Większość dzieci na pewno dobrze zna bajki Disneya. Jedną z pierwszych była właśnie Alicja w Krainie Czarów. Powieść Lewisa Carrolla została przeniesiona na ekran i pokazana światu w 1951 roku i od tego czasu ludzie nie przestają się nią zachwycać. Alicja spod pióra Christiny Henry nie jest więc pierwszą i na pewno nie ostatnią książką inspirowaną właśnie sławną opowieścią o dziewczynce, która wpadła do króliczej nory.
Białe uszy i krew
Mroczna Alicja w Krainie Czarów brzmi dość groteskowo. Z pewnością nie jest to książka dla dzieci. Autorka przedstawia nam brutalny i płynący krwią świat głównej bohaterki. Tytułowa Alicja od lat znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. Jej twarz szpeci blizna, a ona sama nie wie, skąd w ogóle wzięła się w tym zapomnianym przez Boga miejscu. Jej jedynym towarzyszem jest inny pacjent szpitala. Topornika zna tylko dzięki mysiej dziurze w ścianie. Pewnego dnia jednak obojgu im udaje się uciec przez panoszący w szpitalu pożar.
Powrót kultowych postaci
Bohaterom przyjdzie się zmierzyć z dręczącym mieszkańców Starego Miasta Dżaberłakiem. By jednak pokonać potwora, będą musieli stawić czoła najpierw tym, którzy rządzą dzielnicami miasta. I tu na fanów klasycznej Alicji czeka powrót do przeszłości. Gąsienicę, którego kojarzymy z bajki jako robaczka palącego fajkę, poznamy teraz w zupełnie innym wydaniu. Morsa, który w Krainie Czarów zajadał się ostrygami spotkamy tu pod postacią siejącego postrach okrutnika. Zobaczymy także kota Cheshira będącego od zawsze ulubieńcem fanów bajki. Alicja w Krainie Czarów słynęła w końcu z barwnych postaci. Christina Henry na pewno doskonale o tym wiedziała i świetnie to wykorzystała.
W pogoni za królikiem
Alicja zostaje wrzucona w sam środek toczących się na ulicach Starego Miasta porachunków między bossami. Będzie świadkiem wielu strasznych rzeczy. By chronić siebie i przyjaciela, zapomni o tym, jak została wychowana. Zobaczy, jak żyją ci, którym nie dane było mieszkać w Nowym Mieście. Tak samo, jak Topornik, będzie musiała odnaleźć w sobie odwagę. Ciekawym wątkiem historii jest także próba odzyskania wspomnień przez Alicję. Dziewczyna co jakiś czas przypomina sobie więcej i więcej. Wie, że wszystkie złe rzeczy są winą Królika. Nie goni go jednak tylko z powodu chęci zemsty.
Zero litości
Christinie Henry na pewno nie można odmówić umiejętności budowania napięcia. Akcja dzieje się szybko, przez co strony książki przerzucają się wręcz same. Czytelnik z obrzydzeniem i nienawiścią myśli o przeciwnikach Alicji, a jej samej gorąco kibicuje. Możemy poczuć strach, nienawiść i determinację. Z satysfakcją zabieramy się za kolejne rozdziały. Największą zaletą książki jest zdecydowanie to, że wzbudza ona emocje. Dużo, dużo emocji.
Ostateczne starcie
Trzymając kciuki za bohaterkę, brniemy przez kolejne kartki powieści. Po licznych przygodach spodziewamy się walki pomiędzy nią a Królikiem, a potem w końcu i Dżaberłakiem. Dlatego też niestety jesteśmy w szoku, kiedy okazuję się, że to właśnie te dwa wątki najbardziej zawodzą. Kolejno pokonywani antagoniści przyzwyczajają nas do wspomnianych już wyżej emocji. Wyczekiwane długo stanięcie oko w oko z Królikiem nie dostarcza ich prawie wcale. To samo można powiedzieć o najgorszym z najgorszych. Dżaberłak jest dla Alicji mniejszą przeszkodą niż sługusy jednego z bossów. Szkoda, bo historia na tym traci.
Odrobina czarów
Książka poza interesującymi bohaterami i wciągającą fabułą może pochwalić się także przepięknym wydaniem. Wydawnictwo Vesper zadbało o to, by okładka Alicji ukazała się w dwóch wersjach kolorystycznych. Fioletowa była limitowana, ale czerwoną można tak samo mocno się zachwycić. We wnętrzu czekają na nas ilustracje, które wspaniale podkreślają mroczny klimat książki. Alicja Christiny Henry jest pozycją obowiązkową dla fanów Alicji w Krainie Czarów. O ile oczywiście lubują się oni także w strasznych historiach i nie przerażają ich hektolitry krwi. Jestem pewna, że miłośnicy horrorów będą się dobrze bawić.
Zachęcamy do zapoznania się z recenzją książki Prosta Sprawa Wojciecha Chmielarza.