Ktoś jest w twoim domu | Recenzja

0
326
fot. Katarzyna Miara

Horror jest bliżej, niż sądzisz! Taki opis zachęca nas do przeczytania książki Stephanie Perkins Ktoś jest w Twoim domu. Brzmi intrygująco, strasznie i jednocześnie bardzo kusząco! Jednak czy to, co znajduje się w środku tej powieści faktycznie będzie tak przerażające i warte uwagi?

O czym jest książka?

Osborne to mała miejscowość w USA, w której wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko. Spokój mieszkańców zostaje zakłócony, kiedy pewnego dnia uczennica miejscowego liceum zostaje zamordowana. Wśród społeczności zaczynają pojawiać się spekulacje na temat tego, kto dopuścił się tej strasznej zbrodni. Gdy emocje związane z pierwszym zabójstwem jeszcze nie opadły, dochodzi do kolejnego morderstwa, a po upływie kilku dni w brutalny sposób ginie następna osoba. Mieszkańcy nie mają wątpliwości – w miasteczku grasuje seryjny morderca, który wie kiedy zaatakować, aby nie zostawić po sobie śladów. Jednak z biegiem czasu i z nabraniem pewności siebie każdy zaczyna popełniać błędy – nawet tak wyrachowany zabójca. 

Czy warto przeczytać?

Sięgając po powieść Ktoś jest w twoim domu liczyłam na książkę mrożącą krew w żyłach. W końcu według jej opisu zanim zaczniemy czytać tę przerażającą opowieść powinniśmy włączyć w domu wszystkie światła. Jednak po przeczytaniu śmiało mogę powiedzieć, że lampka nocna w zupełności wystarczy. 

Powieść jest na swój sposób wciągająca. Jesteśmy zainteresowani, kto będzie kolejną ofiarą oraz jak brutalne będzie następne zabójstwo. Sam sposób pisania jest dobry, nie mamy tam zbyt długich opisów czy fragmentów, które będą nudzić czytelnika. Jednak czegoś tej książce brakuje. Postacie są dość płytkie i powierzchowne. Tajemnica głównej bohaterki nie jest tak zatrważająca, jak jest to zapowiadane przez całą powieść. Zabrakło mi głębszego wejścia do psychiki bohaterów, poznania ich myśli, tego, co nimi kierowało. 

Rozczarowała mnie też postać samego mordercy. Poznajemy go zbyt szybko, jego intencje pozostają niewyjaśnione, a klucz, według którego wybierał swoje ofiary jest nijaki i nie zaskakuje w żaden sposób. Zabójca jest bezbarwny do tego stopnia, że gdyby zamieć za niego innego bohatera, to nie wprowadziłoby to dużych zmian w fabule. 

W powieści odnajdziemy również wątek młodzieńczej miłości. Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, a to idealnie opisuje sytuację Makani i Olliego. Oboje zagubieni, skrywający tajemnicę i nie umiejący odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Tylko, że w obliczu grasującego w miasteczku seryjnego mordercy, skupienie się w tak dużym stopniu na ich historii miłosnej jest dla mnie przytłaczające. Spokojnie można by zrezygnować z niektórych fragmentów, opisujących rodzące się między bohaterami uczucie i zastąpić je rozszerzonymi opisami zbrodni.

Godna polecenia?

Ktoś jest w twoim domu pozostawia po sobie duży niedosyt. Spodziewałam się książki, po której przeczytaniu nie mogłabym zasnąć, bo będzie tak przerażająca i wciągająca. Jednak finalnie dostałam powieść momentami straszną, ale w głównej mierze po prostu bezbarwną. Jest to dobra opcja dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z thrillerami, bo nie przestraszy za bardzo, tylko wprowadzi lekki niepokój. Jednak Ci, którzy szukają czegoś mrożącego krew w żyłach, tutaj tego nie znajdą.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments