„Płomień”, czyli loty w kosmos i wiele więcej 

0
167
Płomień

Każdy gatunek literacki rządzi się swoimi prawami. Każdy z nich posiada też jakiś swój bezpieczny, utarty schemat. Dla horroru może być to koncept rodziny przeprowadzającej się do nowego domu, w którym, jak się później okazuje straszy. Romanse prawie zawsze zaczynają się od jakiegoś niesamowitego zbiegu okoliczności, który sprawia, że nasi bohaterowie zakochują się w sobie. Dla science-fiction takim klasykiem jest podróż na inną planetę. I właśnie wokół takiej misji kręci się fabuła książki Magdaleny Salik.  

Lodowa Ziemia 

Autorka przedstawia nam wizję świata, w którym ludzkość przygotowuje się do wysłania statku kosmicznego poza Drogę Mleczną. Dzięki temu poznajemy głównych bohaterów – Alberta i Evelyn. On jest szefem projektu Płomień. Ona zajmuje się etycznymi aspektami całego pomysłu. Relacja charyzmatycznego, niezwykle inteligentnego i ambitnego astrofizyka i sceptycznie nastawionej, bardzo zdolnej psycholożki wychodzi na pierwszy plan. Jednocześnie fabuła przedstawia nam jeszcze dwie odrębne historie. Poznajemy żyjącą na odległej stacji kosmicznej Keri oraz Wynfreda, który zdaje się musi walczyć o przetrwanie na Ziemi.  

Mapowanie mózgu 

Mimo tego, że powieść Magdaleny Salik na pierwszy rzut oka może wydawać się wszystkim dobrze znanym szablonem, fabuła zaskakuje. Autorka wybiera to, co najlepsze ze schematu, ale robi z tego coś swojego. Bez wątpienia jej książkę można nazwać oryginalną. Jest też ciekawa, choć fabuła miejscami zwalnia. Jest to jednak ambitna lektura. Nie można jej określić mianem lekkiej, bo czytanie o skomplikowanych, naukowych aspektach pracy nad lotem w kosmos wymaga skupienia. Właśnie ta część książki robi największe wrażenie. Poza tym najbardziej ciekawi czytelnika relacja dwójki głównych bohaterów. Tu jednak nie do końca wiadomo, do czego to zmierza, bo to co łączy Alberta i Evelyn jest skomplikowane. W związku z tym ta część powieści może się okazać rozczarowująca.  

Podróż trwająca setki lat 

Płomień jest ciekawie napisaną książką, która najwięcej traci przez niedopowiedzenia. Główny wątek wypada znacznie lepiej od dwóch pobocznych. Historia Keri nie porywa, a ta Wynfreda sprawia, że z każdym rozdziałem mamy tylko więcej pytań. Końcówka wyjaśnia wiele z nich, ale niektórzy czytelnicy mogli do niej nie dotrwać przez chociażby tą często zwalniającą akcję. Jednak to właśnie zakończenie wbija w fotel. Jest najmocniejszym aspektem całej książki i sprawia, że mimo paru szkopułów, całość wypada naprawdę dobrze. Przede wszystkim Płomień punktuje dzięki swojej nieoczywistości. Na długo pozostaje w głowie, nawet jak już odłoży się książkę na półkę. Skłania do refleksji. Kusi tu ten aspekt tajemniczości i widmo możliwej klęski projektu. Już od pierwszych stron zastanawiamy się, czy ta misja się uda. Razem z Evelyn pytamy samych siebie, gdzie są granice człowieczeństwa?  

Poza orbitą 

W opisie z tyłu książki można przeczytać, że “Płomień zapewni czytelniczą satysfakcję (…) fanom Stanisława Lema”. Trudno się z tym nie zgodzić. Ci, którzy wśród swoich ulubieńców wymieniają takie klasyki, jak Solaris na pewno będą czerpać wiele frajdy z tej powieści. Dla tych, którzy interesują się tematyką kosmosu jest to oczywiście pozycja obowiązkowa. Warto polecić Płomień też tym, których konikiem jest psychologia. To właśnie kwestie moralności pełnią w powieści kluczową funkcję. Lektura na pewno jednak nie przypadnie do gustu tym, którzy oczekują czegoś lekkiego, by zrelaksować się przy niezbyt wymagającej literaturze.  


Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Płonące dziewczyny.  

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments