody i skupianie się na mało interesujących szczegółach, przepłynięcie przez książkę (tak, przepłynięcie, na szczęście nie trzeba w niej brodzić) nie powinno zająć dużo czasu, nie ma także opcji na chwilowe zawieszenie się nad akapitem z niemrawym: „co ja pacze”. Zarówno stylistycznie, jak i merytorycznie Płeć jest dostosowana do czytelnika niezaznajomionego z tematem. Liczne przykłady, anegdoty i osobiste (na szczęście uwypuklone przez pryzmat „osobiste”) odczucia, doświadczenia autorki dynamizują tekst oraz wskazują, w jakich aspektach życia społecznego wiedza na temat płci ma funkcjonalne przełożenie. Maniera ujmowania każdego, nawet najbardziej brutalnego przejawu niesprawiedliwości oraz przemocy w łagodnych lub suchych słowach –  koi  burzące się podczas oceniania statystyk i analiz emocje. Uznaję to za jeden z większych przejawów profesjonalizmu, bowiem ze względu na emocjonalny stosunek Bradley do formułowanych treści – da się odczuć wysiłek włożony w neutralny oraz możliwie delikatny język.

Kolejnymi bardzo ważnymi elementami spajającymi treść i pozwalającymi ją zrozumieć są przenikające się z naukami o gender inne problemy społeczne. Największy nacisk z pewnością został położony na kwestię rasy oraz klasy. Bardzo zgrabnie opisane przeplatające się zależności między nierównością płciową  a statusem społecznym, między różnicami w kierunkach feminizmu na różnych kontynentach i w różnych kręgach kulturowych – perfekcyjnie odsłaniało kwestię ucisku jako niedającą się sklasyfikować zerojedynkowo. Przy okazji wyjście naprzeciw obcym, często wzajemnie krytykującym się środowiskom feministycznym poprzez uwypuklenie również ich interesu – reprezentowało nie tak oczywistą chęć pojednania się w imię wspólnego dobra. Brzmi nadgorliwie? Biorąc pod uwagę, z jaką wrogością potrafią się odnosić do siebie aktywistki różnych ras tylko ze względu na odczuwanie frustracji z powodu nierówności szans w walce o postulowane prawa – niekoniecznie. Bradley po raz kolejny robi wrażenie osoby przepełnionej nietypowym dla środowiska feministycznego spokojem i ugodowością.

Ile gender w gender?

Ostatnią wartą poruszenia w ramach pojęcia płeć oraz Płeć kwestią zdaje się to, co powinnam wspomnieć już na początku – czyli co pod naukę o gender podpięła w swej monografii autorka. W momencie dość znacznych perturbacji w kontekście rozumienia natury tożsamości płciowej, orientacji seksualnej/romantycznej, binarności, płynności seksualnej – poruszana przez nią tematyka to zaledwie wierzchołek góry lodowej wszystkiego, co wrzuca się do worka pod pojęciem gender studies. W związku z tym ostrzegam wszystkich, których interesuje poszukiwanie wiedzy na temat płci jako konstruktu przede wszystkim psychicznego – o nietraktowanie tej książki jako wnoszącej cokolwiek świeżego z punktu widzenia psychologii czy seksuologii. Płeć to przede wszystkim analiza pozycji kobiet i ich relacji z mężczyznami na różnych płaszczyznach życia społecznego, takich jak: kariera, praca, rodzicielstwo, czas wolny, wygląd i częściowo podejście do seksualności.

Czasu przeznaczonego na zapoznanie się z Płcią nie uznaję za stracony. Odnoszenie się do licznych powiązanych z tematem zagadnień i przytaczanych z nazwisk autorytetów traktuję jako zachętę do sięgnięcia po literaturę źródłową. Nie wydaje mi się, bym była w odczuciu niedosytu osamotniona; książka została napisana na tyle prosto i zachęcająco, że zapoznanie się z innymi publikacjami tego typu wydaje się potrzebą naturalną. Panią profesor Bradley natomiast chętnie poznałabym osobiście – wydaje się ciepłą i inteligentną osobą, choć może nieco tajemniczą w dynamice swego życiorysu.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments