„Niedaleko pada trup od denata” – komedia kryminalna [recenzja]

0
135
Niedaleko pada trup od denata

Niedaleko pada trup od denata stara się nas rozśmieszyć, ale i trochę przerazić. No właśnie – stara się, ale czy mu to wychodzi?

Od jakiegoś czasu w literaturze panuje trend, by w kryminałach epatować brutalnością i okrucieństwem. Autorzy zdają się walczyć o miano tego, kto przeleje najwięcej litrów krwi w swoim dziele. Łatwiej trafić na zwyrodniałego mordercę, niż na cichego geniusza zbrodni. Komedie kryminalne zdają się odpowiedzią na potrzeby tych, którym zaczęła ta moda na makabrę przeszkadzać. Można przecież jednocześnie lubić zagadki i niewyjaśnione okoliczności, a zarazem mieć ochotę na szczyptę humoru.

O kilka trupów za dużo

Historia na pierwszy rzut oka wydaje się nietypowa – w małym miasteczku ktoś morduje pisarzy, a we wszystko zamieszane są demony. Sprawą interesuje się Magda – dziewczyna z marzeniem o założeniu własnej agencji detektywistycznej, jej były narzeczony, który na domiar złego jest dziennikarzem, i miejscowy policjant Mikołaj. Do tego mamy wariatkę opętaną apokaliptycznymi myślami, przygotowaną zarówno na atak zombie, jak i wojnę nuklearną. Warto też wspomnieć, że w sąsiedztwie mieszka kilka kobiet, które trochę za często oglądają filmiki w Internecie o ezoteryce i wypędzaniu demonicznych sił. Brzmi jak chaos? A to dopiero opis bohaterów…

Sernik, nóż w plecy i porwanie

Niedaleko pada trup od denata obiecuje czarny humor i zwroty akcji. Niestety mam problem i z jednym, i z drugim. Iwona Banach starała się chyba tak pisać, by na każdej stronie pojawiło się coś, co choćby ociera się o żart. Niestety po kilkunastu stronach jest to bardziej męczące, niż zabawne. Wiele dowcipów jest tu na siłę. Spora część z nich zamiast śmiać się ze stereotypów, w pewien sposób je powiela. Bo ileż można czytać o specyficznych, okiem typowego Europejczyka, fiksacjach kulinarnych Azjatów? Żarty o biciu żony śmieszą chyba tylko kabareciarzy. Humor sytuacyjny wynika tu właściwie głównie z absurdów, którymi usłana jest fabuła i, z których biorą się te „zwroty akcji”.

Pogromcy diabłów

Co jest na plus w Niedaleko pada trup od denata, to budowanie napięcia. Poza tym mamy słaby kryminał, którego nie da się śledzić z zapartym tchem. Historia jest tak chaotyczna, że po pewnym czasie sami rezygnujemy z szukania odpowiedzi na pytanie „kto zabił?”. Z ewentualnych motywów śmieją się sami bohaterowie, a ostateczne rozwiązanie nie ratuje całości, bo nie jest ani satysfakcjonujące, ani specjalnie szokujące, choć raczej nikt się go nie spodziewał.

Śmiech przez łzy

Komedia doczekała się kolejnych dwóch części, po które na pewno nie sięgnę. Nie warto skreślać autora po jednej książce, ale Iwona Banach nie skusi mnie już ani komedią, ani tym bardziej kryminalną. Jej bohaterowie są przerysowani na wyrost, co może zadziałałoby na czytelnika w przypadku pojedynczego zabiegu na jednym, może dwóch postaciach, ale nie całej wiosce. Spodziewałam się luźnej i niezobowiązującej historii, którą miło i szybko będzie się czytało. Niestety nie mogę powiedzieć, że lektura była przyjemna.


Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki „Pieśń bogini Kali”.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments