Jodi Picoult „Małe wielkie rzeczy” – Recenzja

1
590

Jodi Picoult jak zwykle potrafi namieszać w głowie czytelnika. Przedstawia delikatne tematy z charakterystyczną dla niej wrażliwością i dosadnością. Nie inaczej jest w jej najnowszej powieści pod tytułem „Małe wielkie rzeczy”. Tym razem wzięła pod lupę rasizm. Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za możliwość zapoznania się z tym niezwykłym dziełem.

RUTH

Ruth to afroamerykańska położna z dwudziestoletnim stażem, która zostaje oskarżona o morderstwo noworodka. Nie staje przed wymiarem sprawiedliwości tylko dlatego, że padają wątpliwości, czy dobrze wywiązała się ze swoich obowiązków. Duże znaczenie odgrywa tutaj kolor jej skóry, ponieważ ojciec dziecka jest zagorzałym rasistą, który uprzednio poprosił, aby właśnie Ruth nie zbliżała się do jego pociechy. W obliczu zagrożenia życia, Ruth łamie zasadę i próbuje radować małego chłopca – niestety, bezskutecznie. Szpital wystawia ją jako kozła ofiarnego, żeby chronić całą placówkę. Życie Ruth wywraca się do góry nogami. Jej codzienna walka z uprzedzeniami przechodzi w inny wymiar, zaś świat każdego zaangażowanego w tę sprawę zmieni się bezpowrotnie.

„MAŁE WIELKIE RZECZY”

Jodi Picoult tworząc tytuł sparafrazowała słowa Martina Luthera Kinga Juniora „Jeżeli nie mogę czynić wielkich rzeczy, mogę czynić małe rzeczy w wielki sposób”. W swojej książce chciała pokazać, że temat rasizmu jest stale aktualny. Że wielu z nas odwraca głowę od cierpienia innych i tym samym sam wymierza ból. „Małe wielkie rzeczy” to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia afroamerykańskiej pielęgniarki z Flint. Przykład tej kobiety był bakcylem, który zarysował główną postać książki. Jodi Picoult sprawiła, że po przeczytaniu tej powieści czytelnik zyskuje inne spojrzenie na temat rasizmu. Poszerzyła naszą perspektywę, ale jednocześnie wywołała burzę zagmatwanych myśli. Spróbowała pokazać, jak czuje się kobieta, która na co dzień musi zmagać się z uprzedzeniami. Z drugiej strony widzimy jej białą prawniczkę przekonaną o tym, że jest tolerancyjna. Jednakże słowa nie wystarczają, niektóre nasze czyny są dla Afroamerykanów uwłaczające, chociaż nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Polecam tę książkę fanom Jodi Picoult, ale także tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z tą pisarką. Porusza w niej temat od nieco innej strony, przez to jej obraz może być bardziej przystępny dla odbiorów.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jowita
Jowita
3 lat temu

Tej książki jeszcze nie czytałam, ale ze swojej strony polecam “Księgę Dwóch Dróg” tej samej autorki 🙂