Emocje po sylwestrowym szaleństwie powoli opadają i zaczynamy wdrażać noworoczne postanowienia. Warto do nich dodać wyzwanie książkowe. Polega ono na przeczytaniu jak największej ilości książek albo wyznaczeniu sobie konkretnej liczby. Nieważne, jaką formę wybierzecie, Luis Sepúlveda i książka O starym człowieku, co czytał romanse jest idealną propozycją na początek.
Niepozorna książka
Mowa tu o zaledwie ponad stustronicowej opowieści, noszącej niecodzienny tytuł: O starym człowieku, co czytał romanse autorstwa Luisa Sepúlveda. Chilijski pisarz w swojej twórczości łączy pasję przekazywania ludziom historii i zamiłowanie do podróży. Omawiana powieść przyniosła mu rozgłos i miano jednego z najczęściej tłumaczonych pisarzy hiszpańskojęzycznych. Polskie wydanie, oprócz okładki o kojących barwach, posiada ciekawy format, który nadaje wyjątkowości lekturze.
Duszna dżungla w naszym domu
Luisa Sepúlveda, który spędził kilka lat w opisywanym przez siebie miejscu, doskonale przedstawia czytelnikowi panujące tam. Tym samym krótkie i zwięzłe opisy pozwalają nam wczuć się w sytuację bohaterów. Wilgoć i pot spływający po ciałach mieszkańców El Idilio jest ciekawą odmianą w styczniowe popołudnie.
Miłośnik romansów
Antonio, główny bohater, to stary mężczyzna czytający romanse, dostarczane przez dentystę. Poprosił go, aby przywoził mu tytuły pełne miłości i cierpienia z pozytywnym zakończeniem. Na pomoc dentyście niespodziewanie przybyła kobieta do towarzystwa, która korzystając ze swoich doświadczeń, wybierała dla starego mężczyzny historie przepełnione ogniem miłości. W ten sposób raz na sześć miesięcy, do rąk Antonio Bolivara, trafiały literackie perełki. Czytał je w samotności, szukając w nich mądrości o panowaniu nad emocjami. Był w stanie dokładnie wczuć się w sytuację bohaterów, ponieważ słabo czytał, więc wielokrotnie powtarzał słowa, zdania, akapity.
Niewinni mieszkańcy dżungli
Shuarowie, rdzenni mieszkańcy, są ucieleśnieniem spokoju, zasad i połączenia z naturą. Oni nauczyli starszego pana życia w dziczy, radzenia sobie z nieprzewidywalną przyrodą. Dzięki ich naukom, Antonio czuł się bezpiecznie o każdej porze dnia. Przyszli mu z pomocą w najgorszych momentach życia. Nauczyli kochać dżunglę, kiedy nienawidził jej najbardziej. Cechują się oni bezpośredniością, poczuciem humoru i przyjaznym nastawieniem do każdego, kto odwzajemnia ich sympatię. To właśnie oni są dobrymi duchami tej opowieści.
Walka z dzikością
Głównym wątkiem staje się walka z naturą – objawia się ona w postaci dzikiego zwierzęcia, który zagraża mieszkańcom wioski. Umiejętności Antonio sprawiają, że jest idealnym kandydatem na poprowadzenie wyprawy, mającej na celu zlikwidowanie niebezpieczeństwa. Nie będzie to jednak rutynowe polowanie, przekształci w pojedynek z własnymi myślami.
Nie tylko tytuł jest wyjątkowy
O starym człowieku, co czytał romanse jest jedną z książek, które dają nam do myślenia. Nie wyróżnia się porywającą fabułą, nie toczą się tam epickie walki i nie panują szaleńcze emocje, o których kochamy czytać. Sepúlveda stworzył opowieść do szpiku kości prawdziwą. Postacie są boleśnie realistyczne, a problemy, na pierwszy rzut oka – odległe i niezrozumiałe, odwołują się do życia każdego z nas. Książka jest opowieścią o człowieku samotnym, skrzywdzonym, ale cieszącym się życiem, wciąż poszukującym. Nie jest to radosne opowiadanie. To krótka opowieść o życiu.
Zachęcamy do zapoznania się także z recenzją Historie podniebne Jakuba Małeckiego