Cykl Marvel Fresh nabiera rozpędu! W księgarniach pojawił się kolejny numer wydany nakładem wydawnictwa Egmont Polska. Wolverine powrócił, ale czy był to powrót potrzebny? Zapraszamy do recenzji komiksu Powrót Wolverine’a.
Być jak Wolverine
Wolverine to jedna z najbardziej ikonicznych postaci ze świata Marvela. Fani na całym świecie pokochali przygody wojowniczego rosomaka. Jego nieco wycofana natura i duży poziom agresji, przyczyniły się do tego, że Logan stał się idolem nastolatków. Przez lata powstało wiele świetnych historii, w których mogliśmy obserwować bohatera w żółtym kostiumie. Wydawać by się mogło, że Logan jest postacią kompletną, której śmierć była idealnym zwieńczeniem jego przygód. Teraz za sprawą scenarzysty Charlesa Soule’a oraz rysowników Steve McNivena i Declana Shalveya, otrzymaliśmy kolejną porcję przygód Wolverine’a! Najpopularniejszy X-Men powraca, a ja mam z tym delikatny problem.
Zarys fabularny
Pozbawiony umiejętności gojenia ran Logan budzi się w zniszczonym laboratorium. Brak zdolności samoleczenia to niejedyny problem naszego protagonisty, gdyż dodatkowo Logan cierpi na zaniki pamięci. Jakby tego było mało, pewien plan w stosunku do niego ma tajemnicza organizacja – Soteira i jej przywódczyni – Persefona. Recenzowany album od razu wprowadza czytelnika w środek akcji, bez zbędnego wprowadzenia i objaśniania. Ten motyw bardzo mi się spodobał, bo zmusza czytelnika do rozmyślania i analizowania tego, co widzi. Szczególnie mocno zapada w pamięć pierwszy zeszyt albumu, niestety z każdą kolejną stroną historia staje się coraz bardziej sztampowa i przewidywalna. Uznany scenarzysta miał pomysł na tę historię, jednak gdzieś w trakcie coś nie zagrało. Szkoda, bo, mimo iż nie jestem wielkim fanem Wolverina, to uważam, że postać ta ma jeszcze przyszłość w Marvelowym uniwersum.
Warto dla rysunków
O ile historia z potencjałem, szybko staje się dosyć nudnawa, o tyle rysunki od początku do końca trzymają dobry poziom. Interpretacje zaprezentowane przez McNivena i Shalvey’a świetnie pasują do klimatu opowieści. Obrazy są dynamiczne, świetnie pokolorowane – po prostu cieszą oko. Co prawda dużo bardziej podobały mi się te fragmenty, które ilustrował McNiven, ale generalnie cały album trzyma bardzo dobry poziom. Po raz kolejny wydawnictwo Egmont dołączyło alternatywne wersje okładek. Znajdziemy tam fantastyczne prace, m.in. Moebiusa i Gabrielle Del’Otto oraz Lucio Parrillo.
Podsumowanie
Nigdy nie byłem i raczej nigdy nie będę wielkim fanem postaci Wolverine’a. Zapowiadany powrót Logana odebrałem bez większej ekscytacji. Początkowo historia mnie zainteresowała, ale bardzo szybko mój entuzjazm opadł. Czytając Powrót Wolverine’a, czułem się, jakbym czytał ten sam komiks, po raz kolejny. Wiele komiksów Marvela miały podobny story arc, ale wiele z nich były zdecydowanie lepiej napisane. Scenarzysta, Charles Soule, nie udźwignął ciężaru ikonicznej postaci. Na ten moment jest to najsłabszy komiks wydany w Polsce pod szydem Marvel Fresh. Jeśli szukacie dobrej i angażującej historii z X-Men, to gorąco polecam zeszyt X-Men. Czerowni. Gwarantuję, że będzie dobrze się bawili.